[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedziałaś? To oburzające!
 Och, uspokój się, bo nic się takiego nie stało. Trochę się tylko& poprzytulałyśmy. To
wszystko. Chociaż muszę przyznać, że mi się podobało. Nie miałabym nic przeciwko powtórce.
 Jessie lubi nawracać te niezdecydowane  mówi do mnie Jay.  To ją kręci.
 Może mnie nawracać nawet całą noc  mówi Michelle, zwilżając językiem wargi.
 Tylko nie próbuj jej zdominować  mówię, marszcząc brwi. Być może Jessie lubi
nawracać niezdecydowane dziewczyny, ale Michelle lubi bawić się myszką, zanim schrupie ją
żywcem.
 Pfff&  Michelle macha lekceważąco ręką.  Nie mogłabym zdominować kobiety, nawet
gdybym chciała. Ona tkwi w tym już długo. Pewnie co noc ma inną.
 Nie posuwa się tak daleko  mówi Jay, wyciągając telefon z kieszeni.  O wilku mowa,
a wilk tuż tuż.  Odbiera telefon i wstaje od stołu, by porozmawiać.
 Nie mów jej, że o niej mówiłam  rzuca za nim ostrym szeptem Michelle.
Kiwa jej głową, po czym rozmawia poważnym głosem przez telefon. Zastanawiam się, co
się stało. Jednak nie mam szansy się przysłuchać, ponieważ Michelle chwyta mnie za rękę
i praktycznie przeciąga przez blat na druga stronę stołu.
 Dobra, a ja chcę wiedzieć, co dzieje się między tobą a panem Magiczne Rączki i to
dokładnie ze szczegółami.
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
Zaskakuję nawet samą siebie kiedy postanawiam nie informować Michelle, co stało się
między mną a Jayem. Moje rozumowanie jest takie: chcę zachować twarz, gdyby okazało się, że dla
niego to tylko jednorazowa sprawa. Michelle wie, że szukam wielkiej miłości, i nie chcę, by
osądzała mnie za to, że poddałam się pragnieniom nowo odkrytego libido.
Podświadomie wiem, że nie będzie mnie osądzała, ale szczerze mówiąc, rozmawianie
o seksie jest krępujące. To ona zawsze opowiadała mi o swoich łóżkowych przygodach. Krótko
mówiąc, nie mam problemu z mówieniem o innych ludziach uprawiających seks, ale jeśli mam
mówić o sobie, denerwuję się i wstydzę. Nawet nie wiem, od czego zacząć opowieść o tym, jak
spektakularnie Jay wstrząsnął moim światem.
 Nic się nie dzieje. To flirciarz. Flirtuje z każdą  odpowiadam wymijająco.
 Nie, wcale nie. Nie poświęcił mi dłuższego spojrzenia, odkąd mnie poznał, a dzieje się tak
pewnie dlatego, że jest zbyt zajęty gapieniem się na ciebie, by w ogóle zauważać inne kobiety.
 Och, przestań. Nadinterpretujesz to.
 Wcale nie, ale jeśli chcesz nadal płynąć swoją małą łódeczką po rzece zwanej
Zaprzeczenie, nie będę cię zatrzymywać.
 Mówił ci ktoś, że używasz za dużo słów? Myślałam, że w szkole handlowej uczyli cię, by
robić wręcz przeciwnie.
 A teraz się odgryza. Zawsze robi się jędzowata, gdy się broni.
 Wolałaby, by nie mówić o niej w trzeciej osobie.
 Sama to właśnie zrobiła.
 Chciała podkreślić fakt.
 I podkreśliła.
Patrzymy na siebie przez chwilę, po czym wybuchamy śmiechem.
 Boże, cholernie cię kocham, Matildo, ale przysięgam, że jesteś najbardziej neurotyczną
dziewczyną, jaką znam.
 Cieszę się, że nadal dzierżę ten tytuł.
Chwilę pózniej wraca Jay, mówiąc, że musi na trochę wyjść, ale niedługo wróci. Lekko
ściska moje ramię, po czym znika. Oglądamy z Michelle film, a po wyjściu przyjaciółki szyję
kolejne sukienki.
Około dwudziestej drugiej postanawiam iść do łóżka. Marszczę brwi, patrząc na zegarek,
ponieważ Jay jeszcze nie wrócił. Zmartwiona biorę do ręki komórkę, ale waham się, czy
zadzwonić, by sprawdzić, czy wszystko u niego w porządku. W końcu postanawiam tego nie robić.
Jest dorosły, nie muszę go kontrolować.
W łóżku kręcę się i przewracam, jak zwykle, gdy jestem sama w domu. Kiedy byłam mała,
miewałam koszmary, że ktoś porywa mnie we śnie, że uprowadza mnie zły mężczyzna ubrany na
czarno. Nieustannie budziłam tatę, krzycząc ile sił w płucach, aż przychodził i mnie tulił,
zapewniając, że to tylko sen. Po latach koszmary wyblakły i wiem, że tatę też to ucieszyło. Nigdy
o tym nie rozmawialiśmy, ale wiem, że martwił się, bo ich przyczyną było morderstwo mamy.
Porywaczem w moich koszmarach zawsze był ten sam mężczyzna, ten, który zastrzelił mamę.
Jakiś czas pózniej słyszę, że Jay wraca do domu. Wchodzi po schodach, więc wstrzymuję
oddech, starając się usłyszeć, czy skieruje się do mojego pokoju. Nie wiedząc, jak się zachować,
udaję, że śpię. Moje drzwi się otwierają, a dom jest cichy, więc wiem, iż mężczyzna stoi na progu
i mi się przygląda. Czekam, nadal wstrzymując oddech.
Zastanawia się czy wejść?
Nie wchodzi jednak. Zamyka drzwi i idzie do siebie. O co chodziło? Przez chwilę krąży po
pokoju, jak zwykle nocą. To tupanie jest dla mnie dziwnie uspokajające, potrafię odpłynąć przy tym
dzwięku.
Budzę się kilka godzin pózniej. Nadal jest ciemno, a kiedy zerkam na budzik ustawiony na
komodzie przy łóżku, widzę, że jest trzecia w nocy. Jestem zdenerwowana, ale nie potrafię
powiedzieć dlaczego, póki nie słyszę, co mnie obudziło. Głośne, przepełnione bólem dzwięki
dochodzą z pokoju Jaya. Wyskakuję z łóżka i biegnę do jego sypialni, martwiąc się, że coś mu się
stało. Jednak kiedy tam docieram, widzę, że nie jest ranny. Leży na łóżku zwinięty w ciasną kulkę,
z nogami przyciągniętymi do piersi.
Nigdy nie widziałam, by tak wielki mężczyzna wyglądał tak żałośnie.
Włączam światło, siadam obok niego i widzę, że śni mu się jakiś koszmar. To dziwne,
zwłaszcza że niedawno sama myślałam o złych snach. Jay ubrany jest tylko w bokserki, na jego
piersi lśni pot. Siedzę nieruchomo, niepewna czy powinnam go obudzić, czy zostawić w spokoju.
Jest dorosłym mężczyzną, w tej jednak chwili wrócił do bycia małym chłopcem.
Z wahaniem kładę rękę na jego ramieniu i szepczę:
 Jay, obudz się. Jay, to tylko zły sen.
Wzdryga się i natychmiast otwiera oczy, chwyta rękę, która go dotyka, i ściska bardzo
mocno.
 Jay.  Krzywię się.  Puść. To ja, Matilda.
Na dzwięk mojego imienia jakby coś w nim pękło. Zamiast uwolnić moją dłoń, przyciąga
mnie do siebie, choć teraz znacznie delikatniej. Wciąga mnie na łóżko, nakrywa nas kołdrą
i dosłownie owija się wokół mnie. Więzi mnie, ale nie mam nic przeciwko temu.
 Matilda  szepcze.
Coś w jego głosie każe mi się zastanowić, czy się obudził, czy nadal śni. Czuję na sobie
ciężar jego ciepłych rąk, po czym lekki pocałunek na karku.
 Zostań  mruczy.
Wdycham jego zapach, zamknięta w bańce utworzonej z Jaya, z której prawdopodobnie nie
mogłabym wyjść, nawet gdybym chciała. Jego oddech po chwili znów się wyrównuje i wiem, że
zapadł w głęboki sen. Wkrótce i ja odpływam.
Kiedy się budzę, jest ranek i jestem sama w łóżku. Słyszę skwierczący na dole tłuszcz na
patelni. Zapach boczku sprawia, że ślinka napływa mi do ust. Wstaję, odwiedzam swoją łazienkę,
po czym schodzę na dół.
 Dzień dobry, śpiochu  mówi Jay, uśmiechając się, kiedy siadam przy stole i nalewam
sobie soku pomarańczowego.
 Dobry  odpowiadam, nawet na niego nie patrząc.
Podchodzi i wrzuca mi na talerz usmażony boczek.
 Wślizgnęłaś mi się w nocy do łóżka  mówi prosto z mostu.  Co za miła niespodzianka.
Serce natychmiast mi przyspiesza.
 Co?
 Obudziłem się z piękną kobietą w ramionach. Niezły sposób na powitanie dnia, zwłaszcza
że do łóżka poszedłem sam.  Puszcza do mnie oko.
 Nie pamiętasz  mówię, gdy to sobie uświadamiam, ciesząc się w duchu, że znów nazwał
mnie piękną. Mogłabym do tego przywyknąć.
Siada naprzeciwko mnie i marszczy czoło.
 Nie pamiętam czego, skarbie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl