[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ku zaskoczeniu Nadiny, Lyle zdjął sutannę. Miał pod nią białą koszulę i długie czarne spodnie. Uniósł wieko walizki, której dotąd jeszcze nie otwierał, i wyjął z niej czarną marynarkę; wokół szyi owinął czarną chustkę. Widząc, że Nadina obserwuje go z zainteresowaniem, wyjaśnił: - Będę szedł po ciemku... w czarnym ubraniu. Możesz być pewna, że nikt mnie nie zauważy. - Proszę... proszę... uważaj na siebie - błagała. - Wiesz, że... nie mogę cię stracić. Jej głos drżał. Lyle miał ochotę ją pocałować, lecz odwrócił się szybko i machnąwszy jej ręką na pożegnanie, wyszedł z pokoju. Zaraz potem Nadina zaczęła się modlić. - Panie Boże... proszę... miej go w opiece. Niech Rosjanie... go nie znajdą. - Modliła się również, by jej ojciec bezpiecznie zaprowadził ich na okręt. - Tato... ty wiesz lepiej niż ktokolwiek inny - szeptała - jakie trudności piętrzą się przed nami. Do tej pory jakoś... udało nam się przeżyć... i musimy... się dostać do Anglii. Modliła się tak żarliwie, że kiedy otworzyły się drzwi, omal nie krzyknęła ze strachu. Ujrzawszy Lyle'a, pisnęła radośnie. - Jesteś! Jesteś... cały i zdrowy! Czy... nic się nie stało? - Nic - odpowiedział. - Poza tym, że znam już drogę do brzegu. To całkiem niedaleko. Jestem pewien, że okręt bez problemu będzie mógł zakotwiczyć na tej spokojnej, głębokiej wodzie. - Zdjął chustę. - Widziały mnie tylko mewy, a one, na szczęście, nie umieją mówić! Roześmiała się; taką właśnie reakcję chciał wywołać. - Pomyślałem, że skorzystasz z mojej nieobecności, rozbierzesz się i położysz do łóżka. Nadina oblała się rumieńcem. - Przepraszam... rzeczywiście powinnam to zrobić.., ale o tym... nie pomyślałam. - Myśląc, że Lyle ją krytykuje, dodała tonem usprawiedliwienia: - Modliłam się. - Tak właśnie sądziłem. A teraz rozbierz się. Musimy wykorzystać okazję i pospać. Daję ci dziesięć minut. Schodzę na dół i dokładnie tyle będę rozmawiał z Gulizar! Nadina roześmiała się i wstała. Zaledwie została sama, natychmiast się rozebrała. Zastanawiała się, gdzie Lyle będzie spać tej nocy. Spanie w jednym łóżku byłoby niewłaściwe; jej matka na pewno by tego nie pochwaliła. Włożyła białą koszulę nocną, którą miała na sobie zeszłej nocy. Zdążyła położyć się do łóżka tuż przed przyjściem Lyle'a, który niósł coś na ramieniu. Widząc, że Nadina patrzy nań z zaciekawieniem, wyjaśnił: - W jednym z pokoi drzwi były otwarte, a ten koc leżał na łóżku. Osoba wynajmująca ten pokój z pewnością z niego nie korzystała. - Po co go wziąłeś? - zapytała. - Dla siebie - wyjaśnił. - I mam nadzieję, że użyczysz mi jednej ze swoich poduszek. - Masz zamiar... spać... na podłodze? - zapytała. - Owszem - rzekł Lyle. - Już męczyłeś się tak zeszłej nocy, więc teraz ty śpij na łóżku, a ja położę się na podłodze. Lyle wybuchnął śmiechem. - Naprawdę myślisz, że mógłbym się na to zgodzić? Zapewniam cię, że spałem w dużo gorszych miejscach, na przykład w grocie, której poprzednimi lokatorami były wilki... Nadina otworzyła usta z przerażenia. - A teraz odwróć się i zamknij oczy, bo będę się mył - poprosił. - Potem urządzę sobie wygodne posłanie. Myślę, że skoro masz dwa koce, a jest gorąco, możesz pożyczyć mi jeden. - Mogę ci oddać obydwa - zaproponowała. - Jeden w zupełności wystarczy. A teraz bądz grzeczną dziewczynką i zamknij oczka. Spełniła jego prośbę. Słyszała, jak Lyle nalewa wodę do miednicy. Mył się długo i dokładnie. - Możesz się już odwrócić, chociaż i tak nie zobaczysz nic ciekawego - powiedział w końcu. Otworzyła oczy, a kiedy się odwróciła, zobaczyła, że jest rozebrany od pasa w górę. Miał na sobie czarne spodnie z paskiem, za który zatknięty był rewolwer. - Czy zawsze... go nosisz? - zapytała po chwili wahania. - Byłbym bardzo nierozsądny, gdybym tego nie robił - odpowiedział. - Muszę przecież chronić piękną księżniczkę przed olbrzymim smokiem! Domyślając się, że Lyle chce pokryć żartem powagę sytuacji, powiedziała: - Księżniczka jest bardzo, bardzo wdzięczna... bohaterskiemu rycerzowi, który... przybył jej na ratunek. Lyle położył poduszkę na kocach na podłodze. - Dobranoc, Nadino - rzekł. - Zdmuchnij świecę i niech ci się przyśni pierwszy radosny dzień w Anglii. - Dobranoc, Lyle. Niech cię Bóg błogosławi. Zamknęła oczy, myśląc o tym, jak niezwykła będzie podróż okrętem wojennym z Lyle'em, i po chwili zapadła w sen. Kiedy obudziła się gwałtownie, myśląc, że to już ranek, dookoła było jeszcze bardzo ciemno. Usłyszała równy oddech leżącego na podłodze Lyle'a i poczuła ulgę, że jest przy niej. Przez chwilę była prawie szczęśliwa, lecz w tej samej niemal sekundzie jej ciało ogarnęło nagłe drżenie; przeczuwała jakieś niebezpieczeństwo. Było to doznanie równie silne, jak nagłe ukłucie w sercu. Po ojcu odziedziczyła zdolność przewidywania, nigdy też nie myliły jej przeczucia. Pamiętała wszystkie sytuacje, kiedy ojciec zupełnie niespodziewanie mówił: Musimy natychmiast się stąd wyprowadzić!" Wyprowadzić?" - dziwiła się na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmew.pev.pl
|