[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zabezpieczeniami. Jasper wypracował go i wypróbował w praktyce przed wieloma laty. System
sprawdził się, toteż Jasper nie widział powodu, by potem go uprościć.
Naturalnie, istniała nikła możliwość, że to on sam włożył kiedyś czerwoną teczkę nie na
miejsce. Jeśli jednak wziąć pod uwagę jego pedanterię, było znacznie bardziej prawdopodobne, że
ktoś inny wyjął ją tego wieczoru, a potem odłożył nie tam, gdzie należy.
- Cholera, może rzeczywiście popadam w obłęd.
Może powinien jechać na dalszy ciąg wakacji.
Ale jeśli nie padł ofiarą przywidzenia? Jeśli rzeczywiście ktoś szperał mu po gabinecie?
Jeżeli tak, to należało na nowo przeanalizować niektóre wydarzenia tego dnia. Ten, kto dostał
się do jego domu, musiał wiedzieć, że właściciel wróci pózno.
Rozsądek podsuwał mu kłopotliwe pytania. Czy to możliwe, że umówiwszy się z nim na
kolację, Oliwia pilnowała, żeby był zajęty, a tymczasem ktoś inny przeszukiwał mu dom?
Usiadł przy biurku, bo chciał pomyśleć. Po chwili uświadomił sobie, co go gryzie najbardziej.
Był gotów przyjąć, że Oliwia mu nie ufa. Zniósłby nawet myśl o tym, że w ferworze walki o
ochronę interesów Glow nasłała kogoś na jego dom, żeby przeszukać dokumenty i sprawdzić, czy nie
ma tam tajnych planów dotyczących przyszłości firmy.
Nie chciał jednak uwierzyć w to, że Oliwia zwabiła go na swój przewiewny balkon i wymieniała
z nim namiętne, podniecające do szaleństwa pocałunki, chociaż nic to dla niej nie znaczyło.
ROZDZIAA 11
Sytuacja na szachownicy była skomplikowana. Przesłanki strategii przeciwnika wciąż
wydawały się niejasne. W dalszym ciągu brak dostatecznych informacji utrudniał snucie planów.
W końcu jednak zwycięstwo musiało przypaść temu, kto lepiej umie się skupić.
Ten gracz był bardzo, bardzo skupiony.
ROZDZIAA 12
To bardzo miło z twojej strony, że mimo napiętego rozkładu zajęć znalazłaś czas, by zjeść ze
mną śniadanie, Oliwio. - Eleanor Lancaster, która siedziała po drugiej stronie stołu, przykrytego
śnieżnobiałym obrusem, uśmiechnęła się.
- Ja mam napięty rozkład zajęć? - Oliwia zachichotała. - Ty na pewno bijesz mnie na głowę.
Kampania wyborcza jest mordercza. Nie wiem, jak możesz temu podołać.
- Tylko dzięki wielkim ilościom kofeiny i wydatnej pomocy moich najbliższych
współpracowników.
Oliwia się uśmiechnęła.
- To znam dobrze.
- Domyślam się. - Eleanor zamilkła, bo kelner podszedł, żeby dolać jej kawy ze srebrnego
dzbanka. - Poza tym odkryłam użyteczny trik. Nigdy nie śpieszę się ze śniadaniem. Aatwiej mi wtedy
zmobilizować się przed całym dniem pracy i skupić myśli, a poza tym mam czas na rozwiązanie wielu
problemów.
- Muszę tego spróbować - powiedziała Oliwia. Rozejrzała się po luksusowym wnętrzu
restauracji. Siedziały w wydzielonym boksie, na ławach obitych aksamitem. Miały tu
zagwarantowaną dyskrecję, lecz jednocześnie widziały całą salę. - Zniadanie w takim miejscu
powinno dobrze nastrajać.
Eleanor cicho się roześmiała.
- Jem tutaj codziennie. Obsługa traktuje mnie wyjątkowo życzliwie. Zawsze dostaję ten sam
stolik.
- Aadne rzeczy, pomyślała Oliwia. Upominała się w duchu, żeby nie tracić głowy, kto jednak
nie czułby się podekscytowany w takiej sytuacji? Nie tylko mówiły sobie na  ty z przyszłą panią
gubernator, a być może nawet przyszłą panią prezydent, lecz do tego razem jadły śniadanie.
Zaproszenie przyszło z samego rana. Eleanor zadzwoniła z nim osobiście.
Takie wydarzenie wspaniale wróżyło interesom Light Fantastic.
Gdyby Todd ożenił się z Eleanor, byłoby w przyszłości więcej takich śniadań, pomyślała
Oliwia. Któregoś dnia może nawet dostałaby zaproszenie na śniadanie w Białym Domu.
Aadne rzeczy.
Może powinna iść z restauracji prosto do domu i zanotować wszystko w dzienniku. Chciałaby
przecież w przyszłości móc opowiedzieć o tym wnukom i prawnukom. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl