[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- PowiadomiÄ™ was - powiedziaÅ‚, ciÄ…gle zatopiony we wspomnieniach. - Ale przyjdziesz, prawda? WestchnÄ…Å‚. - Tak, przyjdÄ™. MusiaÅ‚ przyznać, że zjawienie siÄ™ Ellie na jachcie wymagaÅ‚o od niej sporo sprytu i odwagi. I wiedziaÅ‚, że nie da mu spokoju, dopóki siÄ™ nie zgodzi. Ellie nie baÅ‚a siÄ™ go - przynajmniej nie tak, jak mu siÄ™ na poczÄ…tku zdawaÅ‚o. Nie robiÅ‚o na niej wrażenia, że byÅ‚ bogatym biznesmenem. Strach wzbudzaÅ‚ w S R niej jedynie na poziomie mÄ™skiej, fizycznej siÅ‚y. Ale czego siÄ™ spodziewaÅ‚? Najwyrazniej jakiÅ› potwór kiedyÅ› jÄ… zraniÅ‚ i miaÅ‚a prawo reagować w ten sposób na mÄ™skie towarzystwo. Coraz bardziej chciaÅ‚ siÄ™ dowiedzieć, co dokÅ‚adnie siÄ™ staÅ‚o. - Do diabÅ‚a z przyjÄ™ciem - powiedziaÅ‚ z lekkim uÅ›miechem. ROZDZIAA SZÓSTY Ellie ciÄ…gle zmagaÅ‚a siÄ™ z zaskoczeniem po tym, jak Alexander w koÅ„cu zgodziÅ‚ siÄ™ spotkać z rybakami. Alexander natomiast wpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ… intensywnie - tak intensywnie, że musiaÅ‚a odwrócić wzrok. - Spójrz na mnie - powiedziaÅ‚, biorÄ…c jÄ… delikatnie pod brodÄ™. ZmusiÅ‚a siÄ™, żeby spojrzeć mu w oczy. - Nie chcÄ™, żebyÅ› siÄ™ mnie baÅ‚a, Ellie... - Nie bojÄ™ siÄ™. Ale oboje wiedzieli, że nie jest to prawdÄ…. ObawiaÅ‚a siÄ™ uczuć, jakie w niej wzbudzaÅ‚. Nigdy nie zapomni ich pocaÅ‚unku ani tego, jak trzymaÅ‚ jÄ… w ramionach. To wspomnienie dziaÅ‚aÅ‚o jak tlen na ogieÅ„ namiÄ™tnoÅ›ci, który krążyÅ‚ w jej żyÅ‚ach. RozsÄ…dek kazaÅ‚ jej stÄ…d uciekać, ale serce podpowiadaÅ‚o inaczej. - Powinnam już iść - wyszeptaÅ‚a. - Moje obowiÄ…zki... - WytÅ‚umaczyÅ‚em twojÄ… nieobecność Luigiemu. - Tak? Ellie odsunęła siÄ™ od Alexandra, który nie próbowaÅ‚ przyciÄ…gnąć jej z powrotem. Przez chwilÄ™ staÅ‚a wiÄ™c niezdecydowana, co ma zrobić. - PowiedziaÅ‚em mu, że bÄ™dziesz potrzebna gdzie indziej. Ale jeÅ›li tak S R bardzo chcesz iść... - WzruszyÅ‚ ramionami. Ellie zadarÅ‚a dumnie podbródek. - OczywiÅ›cie, że chcÄ™ iść. Nie mam zwyczaju porzucać wykonywanej pracy w poÅ‚owie. - To tak jak ja - powiedziaÅ‚, obejmujÄ…c jÄ…. PomyÅ›laÅ‚a, że powinna siÄ™ sprzeciwić, ale drugÄ… myÅ›lÄ… byÅ‚o: wÅ‚aÅ›ciwie dlaczego? ZaczynaÅ‚a mu ufać. ZadziwiaÅ‚o go, jak dobrze do siebie pasujÄ…. Nie powinna bać siÄ™ tej chwili, tylko jÄ… celebrować. Ten moment pozwoliÅ‚ jej czuć siÄ™ tak wolnÄ…, jak nigdy przedtem. - Nie bojÄ™ siÄ™ ciebie, Alexandrze... WziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce i poniósÅ‚ do sypialni, chwytajÄ…c po drodze wiaderko z lodem. PoÅ‚ożyÅ‚ jÄ… na łóżku, a jej wyostrzone zmysÅ‚y rejestrowaÅ‚y wszystko z niewiarygodnÄ… ostroÅ›ciÄ…: zapach czystej, chÅ‚odnej poÅ›cieli, wirujÄ…cy na suficie wentylator. To wielkie Å‚oże i obecność Alexandra leżącego przy niej - jako obroÅ„ca, a nie napastnik; czuÅ‚y kochanek, zamiast agresywnego samca. Niepewnie wyciÄ…gnęła do niego rÄ™ce. Gdy Alexander zaczÄ…Å‚ zdejmować koszulÄ™, obserwowaÅ‚a go tylko, leżąc na plecach. Na razie nie mogÅ‚a sobie wyobrazić, że mu w tym pomaga. Przez chwilÄ™ staÅ‚ nieruchomo jak posÄ…g z brÄ…zu. Albo jak gladiator na jakiejÅ› antycznej rycinie. Jego klatka piersiowa i ramiona byÅ‚y wypeÅ‚nione twardymi mięśniami i pokryte ciemnymi wÅ‚osami. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej. - Może chcesz drinka albo trochÄ™ lodu? Chyba jednak lód - zadecydowaÅ‚. Zanim Ellie zdążyÅ‚a zareagować, porwaÅ‚ z kubeÅ‚ka garść kostek lodu i przycisnÄ…Å‚ je do jej szyi. - To powinno ciÄ™ uspokoić. S R - Alexandrze, nie mogÄ™ tego znieść... - To niedobrze, bo bÄ™dzie tego wiÄ™cej. - WiÄ™cej? Zamiast ochÅ‚adzać jej zmysÅ‚y, kontakt z lodem tylko je pobudzaÅ‚. WziÄ…Å‚ do ust kostkÄ™ lodu i pocaÅ‚owaÅ‚ Ellie. %7Å‚ar przeszedÅ‚ przez jej ciaÅ‚o. RozpiÄ…Å‚ jej bluzkÄ™ i wziÄ…wszy do rÄ™ki kolejnÄ… partiÄ™ kostek lodu, przycisnÄ…Å‚ je do jej piersi. - Chcesz, żebym ciÄ™ ogrzaÅ‚? - zapytaÅ‚ gÅ‚osem niewiniÄ…tka. WydaÅ‚a cichy okrzyk, gdy jego wargi objęły jej pierÅ›. - Masz piÄ™kne piersi - powiedziaÅ‚, robiÄ…c przerwÄ™ w rozkosznych torturach. - Nie przestawaj... ProszÄ™... Mimo że byÅ‚a zamroczona pieszczotami, przyjęła do Å›wiadomoÅ›ci komplement. Nigdy wczeÅ›niej nie przeszÅ‚o jej przez myÅ›l, że którakolwiek część jej ciaÅ‚a może być okreÅ›lona jako piÄ™kna. - Chcesz wiÄ™cej? - zapytaÅ‚, siÄ™gajÄ…c do kubeÅ‚ka. ZabrakÅ‚o jej tchu, gdy zsunÄ…Å‚ odrobinÄ™ jej spódnicÄ™ i drażniÅ‚ lodem skórÄ™ na jej brzuchu. Nie byÅ‚a już w stanie ukrywać podniecenia. ChciaÅ‚a wyzwolić siÄ™ z ubraÅ„ i zaspokoić żądzÄ™. WziÄ…Å‚ w usta jeszcze jednÄ… kostkÄ™ lodu. Potem zaczÄ…Å‚ zasypywać caÅ‚e jej ciaÅ‚o lodowymi pocaÅ‚unkami, jednak starannie omijaÅ‚ miejsce, w którym najbardziej go pragnęła. - Jak możesz być tak okrutny...? - Bardzo Å‚atwo. A ty doprowadzasz mnie do szaleÅ„stwa, pokazujÄ…c, jak bardzo mnie pragniesz - powiedziaÅ‚. Przylgnęła do niego caÅ‚ym ciaÅ‚em, bÅ‚agajÄ…c o wiÄ™cej. Pomogli sobie nawzajem pozbyć siÄ™ reszty ubraÅ„. Potem kontynuowaÅ‚ zabawÄ™ z lodem, S R używajÄ…c go w najbardziej zaskakujÄ…cych miejscach. Ellie wykrzyknęła jego imiÄ™, gdy jej podniecenie siÄ™gnęło zenitu. Pragnęła go tak bardzo, że przypominaÅ‚o to ból, który tylko on mógÅ‚ uÅ›mierzyć. Pragnęła go ciaÅ‚em i duszÄ…, ale gdy delikatnie rozdzieliÅ‚ jej uda, powstrzymaÅ‚a go. - Nie mogÄ™, Alexandrze... Być może woÅ‚aÅ‚ za niÄ… albo próbowaÅ‚ jÄ… zatrzymać - Ellie nie miaÅ‚a pojÄ™cia. ZeskoczyÅ‚a z łóżka, chwyciÅ‚a ubrania i uciekÅ‚a. On, widzÄ…c jej rozszerzone ze strachu oczy, nie próbowaÅ‚ jej powstrzymać. ZostaÅ‚ na łóżku, leżąc nieruchomo. SÅ‚yszaÅ‚, jak ubiera siÄ™ w Å‚azience, a potem wybiega z apartamentu. GÅ‚owÄ™ wypeÅ‚niaÅ‚o mu tak wiele myÅ›li, że nie byÅ‚ w stanie wybrać żadnej z nich i poddać analizie. WiedziaÅ‚ tylko, że byÅ‚ w bÅ‚Ä™dzie, jeÅ›li chodzi o Ellie. To, co jÄ… zraniÅ‚o, nie byÅ‚o tak zÅ‚e, jak myÅ›laÅ‚ wczeÅ›niej. MusiaÅ‚o być o wiele gorsze. Powinien byÅ‚ za niÄ… pobiec. Nie lubiÅ‚ zostawiać spraw samych sobie, ale dziÅ› wieczór goÅ›ciÅ‚ ambasadora. ObserwowaÅ‚ wiÄ™c tylko z pokÅ‚adu jachtu, jak maÅ‚y czerwony ponton, sterowany przez peÅ‚nÄ… determinacji dziewczynÄ™, powoli znika w oddali. Ale to nie byÅ‚a jedyna rzecz, która go zaskoczyÅ‚a. Przed opuszczeniem jachtu Ellie wywiÄ…zaÅ‚a siÄ™ ze wszystkich obowiÄ…zków kelnerki. Zamiast umknąć z pokÅ‚adu w poÅ›piechu, wróciÅ‚a do pracy, jakby nie sÅ‚yszÄ…c peÅ‚nych ekscytacji plotek, które jÄ… otaczaÅ‚y. ZeszÅ‚a z jachtu jako jedna z ostatnich po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|