[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stanu, który przybył z przerażającą wiadomością: Tom Castleberry,
amerykański agent, który przy pierwszej akcji nazwał Estabana Leopardem,
został znaleziony martwy w pokoju jakiegoś taniego motelu. Okoliczności tej
śmierci były na tyle zagadkowe, że Departament Stanu poczuł się zmuszony do
ostrzeżenia innych, którzy mogli być następnymi potencjalnymi ofiarami.
Estaban, natychmiast gdy się o tym dowiedział, nakazał postawić
strażników pod drzwiami Olivii.
 Panna Stillwell może prosić o co chce. Ale ja tu jestem el patron i nie
przyjmuję poleceń kobiety.
Maria uniosła brwi ze zdziwieniem.
 Wydaje mi się, że ta kobieta jest inna  odważyła się wyrazić swą
opiniÄ™.  Ona pasuje do tego miejsca i do ciebie.
Estaban pocałował Marię w czoło. Niegdyś niańczyła go, gdy był
dzieckiem, a teraz stała się jego przyjaciółką.
 Znowu oglądałaś te naiwne amerykańskie filmy  zażartował, ale w
głębi duszy widział Olivię leżącą w łóżku u jego boku, siedzącą z nim przy
jednym stole, odbywającą z nim wspólną przejażdżkę konną po okolicy, którą
tak kochał. Oczyma wyobrazni ujrzał ją brzemienną, z jego dzieckiem w łonie.
Pragnienie, by poczuć bliskość jej ciała przy swoim było tak silne, że aż
sprawiało mu ból.
Uśmiechnął się smutno do Marii, po czym ruszył zdecydowanie do
wyjścia. Gdy przechodził obok basenu spojrzał w górę, w stronę tarasu, z
którego obserwowała go dwa dni temu piękna Amerykanka. Tym razem taras
był pusty... Pomyślał ze smutkiem, że jeśli nawet poradzi sobie z
niebezpieczeństwem grożącym mu ze strony dawnych wrogów, to i tak nie ma
co marzyć o przyszłości z Olivią. Ona uważa go za gangstera, a poza tym
pochodzą z dwóch różnych światów.
ROZDZIAA SZÓSTY
Olivia spędziła kilka niespokojnych godzin dręczona na przemian
rozczarowaniem i bezsilną złością. Wreszcie pojawiła się Maria, dzwigająca
stertę bogato oprawionych książek i małe, obciągnięte aksamitem puzderko.
Z życzliwym uśmiechem na migi dała Olivii do zrozumienia, że może
jeszcze przez kilka godzin spokojnie odpoczywać, a potem ma się przebrać do
obiadu. W puzderku leżała para pięknych, starych, srebrnych grzebieni, a
książki  drogie, angielskie wydania klasyków  obiecywały wspaniałą
rozrywkÄ™.
Nie mając właściwie żadnego wyboru, a jednocześnie czując wielką
wdzięczność za książki, dziewczyna skinęła głową na znak, że przyjmuje
propozycję Marii, i zabrała się do czytania. Pózniej włożyła luzną, niezwykle
twarzową zieloną suknię, zaczesała do góry gęste, bursztynowe włosy i wpięła
w nie fantazyjnie dwa stare grzebienie. Chociaż krój sukienki był trochę
niemodny, to jednak dzięki srebrnym ozdobom i staromodnemu uczesaniu
Olivia wyglądała nadzwyczaj wytwornie, jak dziewczyna z obrazu Gibsona.
Obserwując swoje odbicie w łazienkowym lustrze, wydała się sobie kimś
obcym, widzianym po raz pierwszy. Wyglądała jak kobieta doświadczona,
inteligentna i zmysłowa, świadoma swej kobiecej siły. Zdolna osiągnąć
wszystko, co zaplanuje.
Uśmiechnęła się, a lustrzane odbicie odpowiedziało jej uśmiechem.
 Czekałam na ciebie już od dawna  powiedziała głośno do siebie.
Estaban przyszedł po nią osobiście, a na widok Olivii w jego cudownych,
fiołkowych oczach odbił się niekłamany zachwyt. Szepnął coś do siebie po
hiszpańsku i jego niezrozumiałe słowa zabrzmiały w uszach Olivii jak
prawdziwa pieszczota. Wstała.
 Nie chcę być traktowana jak więzień, Estabanie  powiedziała głośno
lekko drżącym głosem.  Jeśli mi nie ufasz, to nie mów, że jesteś moim
przyjacielem.
Wyglądał wspaniale, ubrany w ciemne spodnie, koszulę z bufiastymi
rękawami i czarną skórzaną kamizelkę ozdobioną błyszczącymi srebrnymi
nitami. Na każdym innym, nawet najprzystojniejszym mężczyznie strój ten
byłby teatralnie sztuczny; na nim leżał naturalnie i pasował jak ulał.
 Ufam ci  odpowiedział w zadumie  choć przyznam szczerze, że sam
nie wiem dlaczego.  Wziął ją za ramię.  Wyglądasz dziś uroczo  dodał,
prowadząc ją obok strażników przy drzwiach, którzy spoglądali na nich z jakąś
nieokreśloną dezaprobatą.
Rozkoszny dreszcz przeniknął Olivię, ale przecież nie mogła tak łatwo
ustąpić. Musiała mieć pewność, że sytuacja się zmieni.
 Zabierzesz ich stÄ…d?
 Już ich nie ma  odpowiedział.
Poprowadził ją nie na dół schodami, lecz przez podwójne drzwi w głębi
holu. Po chwili znalezli się w tej części domu, gdzie bez wątpienia były jego
osobiste apartamenty. Choć pierwszy pokój słabo oświetlały świece i Olivia
niewiele mogła zobaczyć, zorientowała się jednak, że było to obszerne
pomieszczenie z solidnymi, prostymi meblami. W głębi inne otwarte drzwi
prowadziły na duży taras. Widać było przez nie usiane gwiazdami niebo.
Kątem oka zauważyła zarys szerokiego łoża na grubych nogach, pod [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl