[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po upływie pory deszczowej, wióiałem namioty jakiegoś białego człowieka& i nawet
udało mi się zwęóić końskie węóidło z kawałkiem tręzli. Była nowiuśka i żółciuśka, ale
rozchorowałem się, gdym ją zeżarł. Biali luóie nie umieją porządnie wyprawiać skóry.
 O, ze mną było jeszcze gorzej!  rzekł Adiutant.  Gdy liczyłem sobie dopie-
ro trzecią wiosnę, zapuściłem się wieóiony młoóieńczą śmiałością w dół rzeki, góie
dochoóą wielkie łoóie Anglików& trzy razy większe od tej oto wioski.
 Dotarł do Delhi i opowiada, że tam wszyscy luóie choóą na głowach  mruknął
szakal.
Mugger otwarł lewe oko i spojrzał przenikliwie na Adiutanta.
 Mówię świętą prawdę!  upierało się ptaszysko.  Kłamca kłamie tylko wówczas,
gdy myÅ›li, że mu wierzÄ…& Atoliy ³ kto nie wióiaÅ‚ tych statków, nie potrafi nawet uwierzyć
temu, co mówię.
 Teraz gadasz baróiej do rzeczy  burknął Mugger.  I cóż dalej?
 Z wnętrza takiej łoói wyjmowano wielkie bryły jakiejś masy, która w prędkim
czasie zamieniała się w wodę. Wiele okruchów rozsypało się po wybrzeżu, a resztę łado-
wano pośpiesznie do domu o grubych ścianach. Jeden z bosmanów, śmiejąc się, porwał
bryłkę, nie większą od małego psiaczka, i rzucił ją w moją stronę. Podobne jak wszyscy
moi krewniacy, mam zwyczaj połykać wszystko, co się nadarzy. W tym wypadku też po-
stąpiłem podobnie. Naraz chwyciło mnie jakieś nieopisane zimno, które zaczynając od
podgardla, rozeszło się po całym ciele aż po koniuszki szponów. Straciłem do cna głos,
a majtkowie śmiali się do rozpuku. Nigdy w życiu takie ciarki mnie nie przechoóiły.
Z bólu i przerażenia zacząłem podrygiwać jak opętany, póki nie oóyskałem tchu; wów-
czas rozpocząłem nowe podrygi, wrzeszcząc wniebogłosy i oskarżając świat cały o obłudę.
Majtkowie aż zataczali się ze śmiechu. Co w tej sprawie najóiwniejsze (pominąwszy już
owo przerażające zimno), to to, że gdy przestałem się krztusić i narzekać, w moim worku
podgardlnym nie było nic zgoła!
Adiutant uczynił wszystko, co było w jego mocy, by opisać wrażenia, jakich doznał
po przełknięciu siedmiofuntowej bryły lodu przywiezionej z Wenham Lake na amery-
kańskim lodowniku (w owym czasie jeszcze nie było w Kalkucie fabryki lodu sztucznego,
więc trzeba było ten towar sprowaóać okrętami); ponieważ jednak nie wieóiał dokład-
nie, co to lód, a szakal i Mugger nigdy nawet lodu nie wióieli na oczy, przeto anegdota
spaliła na panewce.
 Wszystko zdarzyć się może temu, kto wióiał łódz większą trzykrotnie od Mugger
Ghaut!  zadrwił krokodyl, zamykając ponownie lewe oko.  Moja wioska wcale nie
jest mała!
Nad głowami rozmawiających rozległ się świst donośny  i po moście przemknął
pośpieszny pociąg zdążający do Delhi. Wagony lśniły rzęsistym światłem, a ich cienie
y ³a li (daw.)  jednakże, lecz; spójnik wyrażajÄ…cy przeciwstawienie, kontrast.
ru ar ki in Druga księga dżungli 45
sunęły trop w trop za nim po woóie. Wszystko to wśród dudnienia, poszczęku, grzechotu
jęło się oddalać hen w gęstwę mroku. Atoli Mugger i szakal tak byli przyzwyczajeni do
tego tartasu, że nawet nie odwrócili głowy.
 Czyż to mniej óiwne od łoói trzy razy większej od Mugger Ghaut?  zagadnął
ich marabut, spoglądając w górę.
 Wióiałem, jak budowano to óiwo, jak ty je zowiesz, moje óiecko  rzekł
Mugger.  Wióiałem, jak wznoszono filary mostu, a ilekroć spadł z nich jakiś czło-
wiek (przeważnie choóili naówyczaj zręcznie, ale zdarzało się, że spadali), to ja zawsze
spełniłem, co do mnie należało. Gdy ukończono pierwszy filar, to już nikt nie myślał
wyszukiwać zwłok luókich w rzece, by je pogrzebać, oszczęóiłem im więc niemało kło-
potu& Budowanie mostu to nic osobliwego!
 Za to osobliwością jest to, co przechoói przez most, ciągnąc za sobą wozy, nakryte
dachami  upierał się Adiutant.
 E, to pewnie jakiś nowy gatunek wołu! Pewnego dnia ta bestia nie bęóie umiała
wygramolić się na most i spadnie, jak spadali luóie. A stary Mugger nie omieszka wtedy
znalezć się w pogotowiu.
Szakal spojrzał znacząco na Adiutanta, Adiutant zaś na szakala. Jeżeli czego bowiem
byli pewni, to tego, że maszyna może być wszystkim w świecie, tylko nie wołem. Sza-
kal napatrzył się jej już nieraz spoza żywopłotu rosnącego po bokach toru, a Adiutant
miał dawno sposobność wióieć pierwsze pociągi, jakie ukazały się w Indiach. Natomiast
Mugger przyglądał się lokomotywie zawsze tylko od dołu, nic więc óiwnego, że mie-
óiany kocioł wydawał mu się garbem na grzbiecie wołu.
 T& tak, nowy gatunek wołu  powtórzył Mugger z powagą, ażeby się utwieróić
w swym przekonaniu.
 O, tak, to na pewno wół!  basował mu skwapliwie szakal. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl