[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedząc co powiedzieć ani co myśleć, przeszłam za Marfą i mamą do pokoju pełnego
kwiatów i roślin. Usiadłyśmy. Marfa zaproponowała herbatę ziołową i ciasteczka i
zapytała, jak się ma bluszcz, który ostatnio podarowała mamie. Rozmawiały
jeszcze o tym i owym. Inny pies, mniejszy i drobniejszy, przyszedł i przysiadł u
stóp Marfy.
 Wiem, że chcesz się dowiedzieć, co teraz dzieje się z Coral  przeszła do
rzeczy.  Spróbujmy, co uda nam się dziś zobaczyć.
Wyjęła wielką talię kart, niepodobną do żadnej z tych, jakie dotąd widziałam, i
rozłożyła je w kształt wachlarza na stole. Więc chodziło o karciane sztuczki?
Wez dowolnÄ… kartÄ™...
 Karty tarota odkrywają warstwy ludzkiej świadomości  wyjaśniła Marfa. 
Indywidualna dusza, tak jak dusza całej ludzkości, żyje dzięki miłości. Zobaczmy,
czy będziemy mogli dostać się do Coral, wykorzystując twoją miłość do niej.
99
Zachowywała całkowitą powagę. Obserwowałam, jak mama wyciąga kilka kart, i
jeszcze kilka. Po chwili Marfa powiedziała:
 Tarot niewiele dziś powie, więc spróbujmy czegoś innego. Czy przyniosłaś coś,
co należało do Coral?
Mama w milczeniu podała jej koszulkę mojej siostry. Może to kwestia wyobrazni,
ale mogłabym przysiąc, że pozostał na niej ślad zapachu perfum. Marfa z
zamkniętymi oczyma miętosiła materiał w palcach. W pokoju panowało milczenie.
Obserwowałam pyłki kurzu tańczące w smudze promieni słonecznych, która wpadała
przez okno. Wreszcie Marfa odezwała się:
 Mam coś...  Mama wyprostowała się. Napięcie udzieliło się i mnie.  Hałas
uliczny... nagrzany słońcem chodnik... kołyszące się drzwi... prowadzą do
chłodnego miejsca.  Przerwała, uśmiechnęła się.  Mmm... chłodnego i słodkiego.
Lody. Pistacjowe, jak sÄ…dzÄ™.
 Jej ulubione  odezwała się uszczęśliwiona mama.
Marfa owinęła koszulkę wokół palców.
 Odbieram więcej wrażeń. Muzyka... chyba The Beatles...  mama gorliwie
przytaknęła.  Widzę też czerwień. Dużo czerwieni...
 Jej ulubiony kolor  mama zaczerpnęła tchu. Jej oczy rozszerzyły się i
zwilgotniały, a wargi ogarnęło drżenie. Głos miała tak przepełniony miłością, że
poczułam, jak moje gardło się zaciska.  Zadaj Marfie pytanie  przynagliła mnie
szeptem  Może Coral usłyszy twoje myśli i skontaktuje się z nami.
Raczej pragnąc niż wierząc, zapytałam:
100
 Gdzie ona jest?
 Słońce  brzmiała odpowiedz Marfy.  Czekaj... widzę kwiaty i drzewa... palmy.
Gardło miałam zaciśnięte do bólu.
 Czy jest jej dobrze?  zapytałam.
Marfa znów międliła koszulkę. Westchnęła i potrząsnęła głową.
 Przykro mi  powiedziała  wrażenie znikło.  Odwróciła się do mnie z
uśmiechem usprawiedliwienia.  Jestem kimś w rodzaju piorunochronu,
przewodzÄ…cego prÄ…dy psychiczne. Nie kontrolujÄ™ tego, co widzÄ™ i czujÄ™.
Chciałabym, żeby ta sesja była bardziej udana, ale...
Oddała mamie koszulkę i zaproponowała jeszcze filiżankę herbaty. Widziałam, że
mama chciała zostać i pogadać, ale ja miałam dosyć i powiedziałam, że muszę
jeszcze być u Louisy.
 No to do następnego razu  odparła Marfa.  Może pójdzie nam lepiej, Sunny.
 Jasne, pewnie że lepiej"  pomyślałam, kiedy Marfa odprowadzała nas do drzwi,
rozmawiając z mamą o roślinach i psach. Uczucie rozczarowania było głupie. W
końcu czego się spodziewałam? %7łe Coral wpłynie do pokoju i zacznie z nami
gawędzić?
Pożegnałyśmy się i już schodziłyśmy po schodkach, kiedy Marfa nieoczekiwanie
powiedziała:
 Zaczekaj. Ktoś chce ci przekazać wiadomość. Nie Coral. Jakiś mężczyzna.
Wysoki, ciemnowłosy, ma chrapliwy głos. Czy znasz kogoś o inicjałach ? lub V?
Popatrzyłyśmy na siebie. Mama po chwili wahania odparła, że nie.
 Nie znam nikogo takiego. Czego on chce?
101
Marfa zmarszczyła czoło i wydawała się nasłuchiwać. Następnie potrząsnęła głową.
 Przykro mi. To wszystko, co mogę powiedzieć.
W milczeniu wsiadłyśmy do samochodu.
 Co o tym myślisz?  zapytała mama. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc
tylko wzruszyłam ramionami.  To nie była najlepsza sesja, ale te lody
pistacjowe i Beatlesi... to musiała być Coral.
Zauważyłam, że mama musiała już dawno temu powiedzieć Marfie o lodach
pistacjowych i czerwonym kolorze.  A słońce i palmy?  nie dawała za wygraną. 
Coral j e s t w Kalifornii.
Jej obsesja rozzłościła mnie. Może dlatego, że w głębi duszy pragnęłam usłyszeć
od Marty coÅ› wiarygodnego, zamiast steku bzdur.
 Nie wierzę w ani jedno jej słowo  ucięłam. Powiedziała, że mówię o sprawach,
których nie
rozumiem. ,» [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl