[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Reporterzy brukowej prasy dosłownie oblegali budynek, a z frontu parkowały
wozy lokalnych telewizji. Pot wystąpił jej na skronie. Teraz rozumiała, dlaczego
Kim była taka przerażona. Od początku zdawała sobie sprawę, że zdjęcia
z Alexandrem trzymającym ją w ramionach narażą ich na kłopoty, ale do tej pory
nie uświadomiła sobie rzeczywistych konsekwencji tego wydarzenia. Przez cały
czas zaprzątała ją tylko jedna myśl  że może go utracić.
Skandal& Emily, Isabella&
Nie, nie mogła dopuścić, by Emily płaciła za jej błędy.
Wstała i umyła twarz. Instynkt nakazywał jej się ukryć, skulić w łóżku i nie
wychodzić z mieszkania. Strach dławił gardło. Ale im mocniej zaciskał pętlę, tym
szybciej działała. Błyskawicznie się ubrała, złapała torebkę, nałożyła słoneczne
okulary i zamknęła za sobą drzwi.
Kilka minut pózniej pchnęła zardzewiałe drzwi holu i wyszła na ulicę.
Z miejsca zaatakował ją wrzask żądnej sensacji zgrai. Osaczyli ją zewsząd tak,
że omal nie upadła. Z najwyższym trudem łapała oddech. Uchyliła się, gdy ktoś
rzucił jej gazetę  na pierwszej stronie ujrzała siebie i Alexandra splecionych
w namiętnym pocałunku.  Najnowszy podbój Olivii Stanton  mąż jej siostry
blizniaczki  głosił tytuł.
Szumiały kamery, pstrykały aparaty, zewsząd celowały w nią mikrofony, ona
jednak nie zatrzymując się, szła obojętna na wszystko wokół.
 Czy twoja siostra wie, co zrobiłaś, Olivio?
 Czy on sypia z wami obiema?
 Czemu zawsze cię pociągają mężowie innych kobiet?
Wszystko to zniosła, zostawiła ich za sobą i jakimś cudem dotarła do taksówki.
I wtedy padło najgorsze pytanie:
 Myślisz, że on cię kocha, Olivio?
Kilka godzin pózniej dotarła do apartamentu Kim położonego w najdroższej
części Manhattanu. Na szczęście na ulicy nie było reporterów, choć wiedziała,
że jest tylko kwestią czasu, kiedy się pojawią. Szybkim krokiem weszła w drzwi,
które otworzył portier w liberii.
Jedynym jej pragnieniem było wskoczyć pod prysznic, wsunąć się do łóżka i nie
wychodzić z niego przez kilka dni. Weszła do windy, wcisnęła strzałkę w górę
i chwilę pózniej drzwi bezszelestnie się otworzyły.
Przed sobą ujrzała ojca.
Na moment zamarła, po czym zerknęła za siebie, rozważając szanse ucieczki.
 No tak, uciekaj. Tylko to potrafisz. Zupełnie jak twoja matka.
Bezradnie opadły jej ręce. Obróciła się, zmuszona podnieść na niego wzrok.
Srebrne, krótko ostrzyżone włosy, nieskazitelny szary garnitur, jego ulubione
platynowe spinki lśniące na mankietach koszuli  te same, które zawsze chciała
rozbić młotkiem w proch.
 Cześć, tato  wykrztusiła. Nie chciała mu nic tłumaczyć, ale tym razem
musiała to zrobić.  Wiem, jak to wygląda, ale&
 Czy ty nie masz wstydu, Olivio?  zagrzmiał na cały korytarz.  Tak nisko
upadłaś, że zadajesz się tylko z żonatymi mężczyznami?
Podniosła ręce, zasłaniając uszy. Cała drżała.
 Tato, daj mi szansę&
 Nic dziwnego, że udało ci się zdobyć ten kontrakt.
Próbowała oddychać mimo przenikliwego bólu w piersi. Wiedziała, do czego
jest zdolny, a jednak wciąż potrafił boleśnie ją ugodzić.
 To nieprawda. Ciężko pracowałam na&
 Mam uwierzyć, że osiągnęłaś coś ciężką pracą i talentem? Potrafisz tylko
jedno: robić z siebie widowisko. Wystarczy, że jakiś facet na ciebie spojrzy.
Postąpiła kilka kroków w przód. Od dawna nie była tak blisko niego. Zapach
jego ulubionych cygar, który ją owionął, przywołał gorzkie wspomnienia.
 Kim&  zaczęła, nie chcąc zdradzać sekretów siostry  wszystko o nas wie
i nie ma do mnie żalu. A Alexandrowi& zależy na mnie.
 Nie dodawaj urojeń do długiej listy swoich słabości. Prawda jest taka, że
mężczyzna pokroju Alexandra wyrzuci cię za drzwi, gdy tylko mu się znudzisz.
Co zresztą już się stało, czyż nie?
%7łal, który zatruwał ją od dzieciństwa, ustąpił gwałtownej fali gniewu.
 Prawda? Prawda wygląda tak, że jesteś zwykłym tyranem, niczym więcej. 
Z trudem łapała oddech.  Zmusiłeś mamę do odejścia, a nas dręczyłeś
i poniżałeś. Potrafisz tylko ranić wszystkich wokół. Jesteś złym człowiekiem
i mam nadzieję, że nigdy więcej cię nie zobaczę! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl