X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cały czas rozmawiali o polityce.
Po posiłku Jo odniosła talerze do kuchni i wróciła z dwoma
kubkami kawy. Zrobiła perskie oko i z uśmiechem oznajmiła:
- Bez kofeiny.
- Tylko to cię bawi?
- Nie tylko. Jesteśmy dobrze wychowani, prawda?
59
- Aż za. Grzecznie rozmawiamy na obojętne tematy, cho�
ciaż oboje wiemy, że zaprosiłaś mnie po to, aby odpowiedzieć
na dręczące mnie pytanie.
- Jesteś stanowczo zbyt domyślny - przyznała bez waha�
nia. - Czasami dziwię się, że Claire tak cię pociągała, bo
przyznawała się bez żenady, że nie jest zbyt mądra.
- Podobała mi się z tego samego powodu, co i tobie,
przyciągania przeciwieństw.
Odchylił się na krześle i bacznie obserwował ją spod opu�
szczonych powiek.
- Nie miałam na myśli nic ujemnego.
- Wiem. Czy zdajesz sobie sprawę, moja miła, że pod
wieloma względami jesteśmy podobni? - Uśmiechnął się,
widząc niedowierzanie na jej twarzy. - Nie mam co do tego
żadnych wątpliwości. Często bez trudu podążam śladem two�
ich myśli.
Nie mogąc temu zaprzeczyć, Jo uciekła się do sarkazmu.
- Natomiast ja myślę w żółwim tempie i nie nadążam
za twoimi. Poza tą jedną sprawą. Chcesz wiedzieć, czy je�
stem w ciąży, prawda? Niestety, tak. Dziś rano byłam u
lekarza.
Rufus przyjął wiadomość spokojnie, ale zamilkł na
chwilę.
- Jakie to dziwne  odezwał się zamyślony. - Tak długo
próbowaliśmy z Claire i nic...
- A ze mną jeden raz i stuprocentowy sukces - dokoń�
czyła Jo z goryczą. - Przynajmniej teraz wiesz, że to nie była
twoja wina.
- Wiedziałem i przedtem, bo oboje poddaliśmy się odpo�
wiednim badaniom. - Zauważył, że Jo oblewa się rumień�
cem, więc prędko dodał: - Lepiej porozmawiajmy o przy�
szłości. .
60
- O jakiej przyszłości? Wiadomo, że muszę czekać dzie�
więć miesięcy...
Wziął ją za rękę i mocno zacisnął palce.
- Nie przemyślałaś sprawy...
- %7łarty sobie stroisz! - krzyknęła, wyrywając rękę. - Od
chwili gdy wspomniałeś o ciąży, nie myślałam o niczym in�
nym. Często coś, czego panicznie się boimy, albo okazuje się
nie takie złe, albo w ogóle się nie zdarza. Tym razem jest
inaczej. - Wrogo zalśniły jej oczy. - Nie zapominaj, że to
Claire chciała mieć dziecko.
- Nie zanosi się, żebym zapomniał. Posłuchaj mnie, Jo.
Wiem, że nie ma sensu przepraszać i jedyne, co mogę zrobić,
to naprawić...
- Tylko nie wyskocz z propozycją finansową - przerwała
bezceremonialnie.
- Nie miałem zamiaru - mruknął, wyraznie urażony.
Zerwała się z krzesła.
- Skoro już wszystko wiesz, czas się pożegnać. Jestem
zmęczona.
- Siadaj!
Niechętnie usiadła.
- Proponuję zupełnie inne rozwiązanie. Jak już mówiłem,
zawsze chciałem mieć potomka. W sytuacji, jaka zaistniała,
wolałbym, żeby dziecko miało legalnych rodziców. Rozu�
miesz, do czego zmierzam?
- Nie - skłamała, w duchu zachwycona rysującą się per�
spektywą. - Zwariowałeś?
- Ani trochę. Moje szare komórki pracują normalnie. Po�
staraj się, żeby i twoje dobrze się spisały. Wezmiemy cichy
ślub i wprowadzisz się do mnie. Jeśli wolisz, to tylko dla
zachowania pozorów.
- Nie wolę! - Przeraziła się, że Rufus pod przymusem
61
zaproponował małżeństwo. - Ani mi się śni stąd wypro�
wadzać...
- Nikt ci nie każe. Zatrzymaj mieszkanie jako miejsce
pracy twórczej.
Jo energicznie pokręciła głową.
- Posłuchaj. Wcale nie musisz się ze mną żenić, bo przez
ciebie zaszłam w ciążę. Bardzo to... wspaniałomyślne z two�
jej strony i doceniam twoje dobre chęci, ale czasy się zmie�
niły i nie jest to konieczne.
- Robię to raczej dla siebie - wyznał, ledwo poruszając
wargami.
- Ustalmy, o czym właściwie mówimy. Czy proponujesz,
żebym za ciebie wyszła, urodziła dziecko, przekazała je to�
bie, a potem się usunęła?
Uśmiechnął się blado i cicho powiedział:
- Przecież to nasze dziecko... Na razie zamieszkasz ze mną
i nadal będziesz pisać. A ja może nadam się jako niańka...
- Przestań, rozpędziłeś się, a pominęliśmy kilka ważnych
szczegółów.
- Jakich?
Jo spuściła wzrok.
- Po pierwsze, Claire.
Po twarzy Rufusa przemknął cień.
- Czy uważasz, że nie pomyślałem o niej? Chyba jednak
wiesz, że nie chciałaby, żebyśmy całe życie ją opłakiwali,
prawda?
- Może masz rację. Ale pewnie nie chciałaby, żebyśmy
się pobrali.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Przede wszystkim dlatego, że nigdy się nie lubiliśmy.
Rufus pochylił się i ujął jej dłoń w swoją.
- Mówisz w czasie przeszłym.
62
Spojrzała na niego mocno speszona.
- Co z tego?
- Jakie jeszcze zastrzeżenia mogłaby wysunąć?
- Dziecko... - Jo wyrwało się westchnienie z głębi
piersi. - Gdyby odwrócić sytuację i ja byłabym zmarłą żo�
ną, zżerałaby mnie taka zazdrość, że straszyłabym cię po
nocach.
- To nie w stylu Claire - rzekł z pełnym przekonaniem.
- Wiem, wiem! I dlatego nie możesz pragnąć małżeństwa
ze mną. Nie dorastam jej do pięt. Nie jestem taka jak ona:
pogodna, kochająca, wspaniałomyślna...
- Przyznaję. Trudno o większy kontrast - rzekł ku iryta�
cji Jo. Wstał i pociągnął ją za rękę. - Dziś nie powiem nic
więcej. Prześpij się i jutro wrócimy do tej rozmowy. Przyjadę
o siódmej i zabiorę cię na kolację.
Otworzyła usta, aby odmówić, lecz się rozmyśliła. Nie
miała żadnych planów na niedzielę.
- Dobrze - powiedziała cicho. - Ale nie do  The Mitre".
- Nie jestem taki nietaktowny - obruszył się. - Przysię�
gam, Jo, że nigdy, przenigdy nie chciałem pogmatwać ci
życia, ale skoro tak zrobiłem, postaram się zło naprawić.
Wtajemniczyłaś matkę?
- Nie.
- Dobrze. Kiedy się namyślisz, pojedziemy razem i po�
wiemy.
- Nie bądz w gorącej wodzie kąpany! Jeszcze nie powie�
działam, że za ciebie wyjdę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.