[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I po co ten płacz? - spytał miękko, uśmiechając się do niej z czułością. Siena pociągnęła nosem i spojrzała na niego bezradnie. - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. - Kobieto małej wiary. - Pragnęłam tego. Miałam nadzieję. Ale tak naprawdę nie wierzyłam, że to się stanie. - Opowiedz mi o tym - powiedział, gładząc ją po głowie. - Ja marzyłem o czymś takim całe miesiące, ale nie wierzyłem, że jeszcze kogoś tak pokocham. - Poleciałbyś za mną do Melbourne? Pomyślał przez chwilę, zanim odpowiedział. - Sądzę, że tak. - W takim razie masz szczęście, że do tego nie doszło. Zarezerwowałam sobie powrotny lot na jutrzejsze popołudnie. - Chcesz powiedzieć, że będziesz lecieć jako stewardesa? - spytał. - Jako pasażer! Pomyślałam, że skoro mam tu pracować, to powinnam sobie znalezć w Cairns jakieś przytulne mieszkanko. Naturalnie z klimatyzacją. 116 us skandalo - Tylko mi nie mów, że rzuciłaś MaxAir - powiedział, a w jego oczach pojawiło się coś na kształt uśmiechu. Prawie słyszała, jak w jego głowie obracają się trybiki, kiedy analizował to, co przed chwilą usłyszał. - Nie do końca - oznajmiła. - Złożyłam Maksowi ofertę nie do odrzucenia. Chciałam ci o tym powiedzieć jutro wieczorem, bo planowałam zrobić ci niespodziankę i odwiedzić cię znienacka. Jak widać jednak, oszczędziłeś mi kłopotu... Zaproponowałam mu, że skoro jestem takim wspaniałym pracownikiem, powinien mnie zatrzymać tu na miejscu. Będę szkoliła nowych pracowników. Będę im mówić prawdę. Opowiem o wszystkich korzyściach, jakie płyną z tej pracy, ale również o poświęceniach, jakie będą musieli ponieść. I Max uznał, że moja propozycja to świetny pomysł! - Wcale w to nie wątpię. Byłby bardzo głupi, gdyby myślał inaczej. Uśmiechnęła się do niego. Zanim zorientowała się, co zamierza zrobić, James zamknął ją w ciasnym uścisku i podniósł. Roześmiała się głośno. Czuła się kochana, doceniana i oszołomiona własnym szczęściem. Zupełnie jak bohaterka romantycznej reklamy, na widok której dziewczyny na całym świecie zalewają się łzami wzruszenia. James postawił ją ostrożnie na ziemi, ale nadal nie wypuszczał z objęć. - Nie szukaj mieszkania - szepnął jej do ucha cichym, ale zdecydowanym głosem. - Nie? - Mówiłem poważnie, kiedy proponowałem ci, żebyś została. Tyle tylko że na twój widok w tej czerwonej piżamie zupełnie zmąciło mi rozum i nie użyłem odpowiednich słów. Przerwał i zsunął dłonie z jej ramion na plecy. Po chwili wsunął je pod jej błękitny żakiet. - Siena, kochanie, zostań ze mną. Zamieszkaj ze mną. Bądz ze mną. Wyjdz za mnie. 117 us skandalo - Czy ja dobrze usłyszałam...? - Siena, chyba wiesz, jak bardzo cię kocham. Wiem, pomyślała. Teraz już wiem. - Ja też cię kocham. Jednocześnie zbliżyli ku sobie głowy i pocałowali się. I Siena wiedziała, że wreszcie, po tylu latach błąkania się po całym świecie, znalazła dom. 118 us skandalo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|