[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mówisz. Ludzie wygadują różne bzdury, gdy umysł zmąci im gorzałka. Ja to wiem najlepiej! - Jego głos zdradzał głęboką pogardę dla własnej osoby. - To, co wygadywałaś, niewarte jest w ogóle zapamiętania - ciągnął już łagodniej. - Przecież wiem, że tak wcale nie myślisz. Lisa uśmiechnęła się z ulgą. - Oczywiście, że nie, już mi przeszło to dziwne uczucie. Masz rację, nie byłam sobą. Wasyl milczał. Podtrzymywał ją bardzo delikatnie, jak gdyby pomimo okoliczności, które pchnęły mu ją w ramiona, zamierzał dochować swej obietnicy, że nie będzie się jej naprzykrzał. Dziewczyna poczuła, że gładzi ją po plecach. - Ale innych, to znaczy Fiedię i tych nieznajomych, odepchnęłaś? - zapytał. - Oczywiście! Czyż mogło być inaczej? - rzuciła wzburzona. Popatrzył na nią ze zdumieniem. Wtedy nagłe zrozumiała, że zdradziła swą tajemnicę. Wyrwała się z jego objęć, a on szepnął głosem pełnym rozpaczy: - Och, Liso, Liso... Zapadła pełna napięcia cisza. Lisa niemal przestała oddychać w obawie, że zburzy ten niezwykły nastrój. Zaraz jednak poczuła, jak Wasyl kładzie swą dłoń na jej dłoni. - Chodz, Liso - odezwał się zwykłym głosem. - Spróbujemy się dowiedzieć, kto ci to zrobił. O, idzie Natasza z kawą. Wszystko będzie dobrze. O nic się nie martw. Wasia zwołał kompanów do namiotu i wyjaśnił, co się stało. - Pojmujecie, co to oznacza? - zapytał surowo. - Incydent z koniem Lisy przy porohu mógł być dziełem przypadku. Niewykluczone też, że ktoś obcy opłacił Kozaków w stanicy, by wyciągnęli od Lisy informacje o planach sułtana. Ale raczej wszystko wskazuje na to, że zdrajca jest wśród nas. Zapadła przytłaczająca cisza. Noc jeszcze nie ustąpiła miejsca brzaskowi poranka i obóz kozacki trwał pogrążony we śnie. Natasza rzuciła okiem na Wołodię, ale szybko odwróciła wzrok. Dima uderzał palcami w swój instrument, lecz nie odważył się wydobyć zeń nawet najlżejszego dzwięku. - To był na pewno mężczyzna - rzekła Lisa z przekonaniem. - A więc Natasza pozostaje poza podejrzeniami - potwierdził Wasia sucho. - Zawsze to dla mnie jakaś pociecha. - Z trudem tłumiąc złość, dodał: - Wiecie, kim jest Lisa? I jakie było jej życie? Ilu miała przyjaciół, jak myślicie? Powiem wam, nie miała nikogo bliskiego! Wszędzie wyróżniała się spośród innych, była odmieńcem, a takich zawsze się niszczy. Zgodnie z okrutnym prawem przyrody. I powiem wam coś jeszcze. Kiedy zdobędę pewność, kto jest zdrajcą, zamorduję go bez litości! ROZDZIAA VII - Powiedziałeś, że Lisa nie miała przyjaciół - wtrąciła cicho Natasza. - Wydaje mi się, że ty... - Ja? - przerwał jej Wasia. - Ode mnie powinna się trzymać z daleka. Lisa popatrzyła na niego ze smutkiem i potrząsnęła głową. Wasia spuścił wzrok. Wiele wysiłku kosztowało go, by mówić dalej: - Spróbuję wam wyjaśnić, dlaczego wspomniałem o życiu Lisy. Ona jest Szwedką i pochodzi z wyspy na Morzu Bałtyckim. U nikogo nie zaznała ciepła. Jej najbliżsi zmarli podczas długiej wędrówki z ojczystych stron na Ukrainę. A rodzina, która ją przygarnęła, miała dość własnych zmartwień. Była taka samotna! Mając piętnaście lat spotkała pewnego pozbawionego skrupułów rozbójnika, który wykorzystał jej czyste serce, szczere oddanie i poświęcenie. Uznała go za swego przyjaciela, pierwszego w swym życiu, druha, któremu mogła się zwierzyć, któremu chciała ofiarować całą miłość tłumioną gdzieś w głębi serca. Ale mężczyzna okazał się draniem. Wprawdzie żywił ogromną czułość dla tej delikatnej, naiwnej dziewczynki, ale czułość stłumiły emocje wielekroć silniejsze. - Dzięki, już to słyszeliśmy - przerwała mu Natasza. - I wiesz co, kochany bracie? Myślę, że twoja czułość wobec niej była znacznie silniejsza, niż ci się wydaje. Myślę... - Zamknij się! - wybuchnął Wasia, udręczony. - Człowiek w ogóle nie powinien mieć rodzeństwa, bo ono odgaduje jego myśli. Ale do rzeczy. Wiecie, że Lisa została wzięta w jasyr i spędziła u Tatarów cztery długie lata. - Kiedy ty tymczasem łupiłeś, grabiłeś i zabijałeś jak oszalały - wtrąciła znów niepoprawna Natasza. - Nie było rzezi, w której byś nie uczestniczył. Pociągało cię bestialstwo i okrucieństwo. Ale okazuje się, że upór, z jakim niszczyłeś własne życie, ma konkretną przyczynę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|