[ Pobierz całość w formacie PDF ]

· ZnalezliÅ›cie canoe?  zainteresowaÅ‚ siÄ™ Kenton.  Z tego wynika, że czÄ™stymi
bywalcami sÄ… nad jeziorem Indianie.
· Yes.
· Trzeba zwiÄ™kszyć czujność.
· Nie zawadzi  powiedziaÅ‚ Willi.  Można by przepÅ‚ynąć staw i zajrzeć na tamten
brzeg.
· Wezcie porucznika Cartera i zbadajcie teren.
· Tylko we dwóch?  oczy rudego zamigotaÅ‚y niespokojnie.
· Nie wystarczy?
· Może wystarczy, ale ja nie pójdÄ™.
· Wolicie dla bezpieczeÅ„stwa chodzić w wiÄ™kszej gromadzie?
· Yes, sir.
· ZostaÅ„cie w obozie  kapitan uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zjadliwie.  Porucznik popÅ‚ynie z
innymi. Przygotujcie im canoe.
· Weil.
Gayer oddalił się, a Kenton lornetką penetrował brzegi leśnego jeziorka. Niczego nie
zauważył. Czasami tylko ponad toń srebrząc się wyskakiwały ryby i z pluskiem ginęły w
stawie.
Joe Carter z dwoma żołnierzami odepchnęli łódkę od brzegu. Porucznik siedział ze
sztucerem gotowym do strzału. Wiosłując, szybko dotarli do wysokich trzcin i popłynęli wzdłuż
bujnych szuwarów. Aawice ryb spokojnie żerowały nie zwracając uwagi na czółno.
Dotarli do miejsca, gdzie ze stawu wypływał wąski strumyk i wijąc się ginął w lesie. Wyszli
na ląd, rozdzielili teren i zachowując ostrożność badali okolicę. Niczego nie odkrywszy j
wsiedli do canoe i przecinając w poprzek jeziorko zdążali ku obozowisku.
W pewnej chwili Tom Haskin siedzący na czubie łódki ' zauważył na wodzie
długą smugę, przypominającą prujący fale grot z łuku. Powierzchnia stawu pełna
dotychczas ryb była teraz wokoło czysta. Nawet chmary malutkich wierzchówek odpłynęły.
Nie zwrócili na 4en fakt uwagi.
 Spójrzcie, jaka dziwna ryba  powiedział Haskins do współtowarzyszy i wiosłem uderzył w
smugę na wodzie. Cios był silny. Zakotłowało się gwałtownie. Krople obryzgały wioślarzy i długi wąż
błyskawicznie wychynął z topieli jak niesamowita zjawa, i oplótł rękę Toma. Ułamek sekundy i jego
płaska głowa pokryta dużymi tarczkami, z rozwartą groznie paszczą znalazła się obok twarzy
przerażonego żołnierza. Wolną ręką chwycił cielsko gada poniżej głowy i mocował się z bestią.
Porucznik rzucił nieprzydatny sztucer na dno canoe i sięgnął po nóż. Aódka niebezpiecznie się
kołysała. Carter w odpowiednim momencie ciął ostrzem cielsko węża. Nie dojrzał skutków uderzenia, bo
Nat Bleng sterujący czółnem śpiesząc z pomocą stracił równowagę, łódz położyła się na burcie i wpadli
wszyscy do wody. Przez chwilę wchłonęła ich głębia, potem wypłynęli na powierzchnię.
Joe i Nat dotarli do Haskina, który jeszcze walczył z wężem, i zadali gadowi kilka pchnięć. Gad
rozluznił uścisk, ześlizgnął się ze swej ofiary i znikł w wodnej toni.
Kapitan Kenton przywołany przez żołnierzy nad staw podniósł szkła lunety. Zobaczył jedynie
płynącego porucznika i Nata Blenga, holujących Toma Haskinsa. Czekał na nich z niecierpliwością.
Wreszcie zziajani wyszli na brzeg. Haskin blady jak trup trzymał się za lewą rękę.
· Co siÄ™ staÅ‚o?  spytaÅ‚ Kenton.
· JakiÅ› wąż, panie kapitanie  odparÅ‚ porucznik  zaatakowaÅ‚ Toma.
· Wąż?  zdziwiÅ‚ siÄ™ dowódca.
· Yes.
· Nie sÅ‚yszaÅ‚em o wodnych wężach atakujÄ…cych ludzi  gÅ‚os Kentona byÅ‚ peÅ‚en zaskoczenia.
· PÅ‚ynÄ…Å‚ obok łódki  informowaÅ‚ Carter  i Tom uderzyÅ‚ go wiosÅ‚em. Wtedy bÅ‚yskawicznie rzuciÅ‚
siÄ™ na niego.
· I co dalej?
· SzamoczÄ…c siÄ™ wpadliÅ›my do wody. DostaÅ‚ parÄ™ pchnięć nożem i odpÅ‚ynÄ…Å‚.
· A trzy sztucery spokojnie poszÅ‚y na dno  denerwowaÅ‚ siÄ™ Kenton.  Po co byÅ‚o zaczepiać
gada?
· SÅ‚usznie. W puszczy trzeba być rozważnym  zaszydziÅ‚ Gayer podchodzÄ…c do ociekajÄ…cych wodÄ…
żołnierzy.  Ukąsił cię?  spytał Toma.  Pokaż rękę.
Pomogli Haskinsowi ściągnąć bluzę i koszulę. Powyżej łokcia rosła gwałtownie opuchlizna, a wokół
czerwonych śladów po ukąszeniu rozchodziły się fioletowe pręgi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl