[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkich jej nastrojów byÅ‚ Patrick. 93 RS ROZDZIAA SZÓSTY Weekend rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ upaÅ‚em. W piÄ…tkowe przedpoÅ‚udnie byÅ‚o tak gorÄ…co, że Antonia z trudem mogÅ‚a w ogóle cokolwiek zrobić. Patsy powiedziaÅ‚a jej, że po lunchu może skoÅ„czyć pracÄ™. - IdÄ™ do domu i urzÄ…dzam sobie sjestÄ™. Tobie, kochanie, radzÄ™ zrobić to samo. Do zobaczenia w poniedziaÅ‚ek - pożegnaÅ‚a siÄ™ z niÄ…. Patsy miaÅ‚a Å›wiÄ™tÄ… racjÄ™, pomyÅ›laÅ‚a w drodze powrotnej Antonia. Gdy tylko wrócÄ™ do domu, pobiegnÄ™ do siebie na górÄ™, spuszczÄ™ zasÅ‚ony i utnÄ™ sobie drzemkÄ™. W ogrodzie przed domem spotkaÅ‚a Patricka. SiedziaÅ‚ pod drzewem figowym i coÅ› sobie rysowaÅ‚. PostanowiÅ‚a wÅ›liznąć siÄ™ nie zauważona. - WczeÅ›nie dziÅ› wróciÅ‚aÅ› - powiedziaÅ‚ do niej, nie podnoszÄ…c oczu znad szkicownika. ZatrzymaÅ‚a siÄ™ i nieÅ›miaÅ‚o zagadnęła: - Straszny dzisiaj upaÅ‚. Patsy stwierdziÅ‚a, że jest za gorÄ…co, żeby pracować. - Bardzo sÅ‚usznie. Ja też zaraz koÅ„czÄ™. Chodz, zobacz. Co o tym myÅ›lisz? - WspaniaÅ‚e! - wykrzyknęła ze szczerym podziwem Patrick byÅ‚ o niebo od niej lepszy, Antonia wiedziaÅ‚a o tym i zazdroÅ›ciÅ‚a mu talentu. - DziÄ™ki - odparÅ‚ z uÅ›miechem. - IdÄ™ na górÄ™ zażyć sjesty. 94 RS -A może zamiast tego poszlibyÅ›my na plażę? WykÄ…palibyÅ›my siÄ™ w morzu, a potem mogÅ‚abyÅ› siÄ™ zdrzemnąć pod parasolem. - Na Lido bÄ™dzie mnóstwo ludzi. - Nie o tej porze. JeÅ›li zaraz wyruszymy, to bÄ™dziemy tam okoÅ‚o wpół do czwartej. Chodzmy, pogoda jest wrÄ™cz idealna. Antonia spojrzaÅ‚a na bezchmurne, szafirowe niebo. MiaÅ‚ racjÄ™, to wymarzony dzieÅ„ do pójÅ›cia na plażę. Ach, wskoczyć do wody i caÅ‚ym ciaÅ‚em poczuć jej chłód... - Dobrze, chodzmy - zgodziÅ‚a siÄ™. Lido, miejsce, gdzie dziÅ› znajduje siÄ™ sÅ‚ynna plaża, a wÅ‚aÅ›ciwie kilka plaż, byÅ‚o pierwotnie dÅ‚ugÄ…, wÄ…skÄ… wyspÄ… powstaÅ‚Ä… z namułów naniesionych w ciÄ…gu tysiÄ…cleci przez rzeki wypÅ‚ywajÄ…ce z Dolomitów i wpadajÄ…ce do Adriatyku. Jako że jest to najsÅ‚ynniejsze miejsce odpoczynku w okolicach Wenecji, zawsze peÅ‚no tu ludzi, w koszach, na materacach, pod parasolami, wszÄ™dzie... Tego dnia ludzi byÅ‚o stosunkowo niedużo, w każdym razie mniej, niż spodziewaÅ‚a siÄ™ Antonia. MiaÅ‚a na sobie ciemny, nieomal wszystko zakrywajÄ…cy kostium, tak wiÄ™c, gdy wychodziÅ‚a z przebieralni, spodziewaÅ‚a siÄ™ usÅ‚yszeć z ust Patricka jakiÅ› zÅ‚oÅ›liwy komentarz. A jednak spojrzaÅ‚ na niÄ… tylko z nieco kwaÅ›nÄ… minÄ… i zapytaÅ‚: - Najpierw napijemy siÄ™ czegoÅ› zimnego, czy idziemy popÅ‚ywać? -Idziemy popÅ‚ywać - odparÅ‚a, nie mogÄ…c siÄ™ doczekać wejÅ›cia do wody. 95 RS - Zwietnie - zgodziÅ‚ siÄ™ ochoczo Patrick i pobiegli razem do morza. Po chwili byli już w wodzie i bawili siÄ™ beztrosko jak dzieci. Antonia miaÅ‚a wprawdzie ochotÄ™ spokojnie sobie popÅ‚ywać, ale gdy tylko wykonaÅ‚a parÄ™ mocniejszych ruchów ramion, Patrick zanurkowaÅ‚, zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za nogÄ™ i wciÄ…gnÄ…Å‚ pod wodÄ™, na szczęście niezbyt w tym miejscu gÅ‚Ä™bokÄ…. Antonia przestraszyÅ‚a siÄ™ trochÄ™, ale po chwili zaczęła siÄ™ Å›miać. - O, poczekaj no, mój gagatku! - zawoÅ‚aÅ‚a, po czym rzuciÅ‚a siÄ™ do ucieczki. Z caÅ‚Ä… siÅ‚Ä… posuwaÅ‚a siÄ™ do przodu, a ponieważ byÅ‚a dobrÄ… pÅ‚ywaczkÄ…, po chwili odgÅ‚osy plaży oddaliÅ‚y siÄ™ na tyle, że przestaÅ‚a je sÅ‚yszeć. PÅ‚ynęła z wielkim zawziÄ™ciem, Patrick byÅ‚ dobrych kilka metrów za niÄ…. - Na miÅ‚ość boskÄ…, zatrzymaj siÄ™, Antonio! - krzyknÄ…Å‚, ale zignorowaÅ‚a go. GnaÅ‚a przed siebie z coraz wiÄ™kszym impetem. PoczuÅ‚a jednak, że robi siÄ™ zmÄ™czona, mięśnie zaczynaÅ‚y jej dygotać, miaÅ‚a coraz pÅ‚ytszy oddech. Może powinnam zawrócić? - pomyÅ›laÅ‚a i odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™. Za sobÄ… zobaczyÅ‚a niezadowolonÄ… twarz Patricka, a daleko, daleko za nim spowitÄ… w popoÅ‚udniowej mgieÅ‚ce plażę z malutkimi ludzkimi postaciami. WypÅ‚ynęła dalej, niż chciaÅ‚a. Wystraszona zaczęła wracać. I wtedy wÅ‚aÅ›nie chwyciÅ‚ jÄ… skurcz. Nigdy w życiu nie czuÅ‚a takiego 96 RS bólu. Zaczęła tonąć. WpadÅ‚a w panikÄ™, krzyczaÅ‚a, szamotaÅ‚a siÄ™, dÅ‚awiÅ‚a siÄ™ wodÄ…. ChwilÄ™ pózniej znalazÅ‚ siÄ™ przy niej Patrick. - Co siÄ™ dzieje? - zapytaÅ‚ zaniepokojony. - Skurcz, straszny skurcz! - Å‚kaÅ‚a. Patrick zdenerwowaÅ‚ siÄ™. ByÅ‚a pewna, że zacznie na niÄ… krzyczeć. Tymczasem rozejrzaÅ‚ siÄ™ tylko wokoÅ‚o i sapiÄ…c, powiedziaÅ‚ do niej: -JesteÅ›my bardzo daleko od brzegu. PosÅ‚uchaj, Antonio, nie możesz pÅ‚ynąć, ale musisz utrzymać siÄ™ na powierzchni. Po lewej stronie widać wÄ…ski pas mielizny. Dostaniemy siÄ™ tam i odpoczniemy, aż nabierzesz siÅ‚, by dopÅ‚ynąć do brzegu. Musisz zaryzykować. Jeżeli bÄ™dziesz panikować, możesz utonąć. Ból byÅ‚ nie do wytrzymania. Nie mogÄ…c mówić, skinęła gÅ‚owÄ…. - Dobra. Chwyć mnie w pasie, spróbujemy powoli popÅ‚ynąć. Antonia posÅ‚usznie wykonaÅ‚a polecenie, objęła go rÄ™koma i staraÅ‚a siÄ™ dzielnie wytrzymać ból, który caÅ‚y czas przybieraÅ‚ na sile. Chociaż Patrick pÅ‚ynÄ…Å‚ bardzo szybko, wydawaÅ‚o jej siÄ™, że tych kilka minut trwa wieczność. Ból byÅ‚ tak silny, że aby powstrzymać pÅ‚acz, mocno zacisnęła zÄ™by. W koÅ„cu wyrzuceni przez falÄ™, znalezli siÄ™ na mieliznie. Dyszeli, leżąc z twarzami w piasku. Minęło kilkanaÅ›cie minut, nim Antonia spróbowaÅ‚a usiąść i rozmasować Å‚ydkÄ™. Patrick usiadÅ‚ tuż za niÄ…. - DziÄ™kujÄ™. UratowaÅ‚eÅ› mi życie - wydusiÅ‚a z siebie. 97 RS - NiemÄ…drze jest igrać z morzem. - Wiem, zachowaÅ‚am siÄ™ jak idiotka, nie musisz mi prawić kazaÅ„. - ChcÄ™ tylko mieć pewność, że to siÄ™ wiÄ™cej nie zdarzy. NastÄ™pnym razem może mnie nie być przy tobie - powiedziaÅ‚ oschle. - Jak tam skurcz? - Już lepiej, dziÄ™kujÄ™. -Musimy odpocząć, nim wrócimy na brzeg... - WyciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ leniwie na piasku. - Cudowne sÅ‚oÅ„ce... Niezle zmarzÅ‚em, rzadko tyle czasu spÄ™dzam w wodzie, a ty? - Mnie też jest bardzo zimno - przytaknęła. Oczy miaÅ‚ zamkniÄ™te, mogÅ‚a wiÄ™c zaryzykować i dobrze mu siÄ™ przyjrzeć. ByÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|