[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie wiem. Niewiele mogę z tym zrobić.  Krzywiąc się, ruchem
głowy wskazał ręce w gipsie.  Niedobrze mi.
Jane błyskawicznie zeskoczyła z kolan Eda i w ostatniej chwili
podstawiła George owi miseczkę.
 Przepraszam. Nie powinienem rzygać przy nowej dziewczynie Eda.
 Nie szkodzi, niektórzy ludzie tak reagują na narkozę  wyjaśniła
Jane.  Przyzwyczaiłam się.
 Pójdę do pielęgniarek i poproszę, żeby dały ci coś na mdłości 
zaproponował Ed.  Jane, mogłabyś przez ten czas przy nim zostać?
 Oczywiście.
 Przepraszam za ten kłopot  powiedział George, gdy Ed zniknął za
drzwiami.
 To żaden kłopot. Najważniejsze, że Ed cię zobaczył. Wcześniej był
80
R
L
T
potwornie zdenerwowany.
 To najlepszy brat na świecie.
 On to samo mówi o tobie.
 Aha.  George przymknął oczy.  Przepraszam, jestem strasznie
zmęczony.
 To dobrze. Odpoczywaj. Powiedz mi, gdy będziesz czegoś
potrzebował.
Ed wrócił w towarzystwie lekarza, który podał George owi lekarstwo i
zapisał to w karcie.
 Pański brat powinien teraz odpocząć  powiedział.
 Oczywiście.  Ed z czułością poklepał George a po ramieniu. 
Zajrzę do ciebie jutro po pracy. Mam ci coś przynieść?
 Szachy. Będziesz za mnie przesuwał piony. Jane, ty też
przyjdziesz?
 Jutro nie, na pewno będziecie chcieli pogadać w cztery oczy, ale
odwiedzę cię któregoś dnia. Zagramy w szachy, dobrze?  powiedziała Jane
z uśmiechem.  Trzymaj się.
Ed nie odzywał się ani w drodze do metra, ani podczas jazdy
pociągiem.
 Odprowadzę cię do domu  powiedział, gdy zbliżali się do stacji
Jane.
 Dziękuję.  Nie potrzebowała jego opieki, ale zauważyła, że jest
bardzo przybity i z pewnością potrzebuje towarzystwa.
Rzeczywiście, Ed był pogrążony we własnych myślach, ale cały czas
trzymał ją mocno za rękę.
 Wejdz na górę  powiedziała, gdy znalezli się pod jej domem.
 Nie jestem dziś ciekawym towarzystwem.
81
R
L
T
 Daj spokój.  Pogłaskała go po policzku.  Widzę, że coś cię trapi.
Znalazłeś coś niepokojącego w wynikach badań?
 Nie powinienem o tym mówić.  Westchnął.  Ale jest pewien
problem.
 Nie, chcę cię naciskać. Jednak gdybyś chciał pogadać, to możesz
być pewien, że zostanie to między nami.
Zagotowała wodę, sobie zrobiła kawę, a Edowi herbatę z dużą ilością
cukru. Wypił łyk i o mało się nie udławił.
 Okropna!
 Słodka gorąca herbata jest dobra w stanie szoku.
 Wiem.  Westchnął.  George też mi taką zrobił, kiedy uznałem, że
nie powinienem być lekarzem.
Otworzyła szeroko oczy.
 Chciałeś rzucić medycynę?
 Miałem akurat staż na ratunkowym. Na autostradzie wydarzył się
karambol. Patrzyłem bezradnie, jak moi pacjenci umierają. Dzieci też. Nie
umiałem się z tym pogodzić.  Westchnął ciężko.  Wróciłem rano do domu
i zadzwoniłem do George a, bo tylko z nim mogłem o tym rozmawiać.
 I wtedy ci zrobił tę słodką herbatę?
 Tak, przyjechał natychmiast, chociaż pewnie dopiero co poszedł
spać po jakiejś imprezie. I zrobił mi śniadanie, jajka na bekonie. George
kompletnie nie umie gotować, bekon był przypalony, a jajka twarde, ale
lepszego śniadania nigdy w życiu nie jadłem. George kazał mi o wszystkim
opowiedzieć, a potem zaczął mnie przekonywać, że to przecież tylko jeden
dyżur na oddziale, który nie jest dla mnie, i że jeśli rzucę medycynę, to
potem będę tego żałować i wszyscy wokół mnie też będą nieszczęśliwi.
Powtarzał, że będę świetnym lekarzem, tylko muszę sobie znalezć
82
R
L
T
odpowiednią specjalizację.
Jane poczuła ucisk w gardle. Ona też chciałaby mieć rodzinę, która
umiałaby ją wspierać, a nie tylko od niej brać.
 Miał rację  powiedziała ze wzruszeniem.  A teraz jest w dobrych
rękach. Szpital w Hampstead ma świetną opinię.
 Wiem.  Westchnął.  Tylko że...
 Tylko że to twój brat, a ty się o niego martwisz.  Otworzyła
lodówkę.  Nie mam bekonu, ale mogę ci zrobić grzanki z serem.
 Dzięki, ale nie jestem głodny.
 Mimo wszystko powinieneś coś zjeść. Zobaczysz, że po porządnej
dawce węglowodanów poczujesz się lepiej.  Wyjęła potrzebne produkty i
zajęła się przygotowywaniem jedzenia.
 George cię polubił  zauważył Ed  a teraz nie da mi już spokoju z
tym Tarzanem. Kiedy ręce przestaną go boleć, na mój widok będzie wył i
walił się nimi w pierś.
 Przecież ty robiłbyś to samo, gdyby jego dziewczyna miała na imię
Jane.  Roześmiała się, widząc jego minę.  Jesteście do siebie bardzo
podobni.
 Z wyjątkiem gipsu i siniaków.
 On jest taki sam jak ty, tylko nie ma hamulców. Jego dziewczyny
muszą się o niego strasznie denerwować.
 Nie mówiąc o rodzicach i rodzeństwie  dodał Ed cierpko.  Kiedy
George miał okres fascynacji wyścigami samochodowymi, tata wezwał go
na poważną rozmowę.
 I przestał jezdzić?
 Tak, choć byłem tym bardzo zdziwiony.
 Czy te niebezpieczne sporty zawsze go pociągały?
83
R
L
T
Ed skinął głową.
 Tak, na nartach jezdzi tylko po trasach oznaczonych dwoma
czarnymi rombami.
 Nie mam pojęcia o narciarstwie. To najtrudniejsze trasy?  zapytała
Jane.
 Tak. Ale w ciągu ostatnich sześciu miesięcy George robił rzeczy
wyjątkowo ryzykowne  dodał Ed z zastanowieniem.
 Czy sześć miesięcy temu wydarzyło się coś szczególnego w jego
życiu?
Ed zamyślił się na chwilę.
 Chyba tak. Ale ja jeszcze nie pozbierałem się po rozwodzie, więc
nie miałem głowy, żeby z nim pogadać.  Westchnął.  Ale teraz będzie mi
musiał o wszystkim powiedzieć. A ja zrobię wszystko, żeby mu pomóc.
Po kolacji Ed wyraznie się rozluznił, ale wyglądało, że w kuchni czuje
się najlepiej, więc Jane nawet nie proponowała, by przenieśli się do pokoju.
 Jak już pózno  powiedział w końcu, zerkając na zegarek.  Miałaś
się dziś uczyć.
 Nic się nie stało, zdążę to nadrobić. Na szczęście nie mam żadnych
zaległości.  Spojrzała na niego i pomyślała, że w tym stanie nie powinien
wracać do domu.  Wydaje mi się, że nie powinieneś być dzisiaj sam. Więc
gdybyś chciał...  Wzięła głęboki wdech.  To znaczy nie czuj się do
czegokolwiek zobowiązany. Po prostu jeśli miałbyś ochotę zostać, to
zapraszam.
 Bardzo chętnie. Tylko że musiałbym wstać o świcie, żeby wrócić
do domu i się przebrać. Jesteś pewna?
Uśmiechnęła się.
 Jestem pewna.
84
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Ed obudził się bardzo wcześnie. W pierwszej chwili nie wiedział,
gdzie jest, ale potem sobie przypomniał. W mieszkaniu Jane. I w jej
objęciach.
Wczoraj korzystał z wsparcia Jane, dlatego dziś chciał jej okazać
swoją wdzięczność. Ostrożnie uwolnił się z jej ramion, wstał z łóżka i
poszedł do kuchni zaparzyć kawę.
Wrócił do sypialni, niosąc dwa kubki.
 Dziękuję za to, co dla mnie wczoraj zrobiłaś  powiedział, całując
ją delikatnie.
 Nie ma za co, ty zachowałbyś się tak samo.
 To prawda. Należysz do tej nielicznej grupy osób, które mogą
zadzwonić do mnie o trzeciej nad ranem, a ja nie będę zły, że mnie budzą. 
Rzeczywiście, tych osób nie było wiele. Rodzice, rodzeństwo i najbliżsi
przyjaciele. A teraz jeszcze Jane.
To dziwne, ale wystarczyło wypić z nią rano kawę, by świat nabrał
weselszych barw.
 Pojadę do siebie po czyste ubranie. Zobaczymy się w pracy.
 Aha. A może miałbyś ochotę zjeść lunch ze mną i z Sorchą?
Od razu zrozumiał jej intencje. Wczoraj poprosił ją, by poznała osobę
najbliższą jego sercu, a dziś ona chciała mu się odpłacić tym samymi.
 Bardzo chętnie  powiedział z uśmiechem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mew.pev.pl