[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kłopotami. Nie potrzebuję pomocy. Zwłaszcza od ciebie.
Trzasnęła drzwiami sypialni. Rzuciła się na łóżko i zwinęła w
kłębek. Zdawała sobie sprawę, że posunęła się zbyt daleko, mimo to nie
chciała rozmawiać z Alexem. Był zimnym, bezdusznym człowiekiem... I
miał rację. Nie powinna była pożyczać pieniędzy od lichwiarza. Ale nie
miała wyboru. Zwiat dzielił się na bogatych i biednych. Nie było
najmniejszych szans porozumienia.
98
RS
Usiadła. Ze złością zacisnęła zęby. Postanowiła, że się nie podda.
Nie będzie płakać. Może jutro wpadnie na jakiś pomysł, może Trudy
podsunie jej jakąś radę... Zawsze wychodziła obronną ręką z trudnych
sytuacji.
Obudziła się dopiero w południe. W mieszkaniu panowała cisza.
Alex już dawno wyszedł do pracy. W łazience unosił się zapach wody
kolońskiej. Sweter Alexa wisiał na drzwiach, a cała przestrzeń nad wanną
wypełniona była rozwieszoną bielizną.
- Alex, jesteś najbardziej uciążliwym lokatorem, jaki tu kiedykolwiek
mieszkał! - zawołała ze złością dziewczyna. Spojrzała na kartkę,
przyczepioną do pary czarnych slipów.
Zadzwoń do mnie. Chcę wiedzieć, co będziesz robić wieczorem. Nie
powinnaś sama wychodzić.
A.
PS Suszarka znów popsuta. Zawiadomię montera.
- Cholera! - zawołała głośno Greta.
Nie potrzebowała opieki. Zwłaszcza ze strony Alexa. Znalazła
ołówek i pośpiesznie napisała odpowiedz.
Doskonale dam sobie radę.
G.
PS Następnym razem idz do pralni na rogu ulicy.
Zgarnęła naręcze podkoszulków i kolorowych slipów. Na końcu
sięgnęła po parę bokserskich spodenek. Niezle, jak na dentystę, pomyślała.
Zaniosła bieliznę do pokoju Alexa. Rzuciła ją na łóżko i rozejrzała
się z ciekawością. Nie zaglądała tu od chwili, gdy Carson wprowadził się
do jej mieszkania. Jedną ze ścian zajmował regał z tekowego drewna,
99
RS
wypełniony książkami. Aóżko okryte było starannie dobraną narzutą, a
całość dopełniały zasłony w oknach.
Na szafce leżało kilka przedmiotów: monety, parę kuponów ze stacji
benzynowej, dziwny klucz, dwa skasowane bilety do teatru. Nagle Greta
poczuła się jak intruz. Szybko wyszła z pokoju i starannie zamknęła drzwi.
Nie chciała nic wiedzieć o prywatnym życiu Alexa.
Resztę czasu spędziła głównie na rozmyślaniach, w jaki sposób
zwrócić pożyczone pieniądze. Nie znalazła sensownego wyjścia z sytuacji.
- yle wyglądasz - zauważyła Trudy, gdy spotkały się na schodach.
- Stokrotne dzięki - odpowiedziała Greta. - Właśnie chciałam to
usłyszeć.
- Mam jeszcze gorszą wiadomość - dodała pielęgniarka. - Facet z
lombardu kręcił się tutaj przez cały wieczór.
- Cudownie. - Greta odstawiła torbę i usiadła na schodach. Podparła
brodę rękami. - Znalazł mnie na przyjęciu, na którym występowałam. Nie
wiem, co by się stało, gdyby nie Alex.
- Był tam Alex?
- Tak - odpowiedziała dziewczyna. - Potem powiedziałam mu całą
prawdę i okazało się, że popełniłam następny błąd. Spytał, dlaczego nie
wzięłam pożyczki z banku. Zupełnie, jakby uważał mnie za idiotkę. Muszę
zdobyć pieniądze na spłacenie raty! - Z nadzieją spojrzała na przyjaciółkę.
- Masz może jakiś pomysł?
Trudy skinęła głową.
- Chyba tak. Właściciel pobliskiej stacji benzynowej jest moim
starym przyjacielem. Kiedyś powiedział, że jeśli będę w naprawdę trudnej
100
RS
sytuacji, mogę myć szyby tankujących samochodów. To niewielki
zarobek, ale...
- Wspaniale! Wezmiemy odkurzacz i będziemy czyścić także
wnętrza. Poczekaj... Powiedzmy, piętnaście samochodów na godzinę, po
pięć dolarów, podzielone przez dwa...
- Bez żadnego dzielenia - wtrąciła Trudy. - Robię to dla Joyce.
Porozmawiam ze znajomymi w szpitalu, żeby w sobotę przyjechali na
stację.
- Dzięki. Jesteś prawdziwą przyjaciółką. - Greta chwyciła torbę i
zbiegła po schodach. Nie czuła zmęczenia. Odzyskała dobry humor.
Alex cały dzień czekał na wiadomość od Grety. Po południu, gdy
tylko wchodził do recepcji, urzędniczka przecząco kręciła głową.
- Nie, doktorze Carson, jeszcze nie było telefonu.
Po powrocie do domu znalazł kartkę, na której widniały dwa zdania
skreślone znajomym pismem. Zmiął papier w dłoni. Podszedł do lodówki i
zaczaj studiować wykaz zleceń. Po chwili usłyszał terkot telefonu.
Podniósł słuchawkę.
- Twoja przyjaciółka nadal mnie unika - rozległ się znajomy głos.
Alex zacisnął pięść.
- Odczep się od niej! - warknął ostrzegawczo.
- Jest mi coś winna. Powiedz jej, że musi zapłacić. Alex rzucił
słuchawkę i sięgnął po kurtkę. Greta najwyrazniej nie zdawała sobie
sprawy z niebezpieczeństwa, jakie na nią czyhało.
Bez trudu dotarł na oba przyjęcia i schowany w cieniu obserwował
występ dziewczyny. Nawet z dużej odległości widział, że jest
101
RS
zdenerwowana. Wciąż rozglądała się po sali. Bez wątpienia potrzebowała
jego pomocy, lecz była zbyt uparta, by się do tego przyznać.
Do końca tygodnia potajemnie towarzyszył jej w czasie występów.
Greta niczego nie podejrzewała. Nadeszła sobota. Wczesnym rankiem
Alex usłyszał donośny hałas. Był tak zmęczony, że naciągnął kołdrę na
głowę i próbował spać dalej. Monotonne buczenie odkurzacza podniosło
go jednak z łóżka. Zarzucił szlafrok i otworzył drzwi sypialni.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał na widok pochylonej Grety.
- Dzień dobry - odpowiedziała wesoło. - Chyba cię nie obudziłam?
Przetarł powieki.
- Która godzina?
- Dochodzi siódma. Nie słyszałam chrapania, więc pomyślałam, że
wybrałeś się na poranny jogging.
- Jak widzisz, wciąż jestem w domu - burknął.
- Przecież odkurzacz nie robi więcej hałasu niż mikser.
Obdarzył ją ponurym spojrzeniem. Na pewno mówiłaby inaczej,
gdyby wiedziała, że co noc przesypiał tylko parę godzin. Choć z drugiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl