[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sto lat, mamo. Pocałował matkę w policzek i wręczył jej prezent. Przepraszam za spóznienie. Gdzie Missy? Nie przyjedzie. Dlaczego? To długa historia. Jesteś! zawołał ojciec. Gdzie Missy? Nie przyjedzie powtórzył. Cholera, zamiast użalać się nad sobą, powinien był wymyślić jakiś powód jej nieobecności. Dziwne. Kiedy rozmawiałem z nią po południu, wybierała się do nas. Zmieniła zdanie. To nie w jej stylu rzekła Susan. No właśnie Brandon poparł żonę. Co się stało? Nic. Wszyscy już są? Brakuje jeszcze Trenta i Amy powiedziała Susan, mając na myśli brata męża i jego żonę. Chodz, dam ci szampana. Zanim postąpił krok, Sebastian poczuł rękę ojca na ramieniu. Chcesz, żebym do niej zadzwonił? Susan bardzo liczyła na jej obecność. Nie, ojcze. Wątpię, żebyś cokolwiek wskórał odparł z irytacją Sebastian. Mam dar przekonywania. Namówiłem Missy, żeby została w firmie, kiedy przyjąłeś jej rezygnację. Brandon pokręcił zdegustowany głową. Miałem nadzieję, że przejrzysz na oczy, ale widać przeceniłem twoją inteligencję. O czym mówisz? Ta dziewczyna cię kocha. Od lat. Co takiego? Sebastian zmarszczył czoło. I wreszcie ty zakochałeś się w niej. Nie zaprzeczaj. Miałeś to wypisane na twarzy wtedy w hotelu. Nie wiem, o czym mówisz oznajmił Sebastian bez przekonania w głosie. Tamtej nocy wydarzyło się coś magicznego. Spaliśmy z sobą, ale to wszystko. To była jedna noc. A od tamtej pory? Nie twój interes. Okej, ale nie pozwól jej odejść. Jest mądra, zabawna, piękna. W dodatku zna się na swojej pracy. Brandon poklepał syna po ramieniu. No, nie bądz uparty. Jedz po nią. Spraw mamie prezent urodzinowy, z którego się ucieszy. Chyba już sprawiłem rzekł Sebastian, myśląc o dziecku w brzuchu Missy. Droga do domu rodziców zajęła mu pół godziny. Droga powrotna zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Stojąc w korkach, zastanawiał się, co ma powiedzieć, by Missy mu wybaczyła. Przed domem nie było jej samochodu. Zapukał do drzwi. Nie odpowiedziała. Zadzwonił na komórkę. Nikt nie odebrał. Domyślił się, dokąd pojechała. Do Crusade. Zamierzał ją tam odnalezć. Nazajutrz o dziesiątej rano Missy zajechała przed dom ojca. Po wyjściu Sebastiana była zbyt spięta, by siedzieć i rozpamiętywać ich kłótnię. Zamiast tego wzięła prysznic i ruszyła w drogę. Trzy godziny za Houston postanowiła przenocować. Rodzina spodziewała się jej dopiero nazajutrz, a ona, wyjeżdżając, nie pomyślała o tym, że dotrze na miejsce o pierwszej w nocy. Zresztą przybita, pełna wyrzutów sumienia, nie była w stanie prowadzić. Na widok znajomego samochodu na podjezdzie serce zabiło jej szybciej. Sebastian? Tutaj? Gdzieś ty się podziewała? Wyszedł z domu na czele jej rodziny, wyciągnął ją z auta, obmacał twarz i ramiona, jakby sprawdzał, czy jest w jednym kawałku. Zostawiłem ci dziesiątki wiadomości. Dlaczego nie oddzwoniłaś? Bo wyłączyłam telefon. Choć cieszyła ją jego troska, odsunęła się. Skąd się tu wziąłeś? Wystraszyliśmy się, że coś ci się stało. Ujął jej twarz w dłonie. Gdzie byłaś? Zatrzymałam się w motelu. Przyglądając się Sebastianowi, powoli zapominała, dlaczego rozstali się w gniewie. Skąd wiedziałeś, że tu przyjadę? Kiedy wróciłem wczoraj do ciebie i nikogo nie zastałem, domyśliłem się, że ruszyłaś w drogę. Ale co tu robisz? Przyjechałem cię przeprosić. To do niego niepodobne. A jeśli nie przyjmę twoich przeprosin? Dlaczego miałabyś nie przyjąć? Ponad jego ramieniem popatrzyła na grupę osób przy masce auta. Ojciec uśmiechał się od ucha do ucha. Jeśli nie wiesz, to nie ma sensu ci tłumaczyć. Sebastian wyjął z tylnego siedzenia torbę podróżną, a Missy ujął za łokieć. Wejdzmy do środka i porozmawiajmy. Nie mamy o czym. Wyszarpnęła łokieć. Rozejrzyj się. Stąd pochodzę. Moja rodzina nie jest bogata ani wpływowa, ale kochamy się. Ufamy sobie. Możemy na sobie polegać. To najważniejsze. Nie rozumiem... Nie interesują mnie twoje pieniądze ani eleganccy przyjaciele. W związku liczy się miłość,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|