[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że pójdzie na policję.
- Ale...
- Proszę - przerwałam mu. - Ona ma informacje, dzięki którym przekona policjantów, że
wiedziałam o kradzieży moich pieniędzy. Mogą uznać, że utrudniam prowadzenie śledztwa albo coś
w tym rodzaju.
- Miałaś z tym coś wspólnego? - Przyglądał mi się badawczo.
- Nie, nic! To wszystko jest... to zbyt skomplikowane, żeby dało się teraz wyjaśnić. Proszę,
uwierz mi - szepnęłam, bardzo starając się nie rozpłakać.
Josh wstał gwałtownie z krzesła i zaczął chodzić tam i z powrotem po kuchni; deski starej podłogi
protestowały, skrzypiąc przerazliwie.
- Co za tupet, żeby tak cię prześladować - mruknął.
Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć, i pod wpływem
gwałtownego ruchu jęknęłam z bólu, zanim zdążyłam się powstrzymać. Josh w jednej chwili znalazł
się przy stole, pochylił nade mną i przyjrzał mi się z niepokojem.
- Uważam, że zle robisz. Powinnaś pojechać do szpitala na prześwietlenie - powiedział
łagodnie. - Nie będę cię zmuszał ani do tego, ani do pójścia na policję. Ale chciałbym, żebyś
powiedziała mi całą prawdę.
- Powiedziałabym, gdybym mogła, ale to wszystko jest zbyt... dziwaczne - odparłam. - Proszę,
zaufaj mi - dodałam cicho.
- Okej, jeśli tak wolisz. Ale zamierzam sprawdzić w Internecie, jakie są objawy wstrząśnienia
mózgu, i przynajmniej będę cię obserwował.
Po tych słowach zniknął na jakiś czas, by poszperać w sieci, a ja ułożyłam się wygodnie na sofie przy
jakimś strasznym
146
programie telewizyjnym dla dzieci. Josh wróci! jeszcze na chwilę z silnymi środkami
przeciwbólowymi, które przepisano mi, kiedy miałam wypadek i rozbiłam swój rower. Wkrótce
zapadłam w głęboki sen.
Obudził mnie swąd spalenizny i głośne przekleństwa. Josh próbował ugotować kolację. Usiadłam na
sofie i ostrożnie poruszałam głową na boki. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku, a środki
przeciwbólowe wciąż działają. Mogłam nawet ruszać ręką, nie krzywiąc się z bólu. Ale kiedy
dolegliwości fizyczne ustały, ból w sercu stał się o wiele trudniejszy do zniesienia.
Zacisnęłam pięści i wzięłam głęboki oddech. Nie powinnam się teraz rozklejać; muszę utrzymać
wszystko pod kontrolą. Krzywiąc się lekko, skierowałam się do kuchni, gdzie weszłam w ścianę dymu.
Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że na blacie leży połowa zawartości lodówki. Wszystkie ślady
wskazywały, że Josh starał się usmażyć jajka na bekonie. Zerknął na mnie znad kuchenki.
- Przepraszam za bałagan. Pomyślałem, że przygotuję dla nas kolację, ale nie wyszło zbyt
dobrze.
Spróbowałam się uśmiechnąć.
- Dzięki, że o tym pomyślałeś, Josh, ale naprawdę nie jestem głodna.
- Musisz coś zjeść.
- Mówisz jak mama. Poważnie, w ogóle nie czuję głodu; pewnie przez te środki przeciwbólowe.
Może zjem trochę płatków przed snem. - Podniosłam pokrywkę z patelni i zmarszczyłam nos. - Ale ty
sobie nie przeszkadzaj; to wygląda smakowicie.
Josh roześmiał się, podniósł patelnię i wrzucił czarną, spaloną masę do kosza na śmieci.
- Płatki to dobry pomysł - rzekł. - Albo tost z fasolką.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i wymknęłam do swojego pokoju. Nie potrafiłam się
oprzeć pokusie:
147
programie telewizyjnym dla dzieci. Josh wróci! jeszcze na chwilę z silnymi środkami
przeciwbólowymi, które przepisano mi, kiedy miałam wypadek i rozbiłam swój rower. Wkrótce
zapadłam w głęboki sen.
Obudził mnie swąd spalenizny i głośne przekleństwa. Josh próbował ugotować kolację. Usiadłam na
sofie i ostrożnie poruszałam głową na boki. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku, a środki
przeciwbólowe wciąż działają. Mogłam nawet ruszać ręką, nie krzywiąc się z bólu. Ale kiedy
dolegliwości fizyczne ustały, ból w sercu stał się o wiele trudniejszy do zniesienia.
Zacisnęłam pięści i wzięłam głęboki oddech. Nie powinnam się teraz rozklejać; muszę utrzymać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl