[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamiaru. Z trudem utrzymywała na smyczy żółtego labradora, który miał uszy
- 34 -
S
R
spięte w górze jakąś zapinką. Mimo tej dziwacznej fryzury pies wymachiwał
ogonem i tańczył radośnie, ciągnąc ją na usianą kwiatami trawę. Jej włosy,
związane w kołyszący się kucyk, miały prawie ten sam złocisty odcień, co sierść
labradora.
Alysha! Interesowała go wyłącznie Alysha. Daniel oderwał wzrok od
złocistej dwójki na dworze. Przyjechał tu napisać powieść. Nic więcej.
Przyjechał tu, by opisać szczegółowo daremną walkę Alyshy Linden z
przeznaczeniem.
Przerwał rozmyślania i nadal obserwował Jesikę.
Znowu miała na sobie obcięte dżinsy, wystrzępione na brzegach,
odsłaniające cudowne, jędrne uda. Wsunięta za pasek prosta bawełniana
koszulka bez rękawów, także dość znoszona, sprawiała, że wyglądała jak
dziewczyna z okładki jakiegoś wiejskiego katalogu. Ale kiedy odwróciła się i
słońce oświetliło jej mokre od rosy stopy, zobaczył, że paznokcie u nóg ma
pomalowane na jaskrawy, fioletowoniebieski kolor i każdy z nich jest
dodatkowo przyozdobiony maleńką złotą ozdóbką.
Skrzywił się. Kontrasty. Zawsze, kiedy myślał, że już ją rozgryzł,
niechcący odkrywał jakąś kolejną sprzeczność. Wytarte dżinsy, a na
paznokciach u nóg złote ozdóbki w kształcie... Pochylił się naprzód. Ona akurat
spojrzała w stronę domu. Daniel cofnął się gwałtownie. Krzesło zaskrzypiało
pod jego ciężarem.
Skup się! Alysha! Alysha - zawsze szukająca szczęścia tylko po to, by
życie oszukało ją jeszcze raz. Alysha, która...
Labrador szczekał jak wściekły. Daniel wyjrzał i zobaczył, że pies biega
w kółko i podskakuje radośnie.
- Gotowy? Gotowy? - Głos Jesiki dotarł do niego przez uchylone okno. -
To łap.
Rzuciła talerz frisbee. Pies rzucił się za nim w radosnej pogoni. Przyniósł
go w parę sekund.
- 35 -
S
R
Słońce akurat wyjrzało zza chmur i promienie odbiły się od jej włosów.
Kiedy odwróciła się, dostrzegł jej uśmiech, ten łobuzerski uśmiech i dołeczki w
policzkach, które nie dawały mu spać po nocach, gdy był chłopcem.
Nagle wydało mu się, że wcale się nie zmieniła przez ostatnie trzynaście
lat. On stawał się coraz bardziej zmęczony i zgorzkniały, a ona pozostała taka,
jaka była...
Popatrzył ze złością na mrugający kursor, przesunął go na górę pierwszej
strony i wpisał tam wymyślony właśnie tytuł.  Azy". Bardzo dobry tytuł i
bardzo dobrze dopasowany.
Alysha uroni wiele łez. Tak - będą walki i nadzieje, ale na końcu zawsze
pozostaną tylko łzy.
Pies zaszczekał gwałtownie. Daniel podniósł wzrok. Pojawiła się babcia
Jesiki, wystrojona jak zwykle w nieco za duże dżinsy mocno ściągnięte w talii.
Miała też starą i niemodną kowbojską koszulę z długimi rękawami.
Nie chodziło o to, że Jesika była jakaś niezwykła, Tylko że... Pewnie były
to objawy głodu nikotynowego. Już dawno dowiedziono naukowo, że nikotyna
zmniejsza napięcie seksualne. Po odstawieniu narkotyku jego libido uaktywniło
się. To wszystko.
Odezwała się do labradora. No właśnie, każ mu się zamknąć, pomyślał.
Ale kiedy pochyliła się, by pogłaskać psa, koszula rozchyliła się i ukazała na
moment miękkie półkule piersi, podtrzymywane kolorowym, atłasowym
stanikiem, idealnie dopasowanym odcieniem do paznokci u nóg. Danielowi
zabrakło tchu. Pochylił się naprzód, dokładnie w tej samej chwili, w której
Jesika spojrzała w jego okno.
Cofnął się gwałtownie poza zasięg jej wzroku. Krzesło jęknęło w
proteście. Jak on ma, u licha, pracować, kiedy ona wygląda tak... Kiedy jej
śmiech... Kiedy nie ma przyzwoitego krzesła?
Właśnie w tym tkwił problem. Nie mógł pracować, bo rozpraszało go to
przeklęte krzesło!
- 36 -
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
W Oakes nie było sklepów z meblami. Najbliższy znajdował się
pięćdziesiąt minut jazdy samochodem, a gdy Daniel tam dotarł, wybranie
porządnego fotela do pracy zajęło mu sporo czasu. Po wykonaniu tego
niezwykle trudnego zadania doszedł do wniosku, że musi mieć także lepsze
biurko niż to, przy którym dotąd pra... usiłował pracować.
Obserwował, jak sprzedawcy próbują wcisnąć jego zakupy do bagażnika
samochodu. Scena ta byłaby zabawna, gdyby Daniel był w nastroju do żartów.
Teraz potrafił jedynie zakląć i umieścić obolałe ciało za kierownicą, tęskniąc za
swoim mercedesem.
Poczuł tęsknotę za papierosem, ale kiedy sprawdził kieszonkę na piersi,
znowu odkrył, że jest pusta.
Zatrzymał się przy sklepie wielobranżowym. Ponieważ nie chciał używać
karty kredytowej, by nie wyjawić prawdziwej tożsamości, zmuszony był
zapłacić gotówką, a tej zabrakło po zakupach w sklepie meblowym.
Znalezienie bankomatu w Oakes było równie proste, jak wycieczka na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl