[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stanie być tu, tak niedaleko? Czy Bowness było wystarczająco duże dla nich trojga?
Mogła liczyć na to, że pani Eastwood wyjedzie, ale nie James - za dużo rzeczy trzymało
go tu na miejscu, aby mógł tak po prosu wyjechać. Gemma próbowała oswoić się z myślą,
że James zranił ją, oszukał, zdradził. Był bardzo sprytny, sam nie mieszał się w sprawę
58
S
R
Duncana. Oczywiście, że nie przyjechał tu wtedy, kiedy kłopoty jej ojca były bardzo
poważne, wystarczyło przecież, że Jennifer tu była. Możliwe, że spotkali się gdzie indziej,
tego pewnie Gemma nigdy się nie dowie. Jedno było pewne - jej ojciec stał się ofiarą
perfidnego planu. Może i częściowo sam był sobie winien, może był zbyt słaby, zbyt
podatny na złe wpływy, ale nie było wątpliwości, że James wykorzystał to i zniszczył go,
wypełniając swoją grozbę sprzed sześciu lat. Gemma zastanawiała się, czy ta chęć zemsty
towarzyszyła mu przez ten cały czas. Czy kiedy umarł jego własny ojciec i on
odziedziczył jego sklep, czy i wtedy jedyną jego myślą było wzbogać się jak najprędzej i
zniszczyć Duncana Rossa?
Im dłużej myślała o tym wszystkim, tym bardziej czuła się zmęczona i rozbita.
Ostatecznie przyszedł upragniony i zasłużony odpoczynek; spała długo i kiedy obudziła
się, dzień był już w pełni, a ciepłe światło przebijało się przez zasłony. Pomyślała, że
gdyby pogoda miała być odzwierciedleniem jej kondycji, powinno być na dworze szaro,
zimno i pochmurnie. Nadal czuła znużenie i długo walczyła ze sobą, zanim w końcu
zdecydowała się wstać z łóżka. Przyszło jej do głowy, że będzie musiała spotkać się z
matką i ta świadomość przygnębiła ją jeszcze bardziej.
Ewa należała do tych ludzi, którzy wstają zawsze rano pogodni i wypoczęci, bez
względu na to, jak pózno położyli się spać. Gemma stała niezdecydowana na środku poko-
ju, wsłuchując się bezmyślnie w odgłosy domu. Panowała kompletna cisza, tak jakby nie
było tu nikogo. Dziewczyna udała się do pokoju matki - był pusty. W kuchni na stole
znalazła krótki liścik:
"Kochanie, wyjeżdżam na cały dzień z Frankiem i Lily. Nie chciałam cię budzić ani
dzisiaj w nocy, kiedy wróciłam, ani rano przed wyjściem. Wrócę około dziesiątej
wieczorem. Baw się dobrze, ściskam cię - Mama."
"Baw się dobrze" - te słowa zabrzmiały, jak szyderstwo. Gemma poczuła, że znowu
zbiera jej się na płacz, lecz szybko wzięła się w garść i zabrała do przygotowywania
śniadania.
Dzień był piękny i słoneczny. Gemma jedząc śniadanie, wyglądała przez okno i
oglądała ogródek przed domem. Trochę kwiatów, jakieś skalniaki i ozdobne krzewy. Woń
kwiatów i świeżej zieleni dolatywała do niej przez otwarte okno. Nagle poczuła wielką
59
S
R
ochotę, aby iść tam i popracować trochę w ogrodzie.
Postanowiła, że po śniadaniu włoży stare dżinsy i pójdzie popielić trochę. Była
wiosna. Ziemia wyglądała tak zachęcająco, poza tym nie ma lepszej kuracji dla
roztrzęsionych nerwów, niż odrobina wysiłku fizycznego.
Dokończyła szybko jedzenie i pobiegła do pokoju, aby się przebrać. Wskoczyła w
stare, niebieskie dżinsy, włożyła luzną koszulkę i przewiązała włosy szarfą. Kiedy
spojrzała w lustro, zadrżała - przypomniała sobie, kiedy ostatnio ubierała się w ten sposób.
Wspomnienia powróciły do niej nieodpartą falą. Wyszła szybko z pokoju, starając
się pozostawić tam tę chwilę słabości, tak niepożądaną w jej obecnej kondycji. Musi się
skoncentrować na pracy, na niej skupić całą swoją energię. A potem, kiedy skończy
pielenie, pójdzie na długi, relaksujący spacer. Wyszła z domu i z przyjemnością wystawiła
twarz do słońca. W rogu ogródka stała niewielka komórka, w której znalazła wszystkie
narzędzia potrzebne do pracy. Wybrawszy niektóre z nich, podeszła do pierwszej z
grządek i ukucnąwszy, z radością zanurzyła dłonie w pulchnej, pachnącej ziemi.
Nie spieszyła się z pracą; obserwowała niewielkie robaczki uciekające w popłochu
od jej rąk i malutkie rośliny, które nieśmiało wypuszczały korzonki. Poczuła, że to było
właśnie to, czego teraz najbardziej potrzebowała - samotności, jakiegoś przyjemnego,
spokojnego zajęcia, wytchnienia.
Uśmiechając się do siebie, podniosła głowę i wystawiła ją do słońca. Nagle poczuła,
że cień zasłonił jej twarz. Otworzyła szybko oczy i zobaczyła Jamesa stojącego tuż przed
nią, uśmiechającego się. Jej serce zabiło mocniej w piersiach. Poczuła instynktownie, że
James nie wiedział o jej wczorajszej rozmowie z Jennifer. To nagłe spotkanie zaskoczyło
ją zupełnie - zamarła, nie będąc w stanie wykonać najmniejszego ruchu. James złapał jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl