[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak to, jeszcze nie poszedÅ‚? Mina powiedziaÅ‚a, że byÅ‚ po obiedzie i szukaÅ‚ Reginki w ogrodzie. O mój Boże! Gdyby dziecko byÅ‚o już w domu! Tak, mnie siÄ™ to także nie podoba. IdÄ™ do pana radcy! Pan radca czuÅ‚ siÄ™ niedobrze, pewnie drzemie. Wszystko jedno, obudzÄ™ go. Tutaj musiaÅ‚o coÅ› zajść... Radca wÅ‚aÅ›nie siÄ™ obudziÅ‚. CzuÅ‚ siÄ™ znacznie lepiej. No, cóż siÄ™ tam takiego staÅ‚o? zapytaÅ‚ zdumiony. Birkner zwierzyÅ‚ mu siÄ™ ze swoich obaw. 125 Radca przelÄ…kÅ‚ siÄ™ bardzo. Niech Birkner poda mi prÄ™dko ubranie. PomówiÄ™ sam z mojÄ… córkÄ…. UbraÅ‚ siÄ™ szybko i poszedÅ‚ do ogrodu. Silny wiatr pÄ™dziÅ‚ chmury, niebo pociemniaÅ‚o. W ogrodzie czekaÅ‚a jeszcze Birknerowa. Niech siÄ™ Ernestyna nie obawia, idÄ™ już do mojej córki. SÅ‚owami tymi chciaÅ‚ samemu sobie dodać odwagi. WszedÅ‚ na schody, stanÄ…Å‚ przed drzwiami pokoju Ludwiki... Nagle ktoÅ› nacisnÄ…Å‚ klamkÄ™... Na progu stanęła Ludwika w dziwnym stroju... MiaÅ‚a na sobie dÅ‚ugÄ… biaÅ‚Ä… koszulÄ™ nocnÄ…, do której powpinaÅ‚a wszystkie swoje broszki. SzyjÄ™ jej zdobiÅ‚y liczne zÅ‚ote i srebrne Å‚aÅ„cuszki, na palcach lÅ›niÅ‚y pierÅ›cionki. Z gÅ‚owy spÅ‚ywaÅ‚ dÅ‚ugi welon, sporzÄ…dzony widocznie naprÄ™dce z firanki, a umocowany wiankiem z zielonych gaÅ‚Ä…zek. WyglÄ…daÅ‚a groteskowo, a jednoczeÅ›nie budziÅ‚a grozÄ™. SzÅ‚a szybkim, tanecznym krokiem, nie zważajÄ…c na obecność ojca i Birknerów. MówiÅ‚a coÅ› półgÅ‚osem, to znowu cicho chichotaÅ‚a. Obecni zmartwieli z przerażenia. Stali w miejscu, jak urzeczeni, nie mogÄ…c postÄ…pić kroku. Tymczasem Ludwika pchnęła lekko drzwi i ruszyÅ‚a do ogrodu. PrzeszÅ‚a podskakujÄ…c obok ojca i dążyÅ‚a prosto do swego celu. SzepczÄ…c niezrozumiaÅ‚e wyrazy, zmierzaÅ‚a do altany. Schröter opamiÄ™taÅ‚ siÄ™ pierwszy. SkinÄ…Å‚ rÄ™kÄ… Birknerom, aby poszli za nim, a sam spiesznie pobiegÅ‚ za córkÄ…. W chwilÄ™ po niej znalazÅ‚ siÄ™ w altance na wzgórzu. Kirchner wciąż jeszcze siedziaÅ‚ bez ruchu na krzeÅ›le. ByÅ‚ blady, twarz zakryÅ‚ rÄ™kami, zapomniaÅ‚ o caÅ‚ym Å›wiecie. Nie mógÅ‚ przeboleć zawodu, jaki spotkaÅ‚ go ze strony Reginy. Nie spostrzegÅ‚ nawet, gdy Ludwika stanęła przed nim. Dopiero usÅ‚yszawszy jej gÅ‚os, podniósÅ‚ oczy. Ludwika zaczęła teraz wykonywać przed Kirchnerem jakiÅ› dziwny taniec. KoÅ‚ysaÅ‚a siÄ™, podskakiwaÅ‚a, wyginaÅ‚a na wszystkie strony. PrzemawiaÅ‚a do niego pieszczotliwym gÅ‚osem, lecz byÅ‚y to sÅ‚owa bez zwiÄ…zku i bez sensu. Z tej bezÅ‚adnej gadaniny można byÅ‚o zrozumieć tylko jedno: oto nieszczęśliwa obÅ‚Ä…kana uważaÅ‚a siÄ™ za piÄ™knÄ… pannÄ™ mÅ‚odÄ… w Å›lubnym stroju; prosiÅ‚a Kirchnera, by poprowadziÅ‚ jÄ… do oÅ‚tarza. Na widok Ludwiki Kirchner oprzytomniaÅ‚. ZapomniaÅ‚ w tej chwili o swoim bólu i osÅ‚upiaÅ‚y ze strachu spoglÄ…daÅ‚ na obÅ‚Ä…kanÄ…. Radca Schröter, drżąc na caÅ‚ym ciele, zbliżyÅ‚ siÄ™ do córki. Ludwiko, moje biedne dziecko, uspokój siÄ™... 126 Córka odsunęła siÄ™ od niego. SpojrzaÅ‚a na ojca, jak na obcego czÅ‚owieka, zdawaÅ‚a siÄ™ go nie poznawać. Przybycie jego uważaÅ‚a zapewne za niepożądane. PrzeszkadzaÅ‚ jej. ZbliżyÅ‚a siÄ™ znowu do skarbnika. Znowu zaczęła skakać i taÅ„czyć. PocieraÅ‚a przy tym bezustannie prawÄ… rÄ™kÄ… czoÅ‚o i skronie. Nie przestawaÅ‚a też mówić, a gdy ktoÅ› próbowaÅ‚ powstrzymać jÄ… i uspokoić, wpadaÅ‚a w furiÄ™. KrzyczaÅ‚a gÅ‚oÅ›no i gwaÅ‚townie odpychaÅ‚a od siebie zbliżajÄ…cych siÄ™ do niej. Cztery osoby, obezwÅ‚adnione lÄ™kiem, spoglÄ…daÅ‚y w milczeniu na siebie. Kirchnerowi wydaÅ‚o siÄ™ nagle, że w oczach radcy Schrötera czyta cichy wyrzut. ZakryÅ‚ twarz rÄ™kami, aby choć na chwilÄ™ uniknąć okropnego widoku. Birknerowa przypomniaÅ‚a sobie jednak o Reginie. RuszyÅ‚a szybko z miejsca i krzyknęła do męża: PobiegnÄ™ do Gerharda, musimy poszukać Reginki! Tak, stara, idz prÄ™dko, pobiegnijcie razem na cmentarz! zawoÅ‚aÅ‚ za niÄ… Birkner. UsÅ‚yszawszy te sÅ‚owa, Kirchner także zerwaÅ‚ siÄ™ z krzesÅ‚a, chcÄ…c pobiec razem z BirkinerowÄ… na poszukiwanie Reginy. Schröter poÅ‚ożyÅ‚ mu jednak rÄ™kÄ™ na ramieniu, mówiÄ…c: ProszÄ™, niech pan ze mnÄ… zostanie. Pan jest mÅ‚ody i silny. Może bÄ™dÄ™ potrzebowaÅ‚ paÅ„skiej pomocy. Ależ ja chcÄ™ poszukać panny Reginy. Zdaje siÄ™, że grozi jej jakieÅ› niebezpieczeÅ„stwo. Birknerowa sprowadzi jej kogo innego na pomoc. Birkner, proszÄ™ zaraz iść po doktora! Pan Kirchner zostanie przy mnie! Tylko prÄ™dko, mój drogi!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|