[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie zapomni o Johnnym Bernardzie. OdsunÄ…Å‚ jÄ… delikatnie i w milczeniu siÄ™gnÄ…Å‚ po dżinsy. Jeszcze rozdygotany, podniósÅ‚ koszulkÄ™, żeby wyciÄ…gnąć papierosy. Szybko jednak przypomniaÅ‚ sobie, że zostawiÅ‚ je w gÄ™stwinie krzaków. ZaklÄ…Å‚ i cisnÄ…Å‚ koszulkÄ™ na ziemiÄ™. Nie potrafiÅ‚ wytÅ‚umaczyć sobie, dlaczego w ogóle poszedÅ‚ nad staw. Widocznie zwabiÅ‚a go woda. Kiedy jednak dostrzegÅ‚ w ciemnoÅ›ciach sylwetkÄ™ pÅ‚ywajÄ…cej Nicole, uznaÅ‚, że przywiodÅ‚y go tutaj jakieÅ› dziwne moce. MżyÅ‚o nadal. W powietrzu wisiaÅ‚a prawie niewidzial- na mgieÅ‚ka. WysuwajÄ…c siÄ™ spod baldachimu gÄ™stych dÄ™bowych gaÅ‚Ä™zi, Nicole nawet nie spojrzaÅ‚a na John- ny ego. CzekaÅ‚ na jej reakcjÄ™, by móc siÄ™ przekonać, 154 Wendy Rosnau w jakim jest stanie. Po minucie milczenia odwróciÅ‚a siÄ™ i skierowaÅ‚a ku Å›cieżce. DokÄ…d idziesz, chérie? zapytaÅ‚ zdziwiony. MuszÄ™ znalezć pantofle i wdzianko. Jak siÄ™ czujesz? OdwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na Johnny ego. Dobrze. Czy naprawdÄ™? ZamierzaÅ‚ pieÅ›cić jÄ… delikatnie i po- woli, ale już po pierwszym pocaÅ‚unku stwierdziÅ‚, że to niemożliwe. Gdy tylko znalazÅ‚a siÄ™ w jego objÄ™ciach, ogarnęło go szaleÅ„stwo. PragnÄ…Å‚ posiąść jÄ… jak najszybciej i tak siÄ™ staÅ‚o. PosÅ‚uchaj, sÄ…dziÅ‚em, że byÅ‚o to wspólne... zaczÄ…Å‚ niepewnie. ByÅ‚o. No to co, do diabÅ‚a, poszÅ‚o nie tak? Wybuch byÅ‚ niezamierzony, ale Johnny ego ogarnęła niepojÄ™ta zÅ‚ość. Nie rozumiaÅ‚ zachowania tej kobiety. W jednej chwili jÄ™czaÅ‚a i zachÄ™caÅ‚a do pieszczot, szep- czÄ…c jego imiÄ™, a w drugiej zachowywaÅ‚a siÄ™ tak, jakby byli obcymi ludzmi. Wszystko byÅ‚o dobrze zapewniÅ‚a Johnny ego. Nie bÄ™dÄ™ analizować tego, co siÄ™ staÅ‚o. Jak widać, poprawienie sobie samopoczucia byÅ‚o nam dzisiaj bardzo potrzebne. Nie mówmy wiÄ™cej na ten temat. OÅ›wiadczenie Nicole podziaÅ‚aÅ‚o na niego jak ku- beÅ‚ lodowatej wody. CofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok. Na temat seksualnych zbliżeÅ„ zdarzaÅ‚o mu siÄ™ sÅ‚yszeć z ust ko- biet różne komentarze, ale nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚ czegoÅ› podobnego. To prawda, poczuÅ‚ siÄ™ dobrze, wrÄ™cz dos- konale, a wiÄ™c poprawiÅ‚ sobie samopoczucie. Od chwili DÅ‚ugie upalne lato 155 opuszczenia wiÄ™zienia po raz pierwszy ogarnęło go tak silne pożądanie. Nie planowaÅ‚ zbliżenia, a mimo to nastÄ…piÅ‚o. ZÅ‚y, że Nicole zmusiÅ‚a go, aby usprawiedliwiaÅ‚ siÄ™ przed sobÄ…, oznajmiÅ‚: JeÅ›li jeszcze kiedyÅ› bÄ™dziesz w potrzebie, daj mi znać. Sesja, jak ty to nazywasz, ,,poprawiania sobie samopoczucia to o niebo lepsza rozrywka niż skÄ…dinÄ…d sympatyczne partyjki pokera z Bickiem. Może warto ustalić jakiÅ› harmonogram naszych spotkaÅ„? Odpowiada ci dwa razy w tygodniu? A może potrzebujesz codzien- nych sesji? Idz do diabÅ‚a warknęła ze zÅ‚oÅ›ciÄ… i odwróciÅ‚a siÄ™, spuÅ›ciwszy gÅ‚owÄ™. W jednej chwili Johnny znalazÅ‚ siÄ™ przy niej, chwyciÅ‚ jÄ… za Å‚okieć i odwróciÅ‚ twarzÄ… ku sobie, równoczeÅ›nie obejmujÄ…c w pół. UsiÅ‚owaÅ‚a bezskutecznie wywinąć siÄ™ z jego rÄ…k. Nie wyrywaj siÄ™ syknÄ…Å‚. Chyba że znów naszÅ‚a ciÄ™ ochota... Tym razem byÅ‚by to gwaÅ‚t wysyczaÅ‚a rozezlona. Johnny poczuÅ‚, że ciaÅ‚em Nicole wstrzÄ…sa dreszcz. PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po jej obnażonym poÅ›ladku. ZadrżaÅ‚a jeszcze mocniej. SÄ…dzÄ™, chérie, że nie bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ używać przemocy. Pasujemy do siebie idealnie. A jeÅ›li czÅ‚owiekowi bardzo siÄ™ coÅ› spodoba, to nie chce potem poprzestać na czymÅ› gorszym, prawda? Ty arogancki Å‚aj... NachyliÅ‚ siÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w usta. Mocno i szybko, po czym wypuÅ›ciÅ‚ z objęć i pozostawiÅ‚, okrytÄ… tylko 156 Wendy Rosnau deszczowÄ… mgieÅ‚kÄ…, a sam zawróciÅ‚ i zszedÅ‚ Å›cieżkÄ… w dół, żeby pozbierać ubranie Nicole. OddalajÄ…c siÄ™, powiedziaÅ‚ przez ramiÄ™: Nie odchodz, idÄ™ po twoje ubranie. JeÅ›li zaczniesz uciekać, bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ ciÄ™ gonić. Oboje wiemy, kto wygra. RozdziaÅ‚ dziesiÄ…ty ZnaÅ‚a Johnny ego niespeÅ‚na trzy tygodnie, a już pozwoliÅ‚a mu na pieszczoty tak intymne, jakby od dawna byÅ‚ jej kochankiem. Na samo wspomnienie tego, co robiÅ‚, i jak na to reagowaÅ‚a, Nicole zapiekÅ‚y policzki. Pragnęła oskarżyć go o to, że jÄ… wykorzystaÅ‚, lecz wcale nie byÅ‚a pewna, czy to nie ona posÅ‚użyÅ‚a siÄ™ Johnnym. Nigdy nie zdoÅ‚a zapomnieć o utraconym dziecku, ale odkÄ…d w jej życie wkroczyÅ‚ Johnny, ból wywoÅ‚any porzuceniem przez Chada znacznie siÄ™ zmniejszyÅ‚. Dopiero teraz uzmysÅ‚owiÅ‚a sobie, że nigdy nie kochaÅ‚a Chada. Tak, w pewnym sensie posÅ‚użyÅ‚a siÄ™ Johnnym i nie byÅ‚a z tego powodu dumna. Ale zakochanie siÄ™ w tym prymitywnym mężczyznie byÅ‚oby chyba jeszcze gorsze. Nie dopuÅ›ci do tego, aby Johnny zdobyÅ‚ szturmem jej serce, aczkolwiek w tym kierunku udaÅ‚o mu siÄ™ już wiele zrobić... Nicole usiadÅ‚a na łóżku z postanowieniem wziÄ™cia siÄ™ w garść. PrzetarÅ‚a zmÄ™czone, piekÄ…ce oczy, gdyż znów 158 Wendy Rosnau nie mogÅ‚a spać. Na myÅ›l o tym, że za kilka godzin ujrzy Johnny ego przy Å›niadaniu, poczuÅ‚a ucisk w żoÅ‚Ä…dku. MogÅ‚a wprawdzie uciec do Nowego Orleanu, lecz nic by to nie daÅ‚o, ponieważ po powrocie musiaÅ‚aby nadal go oglÄ…dać. Nie lubiÅ‚a mężczyzn narzucajÄ…cych swojÄ… wolÄ™, ale ostatniej nocy bez protestu podporzÄ…dkowaÅ‚a siÄ™ John- ny emu. PanowaÅ‚ niemal nad każdym jej ruchem i spra- wiÅ‚, że byÅ‚a najszczęśliwszÄ… kobietÄ… pod sÅ‚oÅ„cem. DziÄ™ki niemu osiÄ…gnęła rozkosz, o jakiej przedtem nawet nie marzyÅ‚a. Owszem, pragnęła Johnny ego, ale żadne inne uczucie nie wchodziÅ‚o w grÄ™. Na wpół ubrana usÅ‚yszaÅ‚a nagle gÅ‚oÅ›ny haÅ‚as do- chodzÄ…cy zza okna. OdciÄ…gnęła zasÅ‚ony i ze zdumieniem ujrzaÅ‚a, jak z dÅ‚ugich przyczep jacyÅ› obcy mężczyzni wyÅ‚adowujÄ… cztery ogromne, zielone traktory, które wkrótce potem ruszyÅ‚y w stronÄ™ leżących odÅ‚ogiem pól. Nicole uzmysÅ‚owiÅ‚a sobie, co siÄ™ staÅ‚o, i kto za to odpowiada. WÅ›ciekÅ‚a na Johnny ego, ubraÅ‚a siÄ™ bÅ‚yska- wicznie. WypadÅ‚a z domu i po chwili znikÅ‚a w gÄ™stwinie drzew. Jej oczy miotaÅ‚y bÅ‚yskawice. MachajÄ…c rÄ™kami, rugaÅ‚a na gÅ‚os nieobecnego winowajcÄ™. O tym, czy i kiedy zaÅ‚oży siÄ™ ponownie w Oakhaven plantacjÄ™ trzciny cukrowej, zadecyduje babcia, a nie jakiÅ› tam byÅ‚y wiÄ™zieÅ„. Johnny usÅ‚yszaÅ‚ trzask otwieranych drzwi. Nie zdoÅ‚aÅ‚ nawet zaÅ‚ożyć spodni i siÄ™ podnieść, kiedy do pokoju wpadÅ‚a wzburzona Nicole. UsiadÅ‚ i spuÅ›ciÅ‚ nogi z łóżka. PodeszÅ‚a blisko i nagle siÄ™ zorientowaÅ‚, że zamierza trzepnąć go w twarz. Jak Å›miaÅ‚eÅ›...? wrzasnęła z furiÄ…. O co chodzi? ZrobiÅ‚ unik i w jednej chwili DÅ‚ugie upalne lato 159
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|