[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bądz dzielny - uśmiechnęła się Roberta. - Nigdy nie miałam sukienki, w której
zacinałby się zamek błyskawiczny.
- Ja też ci muszę coś wyznać - zaczął Greg. Roberta nie dała mu jednak dokończyć,
ponieważ objęła ciasno jego pośladki, a usta zamknęła długim pocałunkiem. Bliskość tego
mężczyzny działała na nią tak podniecająco, że natychmiast była gotowa do miłości. Greg
delikatnie gładził wewnętrzną powierzchnię jej ud. Jego dłonie dotarły wkrótce do najbardziej
intymnych zakamarków jej ciała. Roberta zamknęła oczy i przygryzła wargi, żeby nie
krzyczeć. Nie mogła jednak powstrzymać jęku. Mężczyzna pochylił się teraz nad nią i
całował brodawki jej pełnych piersi: - Muszę ci jednak powiedzieć, że zazwyczaj śpię w
niebieskim śpiworze.
- Poddaję się! - krzyknęła Roberta. - Kochaj mnie, kochaj jak najszybciej!
Greg wsunął się między jej uda. Dreszcz rozkoszy wstrząsnął Robertą, jej ciało
wyginało się w łuk. Słowo  przyjemność było stanowczo niewystarczające, by opisać, co
teraz odczuwała. Greg raptem wszedł w nią mocnym, zdecydowanym ruchem. Roberta na
moment straciła świadomość z rozkoszy, a gwałtowne ruchy Grega sprawiły, że bardzo
szybko jednocześnie osiągnęli szczyt.
7
W sobotę rano chcieli wyruszyć jak najwcześniej, aby zwiedzić misję w Santa
Barbara. Pierwsza obudziła się Roberta. Ostrożnie wstała z łóżka i na palcach poszła do
łazienki. Po porannej toalecie wróciła do sypialni. Założyła już jedwabne majteczki w
szmaragdowym kolorze i kończyła zapinać pasujący do nich biustonosz, gdy zorientowała się,
że Greg już nie śpi. - Raczej nie podoba mi się to, jak się ubierasz, ale bieliznie nie mogę nic
zarzucić - powiedział ze szczerym podziwem. Roberta przeszła po sypialni krokiem typowym
dla modelek. - Przestań, albo natychmiast z powrotem chodz do łóżka!
- Nigdy mi nie pozwalasz założyć koszuli nocnej, a mam takie seksowne - poskarżyła
się Roberta.
- Nic nie może być seksowniejsze od twego nagiego ciała - stwierdził Greg,
zapraszając ją gestem dłoni do łóżka. - Dzisiaj możesz założyć tę koszulę, jeśli ci tak na tym
zależy.
- Na pewno?
- Na pewno! I tak ją zaraz z ciebie ściągnę - roześmiał się. - A teraz chodz już
wreszcie do tego łóżka, bo dłużej nie wytrzymam.
Roberta nie dała się długo prosić. Błyskawicznie zrzuciła stanik, majteczki i nago
wskoczyła do łóżka.
Po śniadaniu, które zjedli dopiero w południe, pojechali do stacji misyjnej. Po drodze
Greg zatrzymał samochód przed butikiem, żeby kupić Robercie słomkowy kapelusz z
szerokim rondem, który miał ją chronić przed słońcem.
Roberta nie mogła oprzeć się pokusie i w tym samym sklepie kupiła sobie ładną
spódnicę, pasującą do niej bluzkę i sandały. Po godzinie dotarli wreszcie do celu.
Trzymając się za ręce przeszli pod arkadami do wspaniałego starego kościoła. Nie
spiesząc się zwiedzili muzeum, a przy okazji porozmawiali z ojcami o działalności misji na
początku osiemnastego wieku.
Potem Greg zaprosił Robertę do małej spokojnej restauracji meksykańskiej na obiad.
Na przystawkę wzięli tortille z mąki kukurydzianej z pikantnym czerwonym sosem.
Pałaszowali je czekając na danie główne - chili eon carne i popijali sangrię. Wszystko było
pyszne, może tylko zbyt ostre jak dla nich.
Po obiedzie wybrali się na spacer po Santa Barbara. Podziwiali białe domy o
czerwonych dachach, wsłuchiwali się w szum palmowych liści i czuli się tak, jakby znalezli
się w zupełnie obcym świecie. Wielu mijanych po drodze przechodniów rozmawiało ze sobą
po hiszpańsku, a na małym skwerze ujrzeli kolorowo odzianą grupę muzyczną, która grała i
śpiewała ludowe piosenki meksykańskie.
Niedaleko tego miejsca odkryli kino, w którym zorganizowano właśnie festiwal
starych musicali z lat trzydziestych. Tego dnia wyświetlano akurat film z Ginger Rogers i
Fredem Astaire. Roberta i Greg uśmiechnęli się do siebie i bez zbędnych słów poszli do kasy
po bilety. W ciemnym kinie siedzieli obok siebie trzymając się za ręce. Roberta cały czas
myślała o Gregu. Miała wrażenie, że przeżywa miesiąc miodowy. Brakowało co prawda
obrączek, ale Roberta pragnęła, aby ta idylla trwała wiecznie. Jedynym nieprzyjemnym
zgrzytem był toast Grega, który chciał wypić za ich przyjazń, a nie za miłość. Roberta chciała
miłości, on zaś zadowalał się przyjaznią.
Po filmie poszli do małej knajpki tuż przy plaży, gdzie serwowano wyłącznie homary.
Cały czas trzymali się za ręce i całowali, gdy nikt nie patrzył.
Kiedy dotarli do domu, Roberta zapomniała zupełnie, że chciała Grega oczarować
seksowną koszulą nocną, a on wcale jej o tym nie przypomniał. Czekała ich długa noc, pełna
namiętności i wzajemnego pożądania.
Niedzielę chcieli spędzić na słodkim nieróbstwie na plaży. Tym razem Greg
dopilnował osobiście wysmarowania Roberty kremem z ochronnym filtrem.
Był tylko w spodniach, które podwinął zresztą do kolan, Roberta zaś ubrała się w
przewiewne szorty i krótką żółtą bluzeczkę.
Najpierw postanowili zebrać trochę chrustu na ognisko. Urządzili sobie nawet
wyścigi, komu uda się zebrać tego opału więcej. Rozmawiali cały czas na różne tematy i ani
się spostrzegli, kiedy nadeszła pora obiadu. Greg posmarował cebulowe chrupiące bułeczki
musztardą, a Roberta obłożyła je cienkimi plasterkami szynki i sera. Do tego była sałata i cydr
jabłkowy.
Potem wpadli na pomysł wybudowania potężnego zamczyska z piasku. Bawili się jak
dzieci, formując z wilgotnego piasku mury, wieże, baszty, fosę i inne elementy budowli.
Roberta obcięła scyzorykiem Grega kawałek troczka od bluzki. Jaskrawożółty skrawek
materiału umocowała na patyczku i zatknęła jako flagę na jednej z wież, tej najwyższej. Greg
przyniósł materiał na zwodzony most, którego zbudowanie zajęło mu więcej czasu niż
wzniesienie murów, tak pieczołowicie rzezbił każdy szczegół.
Plastikowym pojemnikiem, w którym była sałata, przyniósł wodę z oceanu w celu
napełnienia fosy. Po chwili błękitne niebo odbijało się w lśniącej wodzie.
- Wspaniały zamek - Greg odszedł kilka kroków w bok, żeby należycie ocenić dzieło.
- Wspaniały - przytaknęła Roberta. - Każda królowa nie posiadałaby się ze szczęścia,
gdyby mogła spędzić tu noc. - Ze swoim królem - wszedł jej w słowo Greg.
- Oczywiście, że ze swoim królem! W tych starych zamkach zazwyczaj hulają
przeciągi. Słaba niewiasta potrzebuje męskiego ciepła. Poza tym nasza królowa oszalała
zupełnie na punkcie króla. Oddałaby wszystko za to, żeby móc z nim, nawet koronę.
Greg spojrzał z uśmiechem na młodą kobietę u swego boku. Ogarnęła go jakaś
zupełnie niespodziewana fala czułości. - A teraz moja królowa pójdzie do domu, wezmie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl