[ Pobierz całość w formacie PDF ]

75
dojściu wieku męskiego. Wspominaj często słowa Meliany, a tylko na tym skorzy-
stasz: strzeż się zarówno żaru, jak i chłodu swego serca.
Wówczas Turin skłonił się przed nimi i odszedł, a niedługo potem nałożył Smo-
czy Hełm, przypasał oręż i dołączył do wojowników elfów na północnym pogra-
niczu, które strzec było trzeba przed Orkami oraz wszelkimi sługami i stworami
Morgotha. Tak zatem, ledwie wyrósłszy z chłopięctwa, nabrał siły i odwagi, a pa-
miętając dobrze o wszelkich wadach swego plemienia, zawsze śmiało wyrywał się
do przodu w potrzebie, odnosząc wiele ran od strzał i krzywych szabel Orków, ale
przeznaczenie chroniło go od śmierci. Powtarzano wtedy po lasach, a nawet dale-
ko poza granicami Doriathu, że Smoczy Hełm z Dorlominu znów walczy. Wielu
zdumiewało się, zapytując:  Czy to duch Hadora albo Galdora Wysokiego wrócił
z krainy śmierci? A może Hurin uciekł z lochów Angbadu?
Jeden był tylko wówczas w armii pogranicza wojownik bieglej władający orę-
żem od Turina  Beleg Kuthalion. Oni to dwaj wspierali się zawsze, wyprawiając
się razem na długie wędrówki po głuszy.
W ten sposób minęły trzy lata, podczas których Turin z rzadka zaglądał do pa-
Å‚acu àingola, maÅ‚o dbajÄ…c o swój wyglÄ…d czy ubiór, chodziÅ‚ bowiem rozczochra-
ny, w kolczudze okrytej poplamionym płaszczem. Zmieniło się to dopiero trze-
ciego lata, kiedy dwie dziesiątki wiosen liczący Turin przybył niespodziewanie do
Menegrothu, jako że jego oręż wymagał pilnej interwencji płatnerza. Zjawił się
wieczorem i wszedł do pałacu. Nie zastał Króla, który wraz z Melianą wybrał się
do lasów, gdzie chętnie spędzał czas w środku lata. Zmęczony i zamyślony Turin
spoczął bez zachęty przy stole, jednak pech zrządził, że zajął pomiędzy starszymi
królestwa miejsce, na którym siadać zwykł Searos. Ten spóznił się nieco, a przy-
szedłszy, wpadł w gniew, przekonany, że to duma pchnęła Turina do owego po-
stępku i że był to zamierzony afront. Złość Searosa nie zmalała, gdy odkrył, że to-
warzystwo, miast ganić Turina, mile wita go przy stole.
Na razie jednak udawaÅ‚ jeszcze przychylność wobec przybranego syna àingo-
la, zasiadł tedy przy stole naprzeciwko niego.
 Rzadko kiedy wojownik z pogranicza zaszczyca nasze towarzystwo  po-
wiedział.  Chętnie oddam mu moje ulubione miejsce w zamian za sposobność
pogawędki.  Powiedział jeszcze niejedno, wypytując Turina o wieści znad gra-
nic i jego poczynania w głuszy, a chociaż zdawał się przemawiać uprzejmie, tylko
głupiec nie rozpoznałby szyderstwa w głosie Searosa. W końcu Turin dość miał tej
rozmowy, poczuł bowiem gorzki smak wygnańczego chleba. Rozejrzał się wkoło,
ale pomimo ciepła i radości panujących w sali pałacu, myśl jego wracała nieustan-
nie do Belega i wspólnej włóczęgi po lesie, a nawet do Morweny w domu ojca
w Dorlominie. Zmarszczył czoło i ponuro zadumany nie odpowiedział Searosowi.
76
Ten zaś, biorąc do siebie te grymasy, przestał się maskować, ujął złoty grzebień le-
żący na blacie przed Turinem i powiedział:
 Nie wątpię, człowieku z Hithlumu, że w pośpiechu siadałeś do stołu i moż-
na wybaczyć ci ten zszargany płaszcz, ale czemu czupryna twa przypomina krzak
jeżynowy? Może gdybyś odgarnął włosy z uszu, to lepiej słyszałbyś, co się do cie-
bie mówi.
Turin nic nie odpowiedział, spojrzał tylko na Searosa z dziwnym błyskiem
w oczach. Elf jednak nie pojął ostrzeżenia, wzrokiem przeszył Turina i odezwał się
niemal do granic możliwości podnosząc głos:
 Jeśli mężczyzni z Hithlumu to tak dzicy i nieokrzesani ludzie, jakie zatem są
ich kobiety? Czy jak łanie ganiają po turniach, okryte jeno własnymi włosami?
Wówczas Turin ujął puchar i cisnął nim w twarz Searosa, który upadł na wznak,
poraniony. Młodzieniec dobył zaś miecza, gotów użyć go w tej potrzebie, ale my-
śliwy Mablung powstrzymał królewskiego syna. Searos podniósł się, spluwając
krwią na stół.
 Jak długo jeszcze żywić będziemy tego leśnego wosa43? Kto tu rządzi? Prawo
doriackie surowo karze za zranienie wasala w pałacu, za wyciągnięcie zaś miecza
należy się wygnanie. Wyjdzmy stąd, barbarzyńco, to poznasz mą odpowiedz!
Turin jednak ochłonął, ujrzawszy krew. Wyrwał się Mablungowi i bez słowa
wybiegł z sali. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl