[ Pobierz całość w formacie PDF ]

upadłam.
Elana chwyciła się umywalki i przycisnęła ręcznik do piersi. Nie miał serca
jej powiedzieć, że ręcznik jest za mały na parawan.
- Daj, obejrzę. - Brock ukląkł obok Elany. Jej skóra była tak gładka, że
trudno mu było się skoncentrować. - Potrzebny będzie lód - stwierdził. - Zaraz
zrobi się potężny siniak.
- Mam nadzieję, że nie tak potężny, żebym nie mogła pracować.
Brock delikatnie pomacał spuchnięte kolano.
- Wygląda to na powierzchowne stłuczenie - zaczął i w tej samej chwili
dostrzegł blizny. Liczne cienkie białe linie pokrywające uda obu nóg.
Podniósł głowę i wówczas zobaczył podobne blizny na rękach. Czyżby jakiś
wypadek?
- Boże! - zawołał. - Co ci się stało?
Elana zesztywniała. W pierwszym momencie Brock nie zrozumiał jej reakc-
ji, lecz kiedy gwałtownie odskoczyła od niego i, ryzykując ponowny upadek,
rzuciła się do drzwi, zaniepokoił się.
R
L
T
- Elano, co to jest? Co się z tobą dzieje? Nagle pojął wszystko.
Elana przeraziła się odkryciem, że Lacey w desperackich wysiłkach zapa-
nowania nad własnym życiem dokonuje samookaleczenia, bo miała za sobą po-
dobne doświadczenie.
Jak mogła zapomnieć o swoich bliznach?
Elana wpadła do sypialni Brocka, byle jak wytarła się ręcznikiem, chwyciła
sukienkę i zaczęła ją naciągać na gołe ciało. Musi się stąd wydostać. I to jak
najprędzej.
Gdzie są jej buty?
%7łołądek podszedł jej do gardła. Pantofle znalazła w przeciwległym kącie
pokoju. Szybko wepchnęła stopy w idiotycznie wysokie szpilki i krzywiąc się z
bólu, ponieważ na obcasach stłuczone kolano jeszcze bardziej ją bolało,
pokuśtykała do drzwi.
I wtedy zobaczyła, że Brock tarasuje sobą przejście.
- Elano, zaczekaj - prosił z wyrazem udręki na twarzy. - Nie idz. Zostań
Elana zacisnęła powieki. Pragnęła po prostu zniknąć. Niech ten koszmar
wreszcie się skończy! Wiedziała jednak, że takie rzeczy zdarzają się tylko w baj-
kach. Zebrała wszystkie siły, otworzyła oczy i z trudem wymawiając słowa, po-
wiedziała:
- Odsuń się. Daj mi przejść. Brock nawet nie drgnął.
- To przeze mnie? - zapytał schrypniętym głosem. Jego spojrzenie było
pełne bólu, a dłonie tak mocno
zaciśnięte w pięści, że aż kostki palców pobielały.
R
L
T
- To ja cię do tego popchnąłem?
Była zdruzgotana faktem, że Brock odkrył prawdę o niej, lecz nie mogła
pozwolić, aby brał winę na siebie.
Chloe mówiła jej, że nie jest jedynym dzieckiem na świecie, z którym los
obszedł się brutalnie. Co człowiek zrobi ze swoim życiem, zależy tylko od nie-
go.
Teraz to rozumiała.
Zmusiła się, by spojrzeć Brockowi prosto w oczy.
- Nie. Ja sama to sobie zrobiłam - oznajmiła.
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Przepraszam - mruknął Brock i postąpił krok do przodu. - Strasznie mi
przykro.
Jeśli nie przestanie się usprawiedliwiać, nie wytrzymam, pomyślała Elana.
Podniosła głowę, starając się być silna i podsycić w sobie gniew.
- Już ci mówiłam, to nie twoja wina. Proszę, puść mnie.
- Nie mogę. - Brock nie ruszył się ani na milimetr. Wciąż blokował drzwi na
korytarz. - Nie pozwolę ci odejść w ten sposób.
Czego on od niej chce? Krwi? Elana poczuła, jak wzbiera w niej histeria.
- Dlaczego nie? Nie masz nic wspólnego z moimi wstrętnymi bliznami.
- Nie są wstrętne. Zwiadomość, że cierpiałaś, jest dla mnie bardzo ciężka,
ale nie uważam, że twoje blizny są wstrętne. - Kto ci coś takiego powiedział?
Jakiś były kochanek idiota?
Irytowało ją, jak łatwo potrafił ją rozszyfrować. Wzruszyła ramionami.
- Nieważne, kto. Wiem, że są wstrętne. Codziennie na nie patrzę.
- I dlatego zakrywasz je długimi rękawami? Dlaczego nic mi o nich nie
powiedziałaś?
R
L
T
Brock zrobił jeszcze jeden krok w jej kierunku. Pod wpływem jego badawc-
zego spojrzenia Elana zachwiała w swoim uporze.
- Niepokoiłaś się o Lacey, tak? Dlaczego nie powiedziałaś mi, co
przytrafiło się tobie?
Co jej się przytrafiło? Mówił tak, jak gdyby jej blizny były skutkiem
jakiegoś wypadku, a nie samookaleczenia.
- Nie jestem dumna z tego, co sobie zrobiłam -oświadczyła. - Nie masz
najmniejszego pojęcia, jak trudno jest się pozbierać i zacząć życie od nowa.
- Mogę to sobie tylko wyobrazić, a wiedząc, co zdołałaś w życiu osiągnąć,
darzę cię tym większym szacunkiem. - Powiedział to tak zdecydowanym tonem,
że Elanę ogarnęła pokusa, aby mu uwierzyć. Ale szacunek? Co to, to nie. On nie
ma o niczym pojęcia. - Wiem, że jesteś bardzo silną kobietą, Elano - ciągnął
Brock. - Pokazałaś mi to na wiele sposobów, na przykład poświęcając prywatny
czas, żeby pomagać innym. - Zciągnął brwi. - Jesteś najsilniejszą kobietą, jaką
znam, dlatego nie potrafię zrozumieć, jak możesz wstydzić się tych blizn.
Najwyrazniej niczego nie zrozumiał. Nie pojmował, jaki ciężar dzwiga.
Dość, koniec tej rozmowy.
- Jadę do domu. Daj mi przejść - zażądała.
- Elano, proszę - odezwał się Brock. - Nie przekreślaj tego, co przeżyliśmy
dzisiejszej nocy.
- Dzisiejszej nocy uprawialiśmy seks - palnęła prosto z mostu. Cudowny
wspaniały seks, przynajmniej tak jej się wydawało, dopóki Brock nie zobaczył
jej blizn.
Wtedy powróciły wszystkie kompleksy i opuściła ją pewność siebie.
- Bo tego chciałam - dodała.
R
L
T
W oczach Brocka dostrzegła błysk niepewności. Poczuła wyrzuty sumienia,
że tak umniejsza i banalizuje bliskość, jakiej doświadczyli.
- Dla mnie to było coś więcej niż seks - rzekł Brock, powoli wymawiając
słowa. - Kochaliśmy się. Całą noc.
Elana poczuła nagłą suchość w gardle. Nie, on nie mówi poważnie. Na
pewno nie to ma na myśli. Teraz Brock patrzył na nią z gniewem.
- Słyszałaś, co powiedziałem? My się kochaliśmy. Uprawialiśmy miłość.
Kocham cię. Razem z twoimi bliznami. Kocham.
Kocha ją? Nie, nie wierzy mu. On nie może mówić poważnie.
- Nie wiesz, co mówisz.
- Wiem. Kocham cię - powtórzył i podszedł odrobinę bliżej. Elana cofnęła
się instynktownie. - Proszę, zostań. Porozmawiaj ze mną.
Jak on może ją kochać? Mówi tak, bo niczego nie rozumie. Nie zna tej
ciemności, w jakiej była tak długo pogrążona.
- Już rozmawialiśmy - zaprotestowała. Nagle ogarnęło ją zmęczenie. -
Rozmowa niczego nie zmieni. Mówisz mi to wszystko, bo masz wyrzuty sumie-
nia. Bo uważasz, że jesteś odpowiedzialny za moje blizny. Nie jesteś. Jak mam
cię przekonać?
- Na przykład zostając. Mogłabyś pozwolić się objąć.
Z tymi słowami wyciągnął do niej ramiona.
Elana zrobiła unik i potrząsnęła głową. Gdyby jej dotknął, poddałaby się.
- Posłuchaj. Nie bierz tego do ciebie. Po prostu potrzebuję pobyć w
samotności. Potrzebuję czasu.
R
L
T
- Jak mam nie brać tego do siebie? Mówię ci, że cię kocham, a ty mi odpo-
wiadasz, żebym nie brał tego do siebie? - Po raz pierwszy w jego głosie
zabrzmiała nuta irytacji. - Jeśli odejdziesz, wezmę to bardzo do siebie!
Wbrew woli dotknęła go do żywego. Przypomniało jej się pytanie Chloe, czy
się nie martwi, że to ona zrani Brocka. A jednak to ona ma na ciele blizny. Ma
za sobą koszmarną przeszłość. Nie, to wszystko jest kompletnie bez sensu.
Musi pobyć trochę sama. Musi to wszystko przemyśleć. Musi zrozumieć, o
co w tym wszystkim chodzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl