[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stracić mieszkanie i cały dobytek. Moja miłość do Paula Georga nie jest aż
tak wielka, bym była gotowa go kryć.
Wypowiedziawszy tę kwestię, otworzyła drzwi i wyszła. Elise nie
ruszyła się z miejsca, zastanawiając się nad znaczeniem tych słów. Czy
panna Tynass zamierza udać się na policję? Przestraszona wyszła do
kuchni.
Johan i Hilda spojrzeli na nią z zaciekawieniem.
- Czego ona chciała? - spytała Hilda.
- Przyszła, by mnie ostrzec. To narzeczona Paula Georga Schwenckego.
Powzięła podejrzenie, że Schwencke jest zamieszany w jakąś nielegalną
działalność.
Szybko zdała relację z kontaktów Emanuela ze Schwenckem i z
wątpliwości, które oboje z Emanuelem mieli. Johan zmarszczył czoło.
- To niepokojące. Mam nadzieję, że Emanuel nie zostanie wplątany w
coś, co wam wszystkim może zaszkodzić.
Hilda wstała.
- Idę się przebrać.
- Może powinnam pójść do domu - zawahała się Elise - i porozmawiać z
Emanuelem?
Hilda posłała jej zdziwione spojrzenie.
- A co on zdziała w wieczór drugiego dnia świąt? Po chwili wybiegła z
domu.
- Tylko się nie zasiedz! - krzyknęła za nią Elise. - Nie mogę wracać zbyt
pózno.
Hilda nie odpowiedziała, zeskoczyła ze stopnia i zniknęła za rogiem.
Johan uśmiechnął się.
- Ona nam dobrze życzy.
Elise też się uśmiechnęła, choć targał nią niepokój.
- Usiądz i napij się kawy. Hilda wszystko przygotowała. Kiedy nalewał
kawę do kubków, Elise śledziła ruchy jego rąk. To dziwne, że obserwacja
takich zwyczajnych czynności przyprawiała ją o dreszcze. Jego silne
dłonie nie były stworzone do pracy w fabryce, tylko do modelowania,
rysowania, wycinania w drewnie. I do pieszczot. Zrobiło się jej gorąco.
- Próbowałem się jej pozbyć - ciągnął. - Też nie zrobiła na mnie zbyt
dobrego wrażenia. Może sama tkwi w tym po uszy i usiłuje się jakoś
wywinąć?
- Nie wiem - pokręciła głową Elise. - Prawie jej nie znam, ale zawsze się
dziwiłam, że zwykłą robotnicę stać na dwupokojowe mieszkanie i ładne
meble. Chwaliła się czasami, że jezdzi do Fredrikstad tylko po to, by
obejrzeć przedstawienie cyrkowe.
Johan siedział przez chwilę zamyślony, po czym uśmiechnął się i
przesunął taboret w jej stronę.
- Zostawmy to. Dlaczego nie przyszłaś przed południem?
- Nie odważyłam się. Emanuelowi i jego rodzicom nie spodobało się, że
wczoraj tak długo mnie nie było. Jego matka uznała, że stało mi się coś
złego, i chciała iść na policję.
- Emanuel coś podejrzewa?
- Chwilami mam takie wrażenie, ale to pewnie dlatego, że targają mną
wyrzuty sumienia. On nie wie, że przyjechałeś na święta. Anna i Torkild
nas ostatnio nie odwiedzali, więc skąd miałby wiedzieć? Całe dni spędza
w domu. Chłopcy też jeszcze tego nie odkryli, ale pewnie prędzej czy
pózniej się dowiedzą.
- Mam nadzieję, że zobaczę się z nimi przed wyjazdem. Wiesz, że ich
los leży mi bardzo na sercu. Traktuję ich jak młodszych braci.
- Peder bardzo cię lubi. Kristian też, ale on nie jest tak wylewny.
- Mam ochotę przejść się do tego sklepu przy Maridalsveien i przywitać
się z nimi, ale to utrudni nam spotkania.
- Zrób to! Bardzo ich ucieszysz. A ja udam, że o niczym nie wiem.
- A potrafisz? - droczył się z nią. Przysunął się i przyciągnął ją do siebie.
- Tak strasznie za tobą tęskniłem, Elise. O niczym innym nie potrafię
myśleć, gubię wątek, rozmawiając z ludzmi, nie mogę skupić się na pracy.
Elise pochyliła się i wtuliła twarz w jego ciepłe ciało. Płonął w niej
ogień, ale jeszcze nad nim panowała.
- Jakie masz plany? Będziesz rysować?
- Majster Paulsen dał mi sporo do myślenia. Wybieram się do niego jutro
ze szkicami, choć niektóre wymagają jeszcze poprawek.
- Anna i Torkild wiedzą, że jesteś tutaj?
- Anna wie, że cały dzień czekałem na ciebie, ale kiedy zjawia się
Torkild, staramy się nie rozmawiać o tobie. Tor-kilda często nie ma w
domu, w święta zajmuje się najbardziej potrzebującymi.
- Na pewno uważa, że póki jestem żoną Emanuela, nie powinniśmy się
spotykać.
- Ja też nie rozwiodłem się z Agnes. Rozumiem go, kieruje się zasadami
moralności chrześcijańskiej.
- Też go rozumiem i dlatego łatwiej mi się z tym pogodzić.
Dowiedziałeś się czegoś o Agnes?
- Siostra Magnusa twierdzi, że wyjechali do Ameryki.
- Więc już pewnie nigdy nie zobaczysz Larsa? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl