[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żebym je sobie przypomniał.
Każdy glina robi sobie wrogów. Im lepszy jest w tym, co robi, tym więcej ich
ma... a Horatio był wyjątkowo dobry w tym, co robił.
Nie pierwszy raz się zdarzało, że ktoś chciał go przydybać. Był już na celowniku
krwawego gangu zwanego Mala Noche, skorumpowanego sędziego, seryjnych
morderców, a nawet własnego przełożonego w oddziale rozbrajania ładunków
wybuchowych. Jednak niewielu z nich znajdowało się w okolicy. Niektórzy już nie
żyli, inni siedzieli w więzieniu, ale żaden z nich zdawał się nie mieć związku z
Abdusem Sattar Pathanem, Poza tym i tak aden z nich nie pasował do sytuacji.
ia podpowiadało mu, że dzieje się tu znacznie więcej, niż potrafi
zobaczyć. I ten jeden element pasował jak ulał. Pathan zarabiał na życie, tworząc
iluzję, i to samo zrobił w tym przypadku: stworzył iluzję, że go porwało. Powód
był z pozoru oczywisty: czegoś chciał. Ale cokolwiek to było, do tej pory tego nie
zażąda .
Przeczucie Horat
Horatio był zdania, że metody śledcze można zastosować do wszystkich dziedzin
życia. Istniał system, który nazywał mentalnym DNA, a który stanowił
charakterystyczny schemat leżący u podstaw zachowań każdej osoby. Im bardziej
osoba do czegoś dążyła, tym bardziej wyraźne były jej zachowania. Było to
widoczne na zdjęciach o iar seryjnych morderców; było widoczne w doborze
detonatorów do bomby przez zamachowców. Psychologowie kryminalistyczni
określali to mianem sygnatury, ale Horatio wiedział, że cecha ta miała większe
znaczenie niż tylko identyfikacyjne – był to klucz do zachowania przestępcy, jego
światopoglądu, całego sposobu myślenia.
Jaki był ten charakterystyczny element w przypadku Wspaniałego Batina? Ta
leżąca u podstaw metafora, według której toczyło się jego życie; która
kształtowała, bez względu na to, jak subtelnie, każde jego słowo i czyn?
Odpowiedź nasuwała się sama. Była to magia. Jednak Horatio był w domu tego
człowieka i nie była to kuźnia czarnoksiężnika. Jedyną wskazówką informującą o
ł
ł
..
ż
ł
f
jego umiejętnościach był warsztat.
Poza tym nic, co wiąże się z Abdusem Sattar Pathanem, nie jest oczywiste,
pomyślał Horatio.
A zatem trzeba wejść głębiej. Moje mieszkanie nie jest wypełnione starymi
mikroskopami i plakatami Quincy'ego, ale nie oznacza to, że praca nie wpływa na
mój sposób myślenia – pod wieloma względami kieruje ona moim rozumowaniem.
A zatem, co kieruje uwagą magika?
Nie. Nie, co nią kieruje.
Co odwraca uwagę.
To jedna z podstawowych zasad scenicznej magii. Skoncentruj uwagę
publiczności na lewej ręce, dzięki czemu nie zauważą, co robi prawa.
Mylił się co do faktu, że Abdus niczego nie żądał. Nie tylko przedstawił swoje
żądania, ale zostały one nawet spełnione. Domagał się uwagi Horatia, jego pełnej
uwagi – nie dlatego, że to, co robił Pathan, było ważne, ale dlatego, że chciał się
upewnić, że Horatio nie zauważy czegoś innego.
Wszystkie drogi prowadziły z powrotem do napadu w sklepie z prasą. Pathan
wszedł do sklepu, zauważył zdjęcie nagiej kobiety z Bliskiego Wschodu i wpadł w
szał. Kiedy był w szpitalu z kimś się skontaktował. Ten ktoś odegrał rolę jego
prawnika i przemycił wszystko, co było niezbędne do sfałszowania odcisków
palców, a następnie przepadł. Ten ktoś przypuszczalnie później groził
Talwinderowi Jhohalowi, zamykając mu usta.
Pathan nie chciał, żeby Horatio odkrył istnienie tej osoby.
Ten ktoś stał się właśnie dla Horatia najważniejszym celem...
17
NASTAŁA WIGILIA.
Niektóre sklepy w Miami zamykano wcześniej, inne zaś pozostawały otwarte,
aby umożliwić spóźnionym klientom zrobienie zakupów. Niektórzy spieszyli się do
domów, w których czekała na nich rodzina, ci zaś, którzy uciekli z zimniejszych
stref klimatycznych, aby spędzić święta bez śniegu, ucztowali w restauracjach i
barach, na statkach pasażerskich i na plażach. Stacje radiowe odkurzały płyty
każdego artysty, któr kiedykolwiek nagrał jakiś świąteczny album lub chociaż
piosenkę, wypełniając eter prażonymi orzechami, kolędami w stylu reggae oraz
lansowanymi nowościami, w których można było usłyszeć między innymi o
reniferze ze skłonnościami samobójczymi.
Horatio natomiast zwołał swój zespół celem odbycia ważnej narady.
, Wol
lko i Calleigh siedzieli już przy konferencyjnym stole, kiedy do
sali weszła Natalia. Horatio, który siedział u szczytu stołu, poczekał cierpliwie, aż
zajmie swoje miejsce.
–Wszyscy już są – odezwał się. – Świetnie. A zatem do rzeczy. Calleigh, czy
możemy zacząć od ciebie?
–Oczywiście, Horatio. – Calleigh wzięła do ręki leżącą przed nią dużą kopertę na
dowody i opróżniła jej zawartość na stół.
Pojawił się na nim niewielki, ładnie zapakowany prezent.
–Wylosowałam Erica – powiedziała z uśmiechem. – Wprawdzie nie udało mi się
znaleźć na South Beach supermodelki, która zmieściłaby się w kopercie na
dowody, ale wybór prezentu i tak okazał się łatwy.
Delko przechylił się do przodu i wziął paczuszkę do ręki. Otworzył ją i wyjął ze
środka kartę z bejsbo istą na podstawce.
– Orestes Destrade – przeczytał. – Skąd wiedziałaś, że jej nie mam?
– Cóż, w końcu wiem, jak się prowadzi śledztwo – odparła Calleigh.
– Dzięki – powiedział Delko, uśmiechając się szeroko. – Zdaje się, że ja jestem
następny w kolejce.
Wziął do ręki własną kopertę na dowody, wyciągnął z niej niewielkie pudełko i
Alexx
fe, De
podał je Wolffowi.
–Wesołych świąt.
Wo fe rozdarł opakowanie i wyciągnął plastikowy przedmiot, wielkością i
kształtem przypominający opryskiwacz ogrodowy.
-Termometr bezkontaktowy – powiedział Delko. – Wykorzystuje fale
podczerwone do pomiaru temperatury z odległości kilku cali. Przydaje się w
y
l
l
sytuacji, kiedy nie można niczego ruszać na miejscu zbrodni.
– Tak? – zapytał Wolfe, przyglądając się przedmiotowi z uwagą. – Skoro to takie
dobre, to dlaczego ty tego nie masz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl