[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znienawidziłeś mnie za to, że ukryłam przed tobą istnienie Daniela. Dosyć powiedziałeś ostatniej nocy... - Oszalałaś? - zapytał prawie gniewnie. - Zrozumiałaś wszystko na opak. Starałem się opowiedzieć GRZESZNA NAMITNOZ 143 ci o Gordonie. Pytałem, czy rozumiesz, a ty powiedziałaś tak". - Chciałam cię uspokoić. Majaczyłeś. - Słuchaj, Rebeko, jesteś z całą pewnością najbardziej denerwującą, upartą i nieznośną kobietą, jaką spotkałem w życiu! To był Benedykt, którego znała i kochała. Nachylił się nad nią, czuła ciężar jego muskularnego ciała, oddzielonego od niej tylko cienką tkaniną. -1 chyba nadal majaczysz - szepnęła cichutko. - Do diabła, kobieto, nie majaczę! Próbuję ci coś wytłumaczyć. Próbowałem to zrobić pięć lat temu, potem w zeszłym tygodniu we Francji i znowu wczoraj w nocy. Ale tym razem nie wypuszczę cię z tego łóżka, dopóki nie wysłuchasz i nie zrozumiesz. Jasne? - Tak - odparła słabym głosem. Tyle było między nimi nieporozumień, tyle zadanego bólu! Od dawna nie rozmawiali jak cywilizowani ludzie, a jeszcze do tego trzeba wziąć pod uwagę Daniela. Chociażby ze względu na niego powinna wysłuchać Benedykta. - Po pierwsze, muszę wiedzieć, czy uwierzyłaś, że wysłałem ci list? - Oczywiście, a nawet gdybym nie uwierzyła, twój wuj Gerard wytłumaczył mi wszystko na przyjęciu. Przepraszał mnie nawet. Uważał, że to poniekąd jego wina. - Niech Bóg błogosławi Gerarda! - wykrzyknął Benedykt -Ale i tak muszę ci coś wyznać. W liście nie powiedziałem całej prawdy. Spojrzała na niego z niepokojem, niepewna, czy chce usłyszeć coś więcej. - Lepiej zacznę od początku. Od chwili, kiedy ujrzałem cię w pierwszym rzędzie na moim wykładzie. 144 GRZESZNA NAMITNOZ - Odetchnął głęboko. - Aż zaniemówiłem z wrażenia. Drobniutka, niezwykle zgrabna dziewczyna z twarzą anioła, wielkie, fiołkowe oczy, pełne życia, inteligentne, wyraziste rysy... Wszystko mnie w tobie pociągało. A potem zobaczyłem Ruperta. Wiedziałem, że nie jesteś jego żoną i z miejsca wyciągnąłem fałszywe wnioski. Na przyjęciu, kiedy mi cię przedstawiono, nie, mogłem na ciebie spojrzeć. Nie śmiałem, batem się, że zrobię z siebie idiotę. Nigdy dotąd żadna kobieta nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Pózniej, kiedy Rupert przedstawił nas sobie po raz drugi, nie mogłem już udawać, że cię nie dostrzegam. Ale kiedy powiedział twoje pełne nazwisko, nie mogłem uwierzyć, że los spłatał mi takiego figla. Dziewczyna, której zapragnąłem od pierwszego wejrzenia, należała kiedyś do mojego przyrodniego brata. W miarę jak mówił, nadzieja w sercu Rebeki rosła. -Matka opowiedziała mi o śmierci Gordona, to znaczy przedstawiła mi swoją wersję, i jak wiesz, uwierzyłem jej jak głupiec, chociaż Gerard powiedział mi; bez wchodzenia w szczegóły, że to był wypadek. W każdym razie Gordon nie żył już od czterech lat, nic nie można było na to poradzić. Ale gdy zdałem sobie sprawę z tego, kim jesteś, poczułem się winny. Pragnąłem kochanki mego nieżyjącego brata. Byłem zupełnie zbity z tropu i przekonany, że jesteś taką uwodzicielką, za jaką uważała cię moja matka. Posłużyłem się Gordonem, aby walczyć z własnymi uczuciami... Opętałaś mnie całkowicie. Chciałem posiąść twoje ciało i duszę. Starałem się trzymać z dala od ciebie, ale nie zdołałem. Nagle wydało mi się oczywiste, ze opętałaś Gordona, gdyż wystarczyło jedno spojrzenie i już byłem twoim niewolnikiem... GRZESZNA NAMITNOZ 145 Rebeka spojrzała na niego. Jego słowa, powaga malująca się na wymizerowanej twarzy, wszystko to było bardzo przekonywające. Zresztą łatwo było jej to zrozumieć. Pokochała go od pierwszego wejrzenia, czy zatem tak trudno było uwierzyć, że to samo przydarzyło się Benedyktowi? -Nie mogę wyobrazić sobie ciebie jako niewolnika - szepnęła, patrząc na jego szeroką pierś i potężne ramiona, a wszystko to w zasięgu jej dłoni. Podświadomie wyciągnęła palec i dotknęła kępki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|