[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- A jak tobie minął dzień? Wyglądałeś na zmęczonego, kiedy wróciłeś z pracy. - Przyznam się, że wszystkie moje dni są męczące, ale świadomość, że czekasz na mnie w domu, podnosi mnie na duchu. - Za jakiś czas mnie tu nie będzie - przypomniała mu. Vidal w pierwszym odruchu zacisnął szczęki, ale nie chciał dać po sobie poznać, jak dręczy go ta myśl. Zamiast tego uśmiechnął się. R L T - Tym bardziej musimy wykorzystać czas, który nam pozostał. Elena nie zdążyła odpowiedzieć, bo pojawiła się Marita z pierwszym daniem, na które składała się szynka parmeńska z melonem, udekorowana liśćmi sałaty i posypana migdałami. Następnie pieczony kurczak nadziewany jabłkami w sosie żurawinowym, a na samym końcu kilka rodzajów serów, winogrona i inne południowe owoce. Elena, choć z chęcią zjadłaby wszystko, musiała się poddać przy serach. - Czy wiesz - zaczęła, ocierając usta serwetką - że w przyszłym tygodniu są moje urodziny? - Nie, nie wiedziałem. Nigdy mi nie powiedziałaś. - Bo to wyglądałoby tak, jakbym się dopominała o prezent. - Teraz, skoro już wiem, to na pewno dostaniesz. Powiedz mi tylko, czy jest coś, co bardzo chciałabyś mieć. A może wolisz niespodziankę? - Upił łyk czerwonego wina, po czym dodał: - Musimy to jakoś uczcić. Co powiesz na urodzinowe przyjęcie? - Och, Vidal, byłoby cudownie! - zawołała z entuzjazmem. - Z radością wszystko zaplanuję. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyprawiałam swoje urodziny. Mogłabym zaprosić... Położył jej delikatnie palec na wargach. - Rób, na co tylko masz ochotę. Możesz zaprosić, kogo zechcesz, z wyjątkiem Andreasa oczywiście. Pogroził jej żartobliwie palcem, co wywołało na twarzy Eleny szeroki uśmiech kobiety, która wie, że ma władzę nad mężczyzną. Kolejne dni spędziła, przygotowując urodzinowe przyjęcie. Zaprosiła rodziców, kilkoro najbliższych przyjaciół, a także rodzinę Vidala. Cieszyła się przy tym zupełnie jak dziecko, choć nie do końca powodem były jej urodziny. Miała wrażenie, że z Vidalem stali się sobie bliscy, przestali się kłócić, za to coraz częściej żartowali razem, zwierzali się sobie i Elena niejednokrotnie przyłapała się na tym, że pragnęłaby, aby tak było już zawsze. Nie do końca tego roku, ale do końca życia. Nawet ich noce stały się inne, nie mniej gorące, ale za to czulsze, jakby nie chodziło już tylko o głód ciała, ale R L T również głód duszy. Vidal traktował ją z dużo większą uwagą, szacunkiem nawet. To było miłe i zarazem bolesne, po dawało niepotrzebną nadzieję. - Wyglądasz na bardzo radosną w ostatnich dniach - zauważył któregoś wieczoru, gdy jedli kolację. - Naprawdę? - Owszem. Cała promieniejesz. - Może dlatego, że mam jakieś zajęcie - odrzekła, wzruszając ramionami. - Zawsze prowadziłam bardzo intensywny tryb życia, wiecznie w pośpiechu, wiecznie było coś do zrobienia. Nie masz pojęcia, jakie to deprymujące, kiedy się siedzi w domu i nic nie robi. Można oszaleć. Nie dodała, że zwłaszcza wtedy, kiedy się czeka na swojego mężczyznę. Noce, które spędzali razem, były wtedy punktem kulminacyjnym jej całego dnia. Tęskniła nie tylko za rozkoszą, którą jej dawał, ale przede wszystkim za nim samym, za jego ciepłem, głosem, energią, którą wnosił w jej życie. Nie mogła się dłużej oszukiwać. Była w nim zakochana. Długo się przed tym broniła, ale w końcu musiała się poddać. Zastanawiała się, czy on również, choć troszeczkę, jest w niej zakochany. Czy to w ogóle było możliwe? Czy taki człowiek jak on zdolny jest do miłości? A gdyby tak wyznała mu swoje uczucia? Elena zdecydowanie odrzuciła ten pomysł. Pewnie spojrzałby na nią z konsternacją, przypominając, że stawiał sprawę jasno od samego początku, że jest mu przykro, ale nie może jej niczego więcej zaoferować. I jeszcze, nie daj Boże, poklepałby ją ojcowskim gestem po ramieniu, mówiąc, żeby się na martwiła, bo na pewno znajdzie sobie kogoś. Nie, nie, lepiej się nie zdradzać ze swoją niemądrą miłością. Nadszedł wieczór urodzinowy Eleny. Lampy w ogrodzie roztaczały delikatne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|