[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Weszła do kuchni i zrobiła wielkie oczy na widok Lorenza bezceremonialnie
myszkującego w szafce.
- Chyba gdzieś jest ziarnista - mruknęła oburzona.
- Widzę tylko rozsypany ryż i spaghetti. A co to takiego? - Zajrzał do plasti-
kowego kubka. - Chyba stare kluski...
- Ostatnio brakowało mi czasu na robienie zakupów - tłumaczyła się Carly. -
Mam za dużo spraw na gło...
- Doprawdy? - zdumiał się obłudnie. - Kobieta pracująca musi jeść. - Obrzucił
ją wiele mówiącym spojrzeniem. - Nie chcielibyśmy, żeby pani zmarniała.
- Zmarniała? - Dlaczego mówił w liczbie mnogiej?
Carly chrząknęła raz i drugi, aby zagłuszyć jęki Louisy.
S
R
- Trzeba dobrze się odżywiać, żeby mieć siły.
Do stoczenia bitew, które mnie czekają, pomyślała.
- Czy mam psychicznie przygotować się na przykrości? - zapytała wojowni-
czym tonem.
Podszedł bardzo blisko. Zafascynowana nie mogła oderwać od niego oczu.
- Dlaczego przykrości? Dzisiaj świetnie pani wypadła. Jestem z pani dumny...
Jest z niej dumny?!? Zgroza... Co Lorenzo knuje? Dlaczego zjawił się w
środku nocy? Naprawdę chce się tu wprowadzić? Przez dwa dni dostarczy więcej
materiału do marzeń niż inny mężczyzna przez rok.
Będą razem mieszkać, ale co z tego? Wypada trzezwo spojrzeć na sytuację.
To nie będzie spełnienie marzeń, lecz koszmar. Dokąd teraz ucieknie przed jego
pogardą, szyderstwem, lekceważeniem? Przez dwadzieścia cztery godziny na dobę
będzie miała szarpiący nerwy dyżur.
- Jak długo zamierza pan tu mieszkać?
- Nie wiem.
- Miesiąc?
- Dio! Nie!
Czyli też nie był zachwycony perspektywą mieszkania z nią pod jednym da-
chem.
- Dobre i to.
- Bo moja obecność jest pani niemiła, prawda? Proszę się nie martwić. -
Wznowił poszukiwania w szafce. - Zostanę do czasu naprawienia rur i usunięcia
największych szkód w moim mieszkaniu.
Jego mieszkanie! Carly wyobraziła sobie leżące na lamparcich skórach nagie
kobiety. Wszystkie piękne, szczupłe...
Z sypialni dobiegły krzyki.
- Co jest Lousie? - zainteresował się Lorenzo.
- Krzyczy przez sen.
S
R
- Musi to być całkiem przyjemny sen. - Ruszył w stronę drzwi. - Mam inter-
weniować?
- Nic jej nie będzie. - Chwyciła go za rękę, lecz gdy spojrzał wymownie, od-
sunęła się. - Zostawmy ją w spokoju.
- Dobrze.
Widziała, że jej zażenowanie go bawi.
- Napijmy się - zaproponowała, aby zatrzymać nieproszonego gościa w kuch-
ni. - Co pan sobie życzy? Kawę, herbatę, może coś mocniejszego?
- Skoro nie ma przyzwoitej kawy, poproszę czystą wodę.
Napełniła szklankę, wrzuciła kostki lodu i podała. Lorenzo niedbale oparł się
o szafkę i uniósł szklankę, jakby chciał wznieść toast.
- %7łyczę pani dobrej nocy. - Gdy stała niezdecydowana, dodał: - Nie wolno
spózniać się na moje zajęcia.
Ledwie drzwi się zamknęły, odetchnął z ulgą. Po paru minutach w towarzy-
stwie półnagiej Carly czuł fizyczny ból. Idiotyczna sytuacja, ale sam do niej do-
prowadził. Czy naprawdę wierzył, że mieszkając pod tym samym dachem z atrak-
cyjną dziewczyną, pozostanie obojętny, bo stracił zainteresowanie seksem?
Nie. Kobiety nadal bardzo go pociągały.
Carly rozbudziła pożądanie, ponieważ bardzo różniła się od znanych mu ko-
biet. Takie to proste, a jednocześnie skomplikowane. Dziewczyna będzie blisko,
lecz jako jego studentka jest nietykalna. Czekają go tortury i jeśli zwycięsko prze-
trwa próbę, będzie mógł przyznać sobie medal za opanowanie.
Znowu nie mogła usnąć, ale tym razem z innego powodu. Z jednej strony była
zadowolona, że nowy lokator nie jest nią zainteresowany, a z drugiej chciała być
podobna do Louisy. Marzyło się jej, że jest piękną uwodzicielką, u której stóp klę-
czy Lorenzo Domenico. Tyle że on był bogatym i sławnym adwokatem, a ona
biedną prowincjonalną gąską. Czyżby pozostały więc marzenia i nic więcej?
S
R
Jak zaimponować takiemu mężczyznie? Jego uznanie można zdobyć tylko
dzięki wytężonej pracy i osiągnięciom. Dlatego zasłuży na stypendium, urządzi naj-
lepsze przyjęcie w historii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl