[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ponownie zaczął wchodzić na schody. 71 — No, idź — odezwała się dziewczynka za jego plecami. — Zobaczysz, czy mnie to obchodzi. Poczekaj tylko, a zobaczysz, do czego to doprowadzi. Leo wszedł po schodach i przeszedł przez świetlisty obłok. Zalał go potop oślepiającego, wściekle gorącego słonecznego światła; umknął z ulicy w cień najbliższej bramy. Dostrzegła go odrzutowa taksówka i spłynęła z dachu pobliskiego wieżowca. — Jedziemy, proszę pana? — zapytał automat. — Lepiej się schować. Już prawie południe. Spazmatycznie łapiąc powietrze, bliski uduszenia Leo powiedział: — Tak, dzięki. Zabierz mnie do P. P. Layouts. Z trudem wsiadł do taksówki i natychmiast wyciągnął się jak długi w fotelu, delektując się chłodem zapewnianym przez osłonę termiczną pojazdu. Taksówka ruszyła i po chwili wylądowała na wydzielonym lądowisku głów- nego budynku jego firmy. Dotarłszy do sekretariatu powiedział pannie Gleason: — Proszę natychmiast połączyć się z Mayersonem i dowiedzieć się, dlaczego nic nie zrobił, żeby mnie uratować. — Uratować pana? — spytała skonsternowana panna Gleason. — O co chodzi, panie Bulero? Poszła za nim do jego gabinetu. — Gdzie pan był i w jaki sposób. . . — Proszę mi ściągnąć Mayersona. Z ulgą zasiadł za swoim biurkiem. Do diabła z Palmerem Eldritchem, pomy- ślał i sięgnął do szuflady po ulubioną angielską brejerkę oraz półfuntową puszkę tytoniu. Kiedy był zajęty zapalaniem fajki, otworzyły się drzwi i stanął w nich Barney Mayerson, zmęczony i lekko ogłupiały. — No? — powiedział Leo energicznie pykając z fajki. — Ja. . . — zaczął Barney i odwrócił się do panny Fugate, która właśnie za nim weszła. Zrobił niewyraźny gest, znów odwrócił się do Leo i powiedział: — W każdym razie wrócił pan. — Oczywiście, że wróciłem. Wybudowałem sobie schody. Czy nie zamierzasz mi powiedzieć, dlaczego nie kiwnąłeś palcem? Myślę, że nie. Jednak, jak mówisz, obeszło się bez twojej pomocy. Teraz już wiem co nieco o tym nowym produk- cie, Chew-Z. Jest zdecydowanie gorszy od Can-D. Mogę to oznajmić z czystym sumieniem. Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że doznaje się halucyna- cji. Teraz do rzeczy. Eldritch przekonał ONZ do Chew-Z, twierdząc, że powoduje on prawdziwą reinkarnację, co potwierdza przekonania religijne ponad połowy członków Zgromadzenia Generalnego, włącznie z tym hinduskim śmierdzielem Hepburn-Gilbertem. To oszustwo, ponieważ Chew- Z nie ma takiego działania. Jednak najgorszą właściwością Chew-Z jest jego solipsyzm. Biorąc Can-D ma się 72 doznania międzyludzkie, które dzieli się z innymi. . . — Urwał i rzekł z irytacją: — Co tam, panno Fugate? Na co wytrzeszcza pani oczy? — Przepraszam, panie Bulero — mruknęła Roni Fugate — ale pod pana biur- kiem jest jakieś stworzenie. Leo schylił się i zajrzał pod biurko. Coś wypełzło ze szpary między podstawą biurka a podłogą i spojrzało na niego nieruchomymi, zielonymi ślepiami. — Wynoś się stąd — warknął Leo i rzekł do Barneya: — Znajdź jakąś linijkę lub szczotkę, coś, czym mógłbym to szturchnąć. Barney opuścił gabinet. — Niech to szlag, panno Fugate — powiedział Leo gwałtownie ssąc fajkę. —
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|