[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie wzruszył jej. Patrzyła obojętnie, jak wuj otula go kołderką i układa na posłaniu ulubionego misia. Postanowił, że uczyni wszystko, by jak najprędzej zmieniła nastawienie. Nie porzucił bowiem zamiaru poślubienia jej tylko dlatego, że wzięła odwet za szantaż na niewinnym dziecku. Niedbałym ruchem wskazał jej najbliższą łazienkę, po czym wrócił do salonu, dolać sobie szampana. Zdecydowanie potrzebował sporej dozy trunku. Robin pospieszyła we wskazanym kierunku. Lustro w łazience pokazało jej ożywioną twarz. Twarz zakochanej kobiety. Fiołkowe oczy błyszczały miłością. Nie pokochała Cesare Gambrellego ani żadnego innego mężczyzny tylko półroczne niemowlę. Niemowlę, które od pierwszego wejrzenia skradło jej serce. Usiadła na brzegu wanny, żeby wyrównać oddech i odczekać, aż serce odzyska normalny rytm. Na próżno. Wciąż biło mocno na wspomnienie krótkiej chwili, kiedy trzymała Marca na rękach. Chyba nigdy wcześniej nie doznała tak absolutnego szczęścia. Zliczny, pełen wdzięku chłopczyk stanowił spełnienie jej marzeń. Musiała zmobilizować całą silę woli, żeby oddać go z powrotem wujowi. Cesare żądał, by zastąpiła mu matkę. Uczyniłaby to z rozkoszą, gdyby nie to, że zaproponował wiązaną transakcję. Czy była gotowa w zamian za 36 RS prawo do opieki nad Markiem zostać pogardzaną żoną, poślubioną z zemsty zgodnie z jakimś archaicznym obyczajem? Uczciwa odpowiedz brzmiała: tak. Cesare nie zdawał sobie sprawy, że oferuje jej dar, o jakim nie śmiała marzyć radość macierzyństwa. Odkąd ujrzała Marca, od chwili, gdy obdarzył ją swym zniewalającym uśmiechem, jej serce należało do niego. Nie mogła, nie chciała zaprzepaścić najhojniejszego z możliwych podarunków od losu. Rozsądek podpowiadał, że lepiej nie ujawniać zachwytu w obecności Cesare. Poznała go na tyle dobrze, by wiedzieć, że bez skrupułów wykorzysta jej słabość, by całkowicie ją sobie podporządkować. Owszem, postanowiła za niego wyjść, żeby zostać nową mamą Marca, lecz nie na jego warunkach, ale na swoich. Najwyższa pora zjeść kolację oświadczył Cesare, gdy wróciła do salonu, ponownie uczesana w porządny kok. Znów wyglądała jak nieprzystępna, chłodna dama z wyższych sfer. Mimo to Cesare nie wątpił, że uśmiech małego chłopca wkrótce roztopi lodowy pancerz. Ponieważ nie wyobrażał sobie, że ktokolwiek mógłby pozostać obojętny na urok Marca, nawet mu przez myśl nie przeszło rezygnować z małżeńskich planów. Pożerał Robin wzrokiem, gdy lekko kołysząc biodrami, ruszyła przed nim w kierunku jadalni. Posadził ją naprzeciwko siebie przy niewielkim stoliku nakrytym dla dwojga. Zdecydowałaś już, w jaki sposób przygotujesz ojca, że wkrótce wyjdziesz za mąż? Jeszcze nie wyraziłam zgody na małżeństwo przypomniała ostrożnie. Walcz, ile chcesz. Ze mną nie wygrasz ostrzegł Cesare z ironicznym uśmiechem. 37 RS Robin po cichu odetchnęła z ulgą, że nie odgadł, co czuje do Marca. Gdyby okazała, jak bardzo pragnie mu matkować, straciłaby jedyną kartę prze- targową w rozgrywce z szantażystą. Z pozornie obojętną miną rozłożyła sobie serwetkę na kolanach, udając, że nie dostrzega badawczego spojrzenia Cesare. Tata nie zaakceptuje żadnego innego związku prócz opartego na głębokim uczuciu oznajmiła rzeczowym tonem. Cesare zrobił wielkie oczy. Dałem ci wprawdzie wolną rękę, ale nie przyszło mi do głowy, że zażądasz ode mnie, żebym udawał zakochanego. Czy to ponad twoje siły? zadrwiła na widok jego miny. Czy też nie wiesz, jak się zachowywać, bo nigdy nie byłeś zakochany? dodała już znacz- nie łagodniejszym tonem. Miłość! prychnął Cesare z pogardą. Tata kochał mamę tak bardzo, że kiedy umarła, zapił się na śmierć. Carla kochała ojca swego dziecka, a on ją zostawił, gdy tylko dowiedział się o ciąży. Mąż porzucił cię, gdy odmówiłaś urodzenia mu dziedzica. Nie potrzebuję więcej dowodów, że miłość to destrukcyjne uczucie. Robin już szykowała kontrargumenty, lecz gdy wspomniał jej własną uczuciową porażkę, zrezygnowała z dyskusji. Przyznała mu w duchu rację. Kiedy wychodziła za mąż, kochała Gilesa. Myślała, że z wzajemnością. Tymczasem uczucie nie przetrwało próby czasu. Zabiło je rozczarowanie, że nie dała mężowi upragnionego potomka. Przewidywała, że miłość do Cesare także nie przyniosłaby nic prócz zawodu. Wystarczyło, że pokochała Marca. Racja przyznała z ociąganiem. Jednak dla dobra taty powinniśmy zachowywać się przynajmniej przez kilka tygodni jak zakochana para. Cesare popatrzył na nią niepewnie. Pojął, że dyktuje własną cenę za sfinalizowanie małżeńskiego kontraktu, w jego pojęciu bardzo wysoką. Jednak 38 RS gotów był ją zapłacić w przewidywaniu korzyści,jakie nie przyszły jej do głowy. Skinął głową na znak zgody. Najlepiej zacząć grać te role od zaraz. Jeśli nie wrócisz dziś na noc, twój ojciec dojdzie do wniosku, że znalazłaś sobie kochanka. Robin wbiła w niego zdumione spojrzenie. Bardzo sprytne, Cesare przyznała po rozważeniu propozycji. Zawsze panujesz nad sytuacją, prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|