[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ją na górę do kobiecych pokojów gościnnych?
Strząsnął do wody resztki prosa.
 Powiem Kahei. Sam wolałbym nie iść. Nie chciałbym przypominać jej bólu,
którego stałem się przyczyną.
 Masz rację. Tak, poproś tylko Kahei, żeby przyprowadził ją przed południem.
 Po co przyjechała?  zapytał Makoto, zerkając na mnie z ukosa.
 Przybyła z pielgrzymką, aby podziękować za wyzdrowienie. Ale skoro tu jest,
zamierzam ją poślubić.
 Tak po prostu?  zaśmiał się bezradośnie.
 Dlaczego nie?
 Mam bardzo niewielkie doświadczenie w sprawach zaślubin, ale wydaje mi się,
że członkowie wielkich rodów, takich jak Shirakawa albo, skoro już o tym mowa,
Otori, muszą uzyskać zgodę władcy klanu.
 Ja sam jestem głową klanu i sam udzielam sobie zgody  odparłem żartobliwie,
uważając, że Makoto robi z igły widły.
 Ty to co innego. Ale pani Shirakawa? Jej rodzina może mieć wobec niej inne
plany.
 Ona nie ma rodziny  czułem, że wzbiera we mnie gniew.
 Nie bądz głupcem, Takeo. Każdy ma jakąś rodzinę, zwłaszcza niezamężne
dziewczęta, dziedziczki wielkich dóbr.
 Mam nie tylko prawo, ale i obowiązek się z nią ożenić skoro była zaręczona z
moim przybranym ojcem  odparłem, coraz bardziej wzburzony.  Shigeru wyraznie
życzył sobie, bym tak postąpił.
 Nie złość się na mnie  Makoto odczekał chwilę.  Wiem, co do niej czujesz.
Mówię tylko to, co powie ci każdy.
 Ona też mnie kocha!
 Miłość nie ma nic wspólnego z małżeństwem.  Pokręcił głową, patrząc na mnie
jak na dziecko.
 Nic mnie nie powstrzyma! Jest tutaj i nie pozwolę, by znów mi się wymknęła! W
tym tygodniu się pobierzemy.
Odezwał się świątynny dzwon. Starszy mnich przechodzący przez ogród spojrzał
na nas karcąco. Makoto przez cały czas mówił półszeptem, lecz ja podniosłem głos
aż do krzyku.
 Muszę iść na medytacje  rzekł mój towarzysz.  Może ty też powinieneś.
Pomyśl, co robisz, zanim podejmiesz działanie.
 Już postanowiłem. Idz i medytuj, sam powiadomię Kahei. A pózniej porozmawiam
z opatem.
O tej porze zaczynała się moja dwugodzinna lekcja walki mieczem, na którą już
nieco się spózniłem. Pośpiesznie odszukałem braci Miyoshi, którzy akurat schodzili
na dół, by pomówić z płatnerzem.
 Pani Shirakawa?  zdziwił się Kahei.  Czy to aby bezpieczne zbliżać się do niej?
 Czemu tak mówisz?  oburzyłem się.
 Takeo, bez obrazy. Wszyscy wiedzą, że przez nią mężczyzni umierają.
 Tylko ci, którzy jej pragną  wtrącił Gemba i zerknąwszy na mnie, dodał:  Tak
mówią ludzie!
 Ale mówią też, że jest piękna; tak piękna, iż każdy, kto na nią spojrzy, zaraz jej
pragnie  ciągnął ponuro Kahei.  Wysyłasz nas na pewną śmierć!
Nie byłem w nastroju do błazeństw, lecz ich słowa utwierdziły mnie w
przekonaniu, że konieczny jest szybki ślub. Kaede powiedziała, że tylko ze mną jest
bezpieczna, a teraz zrozumiałem dlaczego: małżeństwo ze mną mogło ją ocalić od
klątwy, która najwyrazniej nad nią ciążyła. Wiedziałem, że dla mnie nigdy nie będzie
zagrożeniem; inni, którzy jej pożądali, zginęli, lecz ja połączyłem się z nią cieleśnie i
przeżyłem.
Nie zamierzałem jednak wyjaśniać tego wszystkiego braciom Miyoshi.
 Przyprowadzcie ją do pomieszczeń dla kobiet, jak najszybciej się da  rzekłem
krótko.  Dopilnujcie, by nie towarzyszył jej żaden z jej ludzi. Sprawdzcie, czy Muto
Shizuka i Kondo Kiichi dziś wyjeżdżają. Niech zabierze tylko jedną kobietę. Traktujcie
obie z najwyższą uprzejmością i uprzedzcie, że odwiedzę je w godzinie Małpy.
 Takeo doprawdy nie zna lęku  mruknął Gemba.
 Pani Shirakawa zostanie moją żoną.
To ich zaskoczyło. Zrozumieli, że sprawa jest poważna, toteż nie powiedzieli nic
więcej, lecz ukłonili się sztywno i poszli ku wartowni, skąd wynurzyli się wkrótce w
otoczeniu pięciu lub sześciu ludzi. Oczywiście, nieświadomi, że słyszę ich uwagi, tuż
za bramą nie powstrzymali się od kpin na temat modliszki pożerającej partnera;
miałem wręcz ochotę ich dogonić i dać im nauczkę, ale byłem już spózniony na lekcję
z opatem. Zmiech, cichnący na zboczu góry, towarzyszył mi jeszcze, gdy wbiegałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl