[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie powinnaś się za nim tak ostentacyjnie uganiać. I tak nikt nie wierzy, Ŝe te wszystkie wasze spotkania są „przypadkowe”. WykaŜ trochę więcej godności, kochanie. I miej trochę litości dla biednego Simona. Od rana był w bardzo kiepskim humorze i musiałam się sporo napracować, by to zmienić. - Dzięki za informacje - odparła Tira z promiennym uśmiechem. - Masz chęć na kawę? - zapytała i cisnęła trzymaną w ręku filiŜankę prosto w zaskoczoną Jill, która ledwie zdąŜyła odskoczyć. - Och wybacz, taka ze mnie niezdara. O mało cię nie oblałam. Jill stała chwilę z szeroko otwartymi ustami, a potem rzuciła się do wyjścia. AŜ do drzwi gonił ją szyderczy śmiech rywalki. Gdyby Tira nie była tak nieszczęśliwa, pewnie ubawiłaby ją ta cała historia. Przeprosiła kelnerkę za kłopot i zostawiła jej królewski napiwek, a potem wróciła do domu i zabrała się do rzeźbienia. Wprawdzie do następnej wystawy miała jeszcze mnóstwo czasu, ale, zajmując się czymś konstruktywnym, mogła choć na chwilę przestać myśleć o pocałunkach Simona oraz obsesyjnie powiększać katalog najbardziej wyrafinowanych tortur, przeznaczonych dla Jill. Następnego dnia komitet organizujący pomoc dla sierot zwrócił się do Tiry z prośbą o udział w świątecznej kweście. PoniewaŜ wiedziała, Ŝe Simon jest przewodniczącym komitetu, wymówiła się innymi zobowiązaniami. Natychmiast do niej zadzwonił. Wprawiło ją to we wściekłość. - Wiesz, jakie kazanie usłyszałam od twojej słodkiej przyjaciółeczki? śe się poniŜam, wciąŜ biegając za tobą. Ostatnio polowałam na ciebie w operze. - To ja poprosiłem Sherry, Ŝeby ci odstąpiła bilet - po chwili wahania wyznał Simon. - Więc jeśli ktoś tu za kimś się ugania, to raczej ja za tobą. - Patrzcie państwo, a to mi nowina! - Mówię prawdę. Proszę, weź udział w pracach komitetu. Zobaczysz, będzie zabawnie. - Sama nie wiem. - Jej opór zaczął słabnąć. - Ostatnio jesteś zupełnie inny niŜ dawniej. - Wiem. MoŜemy spróbować jeszcze raz? - Ale co? - spytała nieufnie. - Współpracować. Przyjaźnić się. Cokolwiek zechcesz. CzyŜby w ten sposób kapitulował? MoŜe uznał, Ŝe Tira juŜ odpokutowała za śmierć Johna? Tak czy owak, Ŝycie bez niego było puste, a przyjaźń jest lepsza niŜ nic. O tym, jak się czuła po jego pocałunkach, wolała w tej chwili nie myśleć. - Czy Jill teŜ jest w tym komitecie? - spytała znienacka. - AleŜ skąd! - W takim razie zgoda - odparła z westchnieniem. - Świetnie! Jutro wieczorem przyjadę i zabiorę cię na zebranie. - Nic z tego - zaprotestowała stanowczo. - Pojadę sama. Jaki jest adres? Simon podał adres, starając się nie zdradzić, jak bardzo ubodła go jej odmowa. ChociaŜ jeszcze bardziej złościł go fakt, Ŝe Jill znowu wtykała nos w jego sprawy. Popełnił wielki błąd, rozmawiając z nią o Tirze, dał jej bowiem broń do ręki. Gdyby Tira dowiedziała się o tym... Nie, lepiej nie myśleć, co by się stało. Gdy Tira przybyła na zebranie komitetu, z radością stwierdziła, Ŝe w jego pracach uczestniczy troje jej dobrych znajomych. Przez trzy godziny ułoŜyli plan przyjęcia oraz opracowali rolę dla Świętego Mikołaja. Tira zgodziła się równieŜ na udział w zaplanowanej imprezie, podczas której miała podawać napoje, a takŜe zobowiązała się upiec ciasto. lepiej robić to, niŜ polować na mysz za lodówką, pomyślała. Oprócz niej zgłosiła się jeszcze jedna kobieta oraz dwóch męŜczyzn. Jednym z nich był Simon. Po spotkaniu podszedł do niej, zanim zdąŜyła wsiąść do samochodu. - Chłopcy urządzają w sobotę przyjęcie w Jacobsville. Zapraszają cię serdecznie. - Nie mogę... PołoŜył palec na jej ustach. Zrobił to tak delikatnie, Ŝe Tira poczuła się trochę dziwnie. - Charles nie wytrzyma bez ciebie nawet jednej soboty? - Ostatnio rzadko go widuję, bo jego brat jest w szpitalu - wyjaśniła. - Nessa nie radzi sobie z całą sytuacją i Charles jest dla niej jedynym oparciem. Kto to jest Nessa? - Jego bratowa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|