[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osobistego użytku. W końcu po rampie wbiegł Lowie, przytrzymując Em Teedee i miecz świetlny. Luke polecił wówczas Artoo-Detoo unieść pochylnię. Zcigacz Cieni oderwał się od lądowiska. Kiedy repulsory statku pozwoliły mu wznieść się wysoko nad polanę, Jainę przeniknął dreszcz podniecenia. Po chwili włączyły się silniki napędu podświetlnego i wkrótce porośnięty dziewiczą dżunglą mały księżyc przemienił się w szmaragdową kulę. Dziewczyna nie pamiętała niemal niczego, co działo się w ciągu kilku ostatnich gorączkowych chwil przed startem. Rozejrzała się w nadziei, że może zauważy coś, co pozwoliłoby im lecieć jeszcze szybciej. Siedzący za nawigacyjną konsoletą Lowie zaryczał gromko, co zabrzmiało jak pytanie. - Nie, jestem pewien, że nie - odparł Em Teedee. - Mistrz Luke nie potrzebuje, żebyśmy pomagali mu określać parametry trajektorii lotu, która pozwoli nam jak najszybciej dolecieć do celu. Jaina ujrzała, że wuj. odwrócił głowę i uśmiechnął się do młodego Wookiego. - Za kilka minut powinniśmy osiągnąć prędkość światła -powiedział. - Dlaczego nie mielibyście odprężyć się i trochę odpocząć? Jaina głęboko odetchnęła i zaczęła przyglądać się widocznym przez iluminator gwiazdom... podobnym do błyszczących klejnotów tonących w bezkresnym czarnym oceanie. W pewnej sekundzie każdy świetlisty punkcik zamienił się w długą jaskrawą linię. Zcigacz Cieni gładko wślizgnął się do nadprzestrzeni. Troje młodych uczniów Jedi stwierdziło jednak, że są zbyt podnieceni, aby udać się na odpoczynek. Wszyscy spędzili pozostałą część podróży, usiłując się czymś zająć. Jaina i Lowie mieli właśnie zdjąć czołową płytę, kryjącą panel rufowych stabilizatorów ciągu, aby przekonać się, jak funkcjonują, kiedy Luke Skywalker oznajmił, że zbliżają się do rodzimej planety Tenel Ka. Troje przyjaciół natychmiast rzuciło się do sterowni. Kiedy zajęli miejsca na fotelach ustawionych za plecami mistrza Jedi, Lowbacca zmrużył oczy i zaczął przepatrywać widoczny przez iluminator system gwiezdny. Jaina zauważyła jednak, że na porośniętej długą rudobrązową sierścią twarzy Wookiego maluje się zdziwienie. Spojrzała przez iluminator, ale w pobliżu statku nie ujrzała żadnej planety, która mogła być Dathomirą. - To dziwne - odezwała się w końcu. - Na podstawie opisów, i atlasów gwiezdnych mogłabym przysiąc, że znajdujemy się. w systemie gwiezdnym Hapes. Jej wuj obrócił fotel pilota i popatrzył w oczy swoich uczniów. -Rzeczywiście przelatujemy przez system gwiezdny Hapes - oznajmił z powagą. - Wydaje mi się, że najwyższy czas, abym zdradził wam pewną tajemnice.. Tenel Ka jest kimś więcej niż tylko prostą wojowniczką pochodzącą z zacofanego świata. ROZDZIAA 12 Barczysty i krzepki Norys, niedawny przywódca gangu Zagubionych, a obecnie nowy kandydat na szturmowca, rozłożył przed sobą na pryczy wszystkie części białego pancerza. Przez chwilę uważnie się im przyglądał, po czym zaczął wkładać błyszczącą zbroję -jedną część po drugiej - ciesząc się tą czynnością jak małe dziecko. Najpierw włożył buty, twarde i odporne. Pózniej nagolenniki, osłony łydek i płytki chroniące uda, a po nich pancerz osłaniający tors, naramienniki oraz części kryjące obie ręce. W końcu wsunął dłonie w giętkie, ale wytrzymałe rękawice. Czuł się, jakby jego ciało zostało umieszczone we wnętrzu androida-mordercy, chronionego przez nieprzenikliwy pancerz automatu do zabijania. Norys pozwolił sobie na pełen satysfakcji uśmiech. To wszystko było o wiele bardziej imponujące niż cokolwiek, czego dokonali członkowie jego gangu, kiedy jeszcze przebywali w podziemnych korytarzach na Coruscant. On sam uchodził wówczas za najgrozniejszego, najzłośliwszego i najbardziej brutalnego zabijakę spośród członków gangu. Teraz mianowano go kandydatem na szturmowca, co było jednak czymś lepszym... o wiele lepszym. Wszyscy jego byli podwładni stali się także kandydatami na żołnierzy i przechodzili intensywne szkolenie. Norys jednak nie wątpił, że ze wszystkich nowych rekrutów okaże się najlepszy, podobnie jak był kimś najsilniejszym spośród Zagubionych. Jeżeli chodziło o wady jego obecnej sytuacji, przestał być panem samego siebie. Nie mógł robić tego, co mu się podobało. Musiał wykonywać rozkazy wydawane przez Drugie Imperium. Mając jednak pancerz taki jak ten i czując potęgę wojskową wszystkich, którzy dobrze służyli Imperatorowi, doszedł do przekonania, że niczego nie żałuje. A poza tym, jeżeli okaże się kimś wartościowym, z pewnością awansuje. Będzie mógł wtedy dowodzić oddziałem żołnierzy. Możliwe, że nawet zostanie pilotem myśliwca typu TIE. Bez wątpienia uzyska większą władzę i zada o wiele więcej strat, niż mógłby marzyć wówczas, kiedy był tylko zwyczajnym przywódcą gangu. Jego przyszłość malowała się w różowych barwach. Ostatnią częścią pancerza szturmowca był twardy biały hełm, wyposażony w czarne gogle, mikrofon i miniaturowe głośniki, dzięki którym inni mogli słyszeć jego słowa. Norys włożył biały czerep na głowę i nacisnął, aż usłyszał chrupnięcie umieszczonych na karku mocujących zatrzasków. Przez chwilę stał nieruchomo, całkowicie opancerzony, całkowicie chroniony... Już nie był tchórzem znęcającym się nad słabszymi, odzianym w brudne łachmany i dysponującym tylko tym, co udało mu się znalezć albo ukraść w podziemiach. Przemienił się w kogoś, z kim musieli liczyć się wszyscy inni. Stał się szturmowcem. Wyszedł na korytarz, starając się jak najgłośniej uderzać opancerzonymi butami o metalowe płyty gwiezdnej stacji. Ich dzwięk sprawiał mu prawdziwą radość. Zapamiętał układ korytarzy i pomieszczeń Akademii Ciemnej Strony. Dobrze wiedział, dokąd iść, aby dotrzeć do prywatnej sali treningowej, gdzie kazał mu się stawić stary Qorl, były pilot myśliwca TIE. Kiedy stanął przed zamkniętymi drzwiami, wystukał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|