[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i uruchomiono w pazdzierniku 1942 r. koncentracyjny obóz pracy zwany Lager IV. Koncern
IG-Farbenlndustrie zatrudniaÅ‚ wiÄ™zniów obozu oÅ›wiÄ™cimskiego ponadto w kopalniach Fürsten-
grube i Janinagrube (po sierpniu 1943 r.) oraz Hydrierwerke Heydebreak. Do tego ostatniego
dochodzili więzniowie z oświęcimskiego podobozu Blechhammer (od 1. 4.1844 r.). We wszystkich
tych miejscowościach istniały poprzednio żydowskie (Heydebreck) albo jenieckie (Fursten-
grube i Janinagrube) obozy pracy przymusowej, które zostały przejęte przez obóz oświęcimski
jako jego podobozy (Heydebreck) lub zamienione na takie podobozy (Fürstengrube i Janina-
grube). W pierwszym wypadku przejęto przeszło 3 000 %7łydów w stan liczbowy i ewidencję
więzniów (nr od 176512 do 179567), a obóz w Blechhammer jako podobóz obozu koncentracyjne-
go OÅ›wiÄ™cim-Brzezinka. W dwu dalszych wypadkach wycofano z obozu w Fürstengrube
i Janinagrube jeńców i osadzono tarn na ich miejsce więzniów %7łydów z obozu oświęcimskie-
go. Patrz J. Sehn: Sprawa odszkodowań dla ofiar hitleryzmu,  Zeszyty Oświęcimskie" 1958, nr 3.
führera. A jednak ten surowy i nieubÅ‚agany sposób, w jaki Himmler do-
magał się najszybszego wykonania swych obecnych rozkazów, był u niego
czymÅ› nowym. Nawet i Glücks to zauważyÅ‚. Za to wszystko odpowie-
dzialny byłem jedynie i wyłącznie ja sam. Z niczego i bez niczego wy-
budować jak najszybciej (wedle ówczesnych pojęć) coś olbrzymiego 
z takimi  współpracownikami", bez żadnej istotnej pomocy przełożonych,
po dotychczasowych doświadczeniach.
A jak wyglądała sprawa moich sił roboczych? Co uczyniono tymcza-
sem z obozu więzniów? Kierownictwo obozu dołożyło wszelkich starań,
aby w traktowaniu więzniów zachować tradycje Eickego. Dachau 
Fritzsch oraz Sachsenhausen  Palitzsch, poza tym jeszcze Buchenwald 
Meier starali się prześcigać nawzajem w stosowaniu  lepszych metod".
Nie wierzyli mi, gdy wciąż wskazywałem, że metody Eickego są już od
dawna przestarzałe ze względu na przeobrażenie obozów koncentracyj-
nych. Z ograniczonych mózgów tych ludzi nie można było wyplenić wy-
szkolenia, które otrzymali od Eickego. Odpowiadało ono zresztą bardziej
ich mentalności. Moje rozkazy i zarządzenia stojące w sprzeczności z tym
wyszkoleniem były przez nich przeinaczane. Nie ja bowiem, lecz oni na-
dawali ton obozowi; oni wychowywali więzniów funkcyjnych  od star-
szego obozu aż do ostatniego pisarza na bloku; oni wychowywali Block-
führerów i pouczali ich, jak siÄ™ majÄ… obchodzić z wiÄ™zniami.
Lecz o tym już dość powiedziałem i napisałem. Wobec biernego oporu
byłem bezsilny. Zrozumiałe i wiarygodne jest to tylko dla kogoś, kto
sam w ciągu lat pełnił służbę w obozie koncentracyjnym.
Już przedtem pisałem, jaki wpływ mieli na innych więzniów więznio-
wie sprawujący funkcje przełożonych. W obozie koncentracyjnym wy-
stępowało to szczególnie wyraznie. W olbrzymiej masie więzniów obozu
Oświęcim Brzezinka był to czynnik o decydującym znaczeniu. Zdawa-
łoby się, że jednakowy los i wspólne cierpienie powinny prowadzić do
niezniszczalnej, nierozerwalnej wspólnoty, do niezłomnej solidarności.
Nic błędniejszego. Nigdzie bezwstydny egoizm nie ujawnia się w sposób
tak jaskrawy, jak w niewoli; im twardsze w niej życie, tym bardziej ra-
żące jest egoistyczne zachowanie się wynikające z instynktu samozacho-
wawczego. Nawet natury, które w normalnym życiu były dobrotliwe
i chętnie śpieszyły innym z pomocą, potrafią w ciężkim więzieniu bezli-
tośnie tyranizować swych współtowarzyszy, jeżeli mogą dzięki temu od-
robinę znośniej ukształtować swoje życie. Tym bardziej bez serca postę-
pują ci, którzy z natury są egoistyczni, zimni lub mają skłonności prze-
stępcze; niemiłosiernie przechodzą do porządku nad niedolą swych współ-
towarzyszy, aby osiągnąć najdrobniejszą korzyść.
Więzniowie, których wrażliwości nie zabiła jeszcze brutalność obozo-
wego życia, przechodzą niewypowiedziane cierpienia psychiczne wskutek
ordynarnego i nikczemnego postępowania, pomijając już fizyczne skutki
takiego traktowania. %7Å‚adna, nawet najgorsza samowola, nawet najgorsze
traktowanie przez dozorców nie dotyka ich tak boleśnie i nie rani tak
dotkliwie jak złe ustosunkowanie się do nich współwięzniów. Druzgo-
cąco na ich psychikę działa właśnie to, że bezsilni i bezradni muszą się
przyglądać, jak tacy więzniowie sprawujący funkcje przełożonych dręczą
swych towarzyszy. Biada więzniowi, który się przed tym broni lub wsta-
wia się za pokrzywdzonymi. Terror osobników sprawujących władzę we-
wnątrz obozu jest zbyt silny, aby ktoś mógł się na to odważyć.
Dlaczego więzniowie na stanowiskach przełożonych, więzniowie funk-
cyjni traktują w ten sposób innych więzniów, towarzyszy niedoli? Postę- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl