[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie wiesz jednak, że porzuconą przed ołtarzem kobietą była moja niedawno owdowiała
matka.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
- Twoja matka?
Anton przekazał jej tę rewelację tak spokojnie, że Zoe o mało nie umknął straszli-
wy sens jego słów.
- To miało być doniosłe połączenie dwóch znakomitych rodzin. Theo chciał doko-
nać fuzji swojej spółki ze spółką mojego dziadka, ale dziadek postawił twarde warunki.
Oznajmił, że fuzja będzie możliwa tylko wtedy, jeśli ich dzieci wezmą ślub, by przypie-
czętować transakcję.
- Ale mój tata miał zaledwie osiemnaście lat. Ile miała twoja mama?
- Trzydzieści dwa. Nie to, żeby ich wiek miał jakiekolwiek znaczenie. Mama przez
całe życie robiła wszystko pod dyktando ojca. Chciała, by był z niej dumny.
- Mówiłeś, że była wdową. Kochała twojego ojca?
- Chyba nie użyłbym tego słowa w odniesieniu do ich związku, ale być może by-
łem jeszcze zbyt mały, by go zrozumieć. Pamiętam chłód, kłótnie i długie okresy, kiedy
w ogóle go nie widywaliśmy. Domem rządził dziadek, a nie ojciec. To ojciec zmienił
nazwisko na Pallis, gdy poślubił mamę. Taka była umowa.
- A mój tata? Czy nim też rządził jego ojciec?
- Tak sądziła większość ludzi, dopóki Leander nie zniknął w drodze do kościoła.
Wszystkich zaskoczył. Szok był tak wielki, że mój dziadek dostał zawału i zmarł. Mama
zamknęła się w klasztorze i po kilku miesiącach także zmarła ze wstydu i poniżenia. W
czasie, gdy tam przebywała - ciągnął druzgocąco spokojnym tonem - do Anglii wyru-
szyła twoja babcia, chcąc przebłagać syna, by wrócił i wypełnił obowiązek wobec swej
rodziny. Zmigłowiec, którym leciała, wpadł do Morza Egejskiego. Zginęła, a Theo stracił
jedyną kobietę, którą kiedykolwiek kochał.
Zoe usiadła, zanim ugięły się pod nią drżące nogi.
- Teraz rozumiem, dlaczego Theo nigdy mu nie przebaczył.
Jeszcze bardziej bolesna była świadomość, że jej tata żył przez te wszystkie lata z
brzemieniem winy za śmierć własnej matki.
R
L
T
Nagle zaczęła wszystko rozumieć: niechęć ojca do opowiadania o greckiej rodzi-
nie, jego zamglone oczy, gdy w telewizji wspominano o Grecji... Jej mama - jej cicha,
łagodna mama - musiała wiedzieć, że ich małżeństwo zostało zbudowane na fundamen-
cie żalu i poczucia winy.
- Theo został sam, głęboko rozgoryczony - ciągnął Anton. - Ja, osierocony dziesię-
cioletni miliarder, gniłem w internacie, podczas gdy moi tak zwani powiernicy odzierali
Pallis Group z najbardziej dochodowego majątku. Miałem dwanaście lat, gdy Theo uzys-
kał prawo do prowadzenia moich spraw. Wziął mnie do siebie. Dał mi dom i solidniejsze
wykształcenie. Gdy skończyłem dwadzieścia pięć lat, zwrócił mi Pallis Group w lepszym
stanie, niż znajdowała się przedtem, i kazał mi ją w tym stanie utrzymać.
- Kochasz go - wyszeptała.
- Kocham - przyznał. - Wydaje się twardy i bezwzględny, ale wtedy był po prostu
samotnym człowiekiem o złamanym sercu. Potrzebował kogoś, kto by się o niego trosz-
czył. Tak samo jak ja potrzebowałem, by ktoś zatroszczył się o mnie.
- Więc cię zaadoptował.
- Nie zaadoptował. Zajął się mną.
- I nienawidzisz mojego ojca.
- Nikogo nie nienawidzę - westchnął ciężko. - Chyba że hord dziennikarzy, którzy
doprowadzili do tej sytuacji. A i tak mogę nienawidzić ich tylko trochę, bo byli zbyt za-
jęci dochodzeniem, jaki będzie nasz kolejny krok, żeby sprawdzić, dlaczego właściwie
Leander zniknął. Nie mdlej mi tutaj - powiedział, gdy się zachwiała.
Szybko pokonał dzielącą ich odległość, przykucnął przednią i podał jej szklankę
brandy, ale Zoe pokręciła głową.
- Historia się powtarza - wyszeptała. - A ty pragniesz zemsty.
- Na litość boską - wycedził - nie chcę się na nikim mścić!
- W takim razie czego chcesz?
Nie powiedział nic. Zoe roześmiała się zduszonym, pełnym niedowierzania śmie-
chem. Nagle wszystko stało się jasne.
- Naciskałeś na małżeństwo niemal od chwili, gdy się poznaliśmy. Powinnam była
się domyślić, że chodzi ci nie tylko o to, by pozbyć się dziennikarzy. Więc co zamierza-
R
L
T
łeś? Pomścić hańbę swojej matki, zostawiając mnie przed ołtarzem przy dzwięku orga-
nów?
Roześmiał się, a Zoe o mało na niego nie napadła. Zerwała się na równe nogi.
- Ile, ile razy mam ci powtarzać, że nie zależy mi na pieniądzach Theo? - wes-
tchnął, rozdrażniony.
- Choćby tyle razy, ile mówiłeś o małżeństwie, a ja i tak nie uwierzę!
Wychylił szklankę brandy i odstawił ją.
- Testament Theo nie zmienił się od dwudziestu trzech lat - poinformował ją
szorstko. - Dziedzicem jego majątku zawsze był Leander, a w przypadku, gdyby Theo go
przeżył, dzieci Leandera! A jeśli nurtuje cię, skąd to wszystko wiem, to ci powiem. Prze-
chowuję wszystkie dokumenty Theo, bo jestem jedynym człowiekiem, któremu może
ufać! Nie zawiodę jego zaufania, niezależnie od tego, jakie etykietki przyczepiają mi inni
- zapewnił. - Czy jesteś gotowa dochować złożonych mi obietnic, Zoe? Czy może za-
mierzasz uciec od odpowiedzialności jak twój ojciec? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl