[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ROZDZIAA TRZECI
 Fred, nie odpowiadaj mu!  rozkazała Courtney dr\ącym ze złości
głosem.  Ryan jest nałogowym dowcipnisiem i to jest właśnie wygłup w jego
stylu.
 Hej, siostrzyczko, ja tylko próbuję dbać o twoje interesy.
 Doskonale wiem, co robisz.  Nie tylko wiedziała, ale czuła, bo w tym
samym momencie Ryan potajemnie ześliznął dłoń z oparcia fotela i zaczął
gładzić jej ramię.  I masz natychmiast przestać!
 Zaczął się film...  Fred poprawił się znacząco w fotelu.
 Właśnie, Ryanie  strzepnęła ukradkiem jego dłoń  film się ju\ zaczął,
więc mo\e się wreszcie uciszysz.
 Tak jest, proszę pani  odpowiedział, krztusząc się ze śmiechu.
Była bezsilna. Nie mogła mu nawet posłać wymownego spojrzenia, bo w
samochodzie było zupełnie ciemno. Fred trzymał grzecznie jej lewą dłoń,
podczas gdy Ryan głaskał prawą rękę, od ramienia a\ do nadgarstka. Podobno
czas leczy rany, a trzy lata to dość czasu, \eby wyzdrowieć... A jednak ka\de
muśnięcie jego palców parzyło jej skórę. Kiedy poczuła ich ciepło na karku,
przeszył ją dreszcz.
 Zimno ci?  zapytał z troską Fred.
 Nie, skąd\e...  odparła załamującym się głosem.
 Wydaje mi się, \e dr\ysz.
 To przez ten film.
Film... I przez to, co wyprawia Ryan. Co się z nią dzieje? Do diabła, nie
powinien tak na nią działać po tylu latach.
Czy on naprawdę wsunął palce pod ramiączko jej biustonosza? Próbuje je
zsunąć? Chwyciła z furią te palce i mocno uszczypnęła. Usłyszała jego
stłumiony śmiech.
Próbował wyprowadzić ją z równowagi, ale nie pozwoli mu na to. Sobie
te\ nie pozwoli na chwilę słabości. Nie da mu najmniejszego powodu do
satysfakcji.
Ostro\nie odchyliła głowę w stronę drzwi, odwracając się od Freda ku
Ryanowi. Kiedy poczuła jego palce na wargach, wszystkie wspomnienia ich
pieszczot od\yły w niej z taką siłą, \e omal się nie poddała.
 Tu nie chodzi o ciebie. To dotyczy mnie. Mojej przyszłości .
Tamte okropne słowa rozległy się echem w jej głowie, wyrywając z
transu miłosnych wspomnień. Teraz te\ nie chodziło o nią, tylko o jego pracę.
Zrobi wszystko, \eby złapać wujka Antona. To dlatego postanowił ją uwieść.
Dość tego. Wpiła zęby w palec wędrujący po jej wargach. Stłumiony jęk
Ryana sugerował, \e tym razem potraktował ją powa\nie.
 Tam z tyłu wszystko dobrze?  spytał Fred.
 Zwietnie.   Niebezpiecznie byłoby bli\sze prawdy, pomyślał gorzko.
Zabawa, którą miał rozdra\nić Courtney, przy okazji jego wyprowadziła z
równowagi. Podniecił się jak nastolatek. Chciał się przekonać, jak zareaguje
Courtney, a przekonał się, \e on nie panuje nad sobą.
Przyjechał tu wykonać konkretne zadanie, co powtarzał jej wiele razy.
Jeśli więc będzie musiał uwieść Courtney i zagrać na ich dawnych uczuciach,
\eby szybciej złapać Antona, zrobi to bez wahania. Nie prosił się o kłopoty, nie
zgłosił się do tego zadania na ochotnika. Ale jest funkcjonariuszem wymiaru
sprawiedliwości, który musi wykonywać rozkazy.
Bijąc się dalej z myślami, doszedł do wniosku, \e wszystkiemu winien
jest Anton. Gdyby stary nie uciekł, on i Courtney nie wpadliby w tarapaty. A
stawka była wysoka. Reputacja Ryana. Bezpieczeństwo Antona.
Bezpieczeństwo Courtney.
Nie mógł dopuścić, \eby Courtney coś się stało, a wątpił, \eby zdawała
sobie sprawę z powagi sytuacji. Zawsze patrzyła na \ycie przez ró\owe okulary,
ślepa na jego ciemne strony. W ka\dym razie taka była Courtney, którą znał w
Chicago.
Nowa Courtney wprawiła go w za\enowanie. Dopóki jej nie dotknął.
Wtedy natychmiast od\ył płomień starej namiętności. Nie wiedział z góry, \e
tak się stanie. Po prostu sprawdzał grunt  przekonany, \e nie da się porwać fali
przypływu.
Od początku zdawał sobie sprawę, \e nie jest najlepszym człowiekiem do
tego zadania. Wiedział, \e Courtney nie będzie zachwycona jego widokiem. Ale
do głowy mu nie przyszło, \e mo\e się związać z jakimś \ałosnym, karłowatym
gryzipiórkiem.
Nie zmieniało to jednak niczego, bo teraz, kiedy ju\ tu był, ani myślał
powierzać ochronę jej osoby komukolwiek innemu. Nawet gdyby musiał ją
chronić przed nią samą.
 Widziałyście?  spytała oburzona Muriel, wędrując tam i z powrotem
po głośniku przyczepionym do okna limuzyny.  Ona go ugryzła!
 Strasznie tu głośno  jęknęła Betty, usadowiona po drugiej stronie
mówiącej skrzynki.
 Stąd lepiej widać film!  krzyknęła do nich Hattie z dachu samochodu.
 Nie mamy czasu na oglądanie filmów  odparła zniecierpliwiona
Muriel.
 Ryan to twoje zadanie  przypomniała jej Hattie.
 My mo\emy ci tylko doradzać.  Więc doradzaj, mądralo.
 Proszę bardzo. Moja pierwsza rada: zrezygnuj z tej kamizelki w kolorze
khaki. Wyglądasz w niej, jakbyś była chora na \ółtaczkę. Od dawna cię
przekonuję, \ebyś zmieniła styl. Mogę ci w tym pomóc.
 Nie chcę zmieniać stylu! Potrzebuję rady, jak poradzić sobie z Ryanem i
Courtney. Ona spotyka się z Fredem.
 To, \e się z nim spotyka, nie oznacza, \e go kocha.
 Ale nic nie wskazuje na to, \e kocha Ryana.
 Có\, Ryan musi odzyskać stracone punkty  przyznała Hattie.  W [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl