[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym pięknego? Odpowiedz podsuwał ciężki zaręczynowy pierścień na jej palcu, jednak gdy napotkała spojrzenie Lokesha, wiedziała, że pójdzie za nim wszędzie. Lokesh wstał z krzesła, zdawkowo skłonił się kelnerowi i nie zwracając uwagi na jego pytające spojrzenie, wyszedł z Nalini z lokalu. W gruncie rzeczy nie powinien był się umawiać ani próbować uwodzić narzeczonej swego przyjaciela. Przecież niedługo będzie należała do Dilipa, a jemu pozostaną tylko wspomnienia jej wesołości i urody. Nalini wpadnie w pułapkę małżeństwa, które stłumi jej radość życia. Na niego także czeka w Bombaju przyrzeczona mu kobieta. Oboje dostosują się do starych jak świat zwyczajów, jak przed nimi czyniło to wielu. Jednak te chwile należały tylko do nich i on pragnął wykorzystać je do maksimum. Przyglądał się, jak Nalini sunie prosto do jego samochodu z wdziękiem hollywoodzkiej gwiazdki. Odezwał się dopiero wtedy, gdy dotarli do ulicy Bellway. - Czy chciałabyś potańczyć? - Tak jak na święcie Kathakali albo Bharat Narayam? Brałam kiedyś lekcje tańca, ale nigdy nie byłam dobra w klasycznym repertuarze... - Nie mówię o tradycyjnych indyjskich tańcach, ale o takich zwykłych, w nocnym klubie. Moglibyśmy się wybrać, mam w samochodzie marynarkę, a ty wyglądasz oszałamiająco. - Obrzucił ją spojrzeniem wyrażającym zachwyt. Nawet w przyćmionym świetle zwracał uwagę jej klasyczny profil, wysmukła szyja i rozczulające ułożenie ramion. - No, a co z Jeffersonem? - spytała prowokująco. -Chyba nie możemy kazać mu czekać? - Wytrzymał już dwieście lat, to może jeszcze trochę poczekać - odpowiedział Lokesh zdecydowanie. Jednocześnie przyszło mu do głowy, że idealnie do siebie pasują. Jechali Canal Road, wzdłuż, obsadzonego drzewami brzegu kanału. Nawet o tej porze można tam było spotkać v amatorów joggingu lub rowerzystów. Lokesh wskazał na jeden z domów o wąskiej fasadzie, stojący na zboczu wysokiego pagórka. - To tu kręcono Egzorcystę"! - poinformował. - Ten upiorny film? Oglądałam go. Takich stromych schodów jak te musiała tam być chyba z setka. - Nalini wzdrygnęła się. Przez Key Bridge wjechali do Georgetown, gdzie na chodnikach tłoczyli się turyści oglądający wystawy. Wyobraznię Lokesha rozpalała wizja tańca z Nalini - nie mógł się wprost doczekać, kiedy wezmie ją w ramiona. Nie miał, co prawda, zbyt wielkiego doświadczenia w tańcach, bo zaledwie kilka razy zabawiał starsze panie w domu zebrań hinduskiej wspólnoty (młodsze kobiety nie tańczyły z mężczyznami przed ślubem). Pewien był jednak, że taniec z tak ponętną kobietą będzie wspaniałym przeżyciem. Mimo nasilonego ruchu i braku miejsc do parkowania dotarli jakoś do klubu Kuznia plotek", oświetlonego ja-skrawoczerwonymi neonami. Lokesh włożył granatową, marynarkę, otworzył Nalini drzwiczki i poprowadził ją do wejścia. Kiedy przeciskali się przez tłum, opiekuńczo otaczał ją ramieniem. Ciepło dłoni Lokesha przenikało przez cienki jedwab bluzeczki Nalini. Chętnie oparłaby się o jego ramię i poczuła na karku jego oddech, ale musiała posuwać się do przodu. W Kuzni plotek" muzyka buchała z każdego kąta, a od podłogi do sufitu migały kolorowe światła. Nalini mrugała oczami, stopniowo przyzwyczajając się do wnętrza, tłoku i śmiechu modnie ubranych bywalców, którzy z ciekawością przyglądali się jej sari. Wysoki, wyelegantowany blondyn z bródką zbliżył się do niej i zapytał: - Czy mogę prosić panią do tańca? Pracowałem kiedyś w Indiach jako wolontariusz Korpusu Pokoju... - Przykro mi, ale pani jest ze mną. - Lokesh wysunął się z cienia. - Och, przepraszam, nie zauważyłem pana. %7łyczę państwu miłego wieczoru! To, że użył w stosunku do nich zwrotu państwo", wprawiło Nalini w drżenie. Nigdy dotąd nie była niczyją dziewczyną. Trzej mężczyzni starający się o jej rękę nie poświęcali jej zbyt wiele czasu, a już żaden z nich nie zabrał jej na tańce. Zgodnie z hinduskim obyczajem rodzice nie pozwalali jej umawiać się z chłopcami ani chodzić na szkolne zabawy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|